Tytuł: Ukradziony sen
Autor: Aleksandra Marinina
Wydawnictwo: WAB
Ilość stron: 382
Ocena: 3,5/6
Był mądrym człowiekiem i doświadczonym śledczym, profesjonalnym, rzetelnym i odważnym, jednak Nastia jakoś nie mogła go polubić. Wielokrotnie próbowała przeanalizować swe uczucia, ale nie udało się jej zgłębić przyczyn tej niechęci. Co więcej, wiedziała, że wiele osób odnosi się do niego równie nieżyczliwie, chociaż cenią jego profesjonalizm i wysokie kwalifikacje.
Na mojej półce sporo książek kryminalnych, więc jak tylko mam na jakiś ochotę – podchodzę do regału i wybieram odpowiednią pozycję, taką na którą mam ochotę. Ostatnio padł traf na rozpoczęcie swoich przygód z twórczością Aleksandry Marininy – rosyjskiej pisarki, będącej autorką wielu powieści kryminalnych.
Ukradziony sen to jedna z pierwszych pozycji wspomnianej już twórcy kryminałów i jedna z serii o drobnej, acz bardzo inteligentnej i stanowczej pani major – Anastazji Kamieńskiej, a cały cykl liczy łącznie w oryginale 26 tomów. Sporo, prawda? Tym razem prowadzi zabójstwo młodej, pięknej sekretarki i hostessy Wiktorii, która twierdzi, że usłyszała w radiu opis własnego koszmaru, który ją gnębił w trakcie dziecięcych lat. Czy można ukraść sen? Ile jest w tym prawdy? Co zrobi major Anastazja Kamieńska? Jak dojdzie do rozwiązania rosyjska milicja? Jakie w niej są układy i konszachty?
Listopad to miesiąc najsmutniejszy, kiedy złoty urok jesieni już zniknął i nieuchronne nadejście długich, ciemnych, zimnych dni staje się oczywiste aż do bólu. Listopad to miesiąc najbardziej beznadziejny, jako że deszcz i błoto, które w marcu i kwietniu są zwiastunem ciepła i nadziei, w tym przedzimowym okresie przynoszą tylko smutek i przygnębienie.
Ukradziony sen to jeden z tych kryminałów, które nazbierałam podczas wyprzedaży serii „Lato z kryminałem” i teraz zajmują w niej sporo miejsca. I jest to także jedna z tych książek, którą kupiłam praktycznie w ciemno i później czekała dość długo na swoją kolejkę, aż w końcu przyszedł na nią czas. Ukradziony sen pochłonęłam dość szybko, głównie za sprawą dość sprawnego, przyjemnego i lekkiego języka, jakim autorka napisała swoją powieść. Fabuła? Ekhm... Osobiście zauważyłam, że samego śledztwa jest tu niewiele, a o wiele bardziej Aleksandra Marinina skupiała się na opisaniu działania, struktury i układów, jakie mają miejsce w moskiewskiej milicji. To przedstawienie samo sobie jest ciekawe, ale nie ukrywam, że oczekiwałam większej ilości szczegółów związanych z tytułowym ukradzionym snem, ze śledztwem dotyczącym morderstwa... Główna bohaterka – Anastazja Kamieńska – jest postacią ciekawą i dość sympatyczną, a realia w jakich pracuje wydają się być nader prawdziwe i wiarygodne. Szkoda tylko, że fabularnie książka trochę zawodzi. Odnoszę wrażenie, że gdyby było więcej ze śledztwa i wątku ukradzionego snu – pozycja byłaby ciekawsza i bardziej zapadająca w pamięć. Tak jednak Ukradziony sen pozostaje miłym, lekkim i przyjemnym czytadłem, które czyta się szybko i średnio się zapisuje w czytelniczym umyśle.
Niestety, kryminały to nie moja bajka
OdpowiedzUsuńMoja to i owszem ale nie każdy powala na kolana;)
UsuńJa niestety również nie przepadam za kryminałami, więc bez żalu odpuszczam :)
UsuńMyślę, że i mnie by ta książka nie pochłonęła.
OdpowiedzUsuń