Tytuł: Praktykujący, ale
czy...wierzący?
Autor: o. Lech Dorobczyński OFM
Wydawnictwo: Esprit
Ilość stron: 136
Ocena: 6/6
Świeci byli takimi samymi ludźmi jak Ty! Tal jak Ty – przechodzili wiele w swoim życiu tragedii, zwątpień, buntów...
Często spotykam się ze stwierdzeniem,
że ktoś jest wierzący niepraktykujący (choć ma ironia każe mi
docinać w tym momencie, że ja jestem nudystą tudzież weganinem,
ale niepraktykującym). Co jednak co z wiarą ludzi, którzy co
niedzielę są na Mszy Świętej? Są Praktykujący, ale
czy...wierzący? Co jest gorsze wierzący-niepraktykujący czy
niewierzący-praktykujący?
Nawet kiedy przychodzimy na niedzielną Mszę Świętą, nie jesteśmy dla Boga anonimową masą. Bóg patrzy na człowieka indywidualnie.
Ojciec Lech Dorobczyński jest
franciszkaninem, a z racji tego jest także katechetą i
rekolekcjonistą. Swojej książeczce Praktykujący, ale
czy...wierzący? skierowanej głównie do młodego czytelnika w 11
rozdziałach podejmuje tematy, które zainteresują nie tylko tę
grupę, ale i starszych na różnym stopniu zaawansowania swojej
wiary. Przekonuje, że boska miłość jest większa od Jego
sprawiedliwości, że Bóg nie jest esesmańcem z karabinem w ręku,
a kochającym ojcem. Pokazuje wiarę, która nie jest zbiorem zakazów
i nakazów, lecz przedstawia ją jako głęboką, osobową relację.
Podejmuje tematy ważne i często dyskusyjne – takie jak spowiedź,
przyjmowanie sakramentów w ogóle. Podejmuje także temat modlitwy –
jak się modlić, o co i w ogóle jaki jest jej sens.
Biskup Grzegorz Ryś opisuje tę
książkę tak: Książka jest skierowana przede wszystkim do Młodego
Czytelnika (choć z pożytkiem przeczyta ją każdy) - wyrosła ze
spotkań z Młodymi, jest próbą odpowiedzi na szereg pytań, które
w ich trakcie padły. Tematy - podstawowe: Eucharystia, spowiedź,
wiara... I słusznie! Bo takie dziś właśnie padają pytania. I
taki winien być - wychodzący im naprzeciw - przekaz.
Nie ukrywam, że duchowość
franciszkańska jest mi niezwykle bliska, więc z chęcią sięgnęłam
po książkę ojca Lecha Dorobczyńskiego. Praktykujący, ale
czy...wierzący? to moim zdaniem książka dla wszystkich, jest to
pozycja, która przedstawia Kościół zupełnie inny od tego
stereotypowego, ten stereotyp wręcz obala. Nie dość, że jej
tematyka jest niezwykle dla mnie ciekawa, to uważam, że jest bardzo
wartościowa. Z racji kontaktu autora z młodzieżą jest napisana
językiem dla młodych – w sposób przystępny i łatwy do
zrozumienia. Książka pisana językiem mówionym – napisana w taki
sposób, że odnosiłam wrażenie, jakbym uczestniczyła w jakiejś
rozmowie czy konferencji. Przepraszam, nie w jakiejś tam – jakby
autor mówił konkretnie do mnie, co dodatkowo zmusza do refleksji.
Praktykujący, ale czy...wierzący? to nie jest ani droga, ani gruba,
ani trudna do zrozumienia, warta przeczytania, choć mam świadomość,
że nie jest to książka dla wszystkich (zresztą chyba jak każda
książka;).
Święci ludzie to nie ci, którzy nigdy w życiu nie upadli. Świętość to konsekwencja. Wyznaczasz sobie cel, jakim jest Niebo, i konsekwentnie zmierzasz w jego kierunku. Kiedy upadasz – wstajesz, otrzepujesz się i idziesz dalej. Tak. Świętość to wierność. Mimo upadków. To powroty. Nieustanne.
Praktykujący, ale czy...wierzący? to
pozycja, do której z pewnością wrócę i nikomu nie oddam.
Wartościowa książka, która dodaje skrzydeł, zmusza do
zastanowienia, pomyślenia i refleksji nad nią, a podczas jej
lektury można się przekonać o wyjątkowej życiowej mądrości
autora! Polecam z całego serca.
I taki mem na koniec;)
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości:
Czytałam! Rewelacyjna książka! :)
OdpowiedzUsuńNiestety, ale ta publikacja do mnie nie przemawia.
OdpowiedzUsuńTen mem - taki sam cytat mam na pierwszej stronie zeszytu do religii. :D A co do książki, to na razie mam aż nadto pozycji religijnych do przeczytania, więc na razie ni będę na nią polować.
OdpowiedzUsuń