czwartek, 12 marca 2015

"Koniec świata w Breslau" Marek Krajewski

Tytuł: Koniec świata w Breslau
Autor: Marek Krajewski
Wydawnictwo: W.A.B.
Ilość stron: 320
Ocena: 5/6

Marek Krajewski jest z zawodu filologiem klasycznym, swego czasu był wykładowcą na Uniwerystecie Wrocławskim, ale jednak chyba najbardziej znany jest ze swoich powieści kryminalnych, które są uważane za jedne z najlepszych w tej kategorii (także przeze mnie). No i trudno uważać inaczej, czego właśnie dowodem jest Koniec świata w Breslau.

Jest rok 1927. W Breslau dochodzi do kilku tajemniczych morderstw i są ode ze sobą połączone, a napastnik już został okrzyknięty „mordercą z kalendarza”. Ich sprawą zajmuję się zacny policjant kryminalny Eberhard Mock – miłośnik alkoholu, dobrego jedzenia oraz korzystania z usług prostytutek. Jak owo śledztwo wpłynie na jego pożycie z młodziutką żoną Sophie? Czy dorwie zabójcę? I dlaczego koniec świata musi nastąpić akurat w Breslau?

To, co minęło, jest nie tylko w posiadaniu śmierci. Jest również w składnicy mojej pamięci - Mock zapalił papierosa ze złotym ustnikiem. Nad stołem zawirował dym. - A nad pamięcią, podobnie jak nad śmiercią, nie panujemy. Choć niezupełnie. Popełniając samobójstwo, wybieram rodzaj śmierci, a walcząc, decyduję, czy umrę z honorem, czy nie. Pamięć jest silniejsza niż śmierć, w odróżnieniu od niej nie daje żadnego wyboru i podsyła mi pod oczy wbrew mojej woli minione obrazy.

Koniec świata w Breslau to książka, po którą sięgnęłam z nieskrywaną przyjemnością, ponieważ znając już inne powieści Marka Krajewskiego wiedziałam jakiej książki mogę się spodziewać, z jakiej półki stylistycznej oraz fabularnej. Pierwsze co bardzo mnie zaintrygowało w tej powieści to sama fabuła, pomysł na zabójstwa oraz na „mordercę z kalendarza”.  Co prawda akcja nie trzyma jakoś wybitnie w napięciu – narasta ono stopniowo, czasami się wręcz toczy... Ale jednak książka jest pozycją pełną fascynujących opisów przedwojennego Wrocławia, zadymionych salek, no i generalnie samego miasta, które kocham, a nigdy go nie poznałam jako Breslau. Jednak książki Krajewskiego to skutecznie umożliwiają, szczególnie sprawę ułatwia spisany na ostatnich stronach książki „Indeks ulic” - skoro Wrocław nazywał się Breslau, więc i ulice miały inne, niemieckie nazwy. Bardzo to ułatwia ogarnięcie topografii miasta. Kolejną niezwykle fascynującą rzeczą jest przedstawiona relacja Mock-Sophie oraz jej rozwój. No i pióro Marka Krajewskiego, które uwielbiam coraz bardziej z każdą przeczytaną stroną i książką jego autorstwa. Pióro pełne elokwencji świetnie oddające klimat Breslau – podczas lektury tej pozycji autor przenosił mnie do tego świata, tak dobitnie, że Wrocław zaczynałam widzieć takim jakim jest na starych fotografiach. No i brakowało mi opisywanego w książce tytoniowego dymu.

Koniec świata w Breslau jest to pozycja, którą mogę polecić zarówno jak i wszystkim entuzjastom kryminałów, jak i nowicjuszom w tych literackich klimatach. Jest to także książka idealna dla wszystkich miłośników Wrocławia, zwłaszcza tego przedwojennego – ta lektura świetnie oddaje klimat. Moim zdaniem nie jest to najlepsza książka autora, ma lepsze w swojej bibliografii, jednak mimo tego wciąż utrzymana na wysokim poziomie. Nie zawiodłam się i szczerze ją polecam! Z chęcią do niej jeszcze kiedyś wrócę;)

Tramwaje we Wrocławiu, rok 1927
Źródło

6 komentarzy:

  1. Koniecznie muszę przeczytać. Uwielbiam książki z moim ukochanym Wrocławiem w tle :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie będąc fanką kryminałów uwielbiam książki Krajewskiego. Tę również czytałam, bardzo mi się podobała :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeden z moich ulubionych pisarzy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mamjedną książkę autora i nadal czeka ona na przeczytanie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam inne tytuły tego autora i miło wspominam, chętnie sięgne i po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)