czwartek, 23 kwietnia 2015

"Świątynia Wichrów" Terry Goodkind

Tytuł: Świątynia Wichrów
Autor: Terry Goodkind
Seria: Miecz prawdy
Tom: czwarty
Wydawnictwo: Rebis
Ilość stron: 712
Ocena: 4/6


Nie możemy prawdziwie kochać, dopóki nie wybaczymy innym najgorszych występków, jakie wobec nas popełnili.





Miecz prawdy poznałam już dość dawno, ale przyznaję, że miałam dość długą przerwę, aż w końcu postanowiłam wrócić do tej serii i kontynuować przygodę z jej bohaterami. Przyszedł więc czas na tom czwarty – Świątynia Wichrów.

W tym tomie poznajemy kolejne przygody znanych już bohaterów - Richarda Cyphera oraz Kahlan Amnell. Poszukiwacz jako Lord Dahl ma za zadanie walczyć z zarazą moru, który panuje w D'Harze, a w międzyczasie dowiaduje się, że ma przyrodniego brata  - Drefana. No i oczyście nie zabraknie spotkań ze znanymi już bohaterami tacy jak Błotni Ludzie, Zedd, prorok Nathan czy Verna. A czym jest tytułowa Świątynia Wichrów? Jakie niebezpieczeństwa na nich czyhają? Co tym razem wymyślili ich wrogowie?

Czwarte prawo magii: W przebaczeniu, czy to w tym, które dajesz, czy w tym, które uzyskujesz, tkwi magia. Magia, która uzdrawia.

Sięgnęłam po Świątynię Wichrów z tęsknoty za Mieczem Prawdy i bohaterami tej serii. Brakowało i tego świata, więc pełna zapału sięgnęłam po ten tom. Zaczęłam ją czytać i niemiłosiernie się w nią wciągnęłam. Do tego czasu zauważyłam pewną prawidłowość dotyczącą książek Goodkinda – są naprawdę wyjątkowo fascynujące i pochłaniające, jak zacznę czytać to ciężko przestać, ale jednak muszę sobie je dawkować porcjami. Takie trochę dziwne, czyż nie?

Nie wiem, czy istnieją niewybaczalne błędy. Mogą być niewybaczalne zdrady, ale nie błędy. Gdybyśmy zaczęli skazywać ludzi na śmierć za błędy, to obawiam się, że już dawno bym nie żył. Wciąż je popełniam. Niektóre były całkiem poważne.

Świątynia Wichrów to pozycja, która fabularnie jest momentami przewidywalna i schematyczna – akcja toczy się początkowo dość powoli, dopiero pod koniec się rozkręca. Jednak mimo tego jest to pozycja naprawdę ciekawa i dobrze napisana. Wyczuwalna jest w nim magia i odpowiedni klimat, a język jakim operuje autor przedstawia ten świat tylko potęguje owo uczucie. Bohaterowie, z którymi się spotkałam, są tak samo ciekawie wykreowani, jeszcze bardziej dopieszczeni – mogłam ich poznać z innej strony, poznać ich nowe cechy. No i już nie mogę się doczekać, jak poznam ich kolejne losy;) Świątynia Wichrów to godna przeczytania i wciągająca książka o miłości, poświęceniu, walce oraz przebaczeniu, dzięki której szybciej zajrzę po następne części cyklu. 

6 komentarzy:

  1. Z chęcią zabiorę się za ten cykl - choćby z racji faktu, że mam ochotę na jakiś tasiemiec, a wyszło już ponad dziesięć tomów Miecza prawdy... Jednak w przypadku części pierwszej raczej pożycze z biblioteki jak będzie i zobaczę, czy zaskoczę. Goodkind to jedno z popularniejszych nazwisk wśród śiatowych fantastów, przydałoby się "liznąć" :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam tę serię i cieszę się, że wciąż mam jeszcze kilka tomów przed sobą :) "Świątynię wichrów" wspominam do dzisiaj, bo nieźle sponiewierała mnie emocjonalnie, w sumie jak większość części "Miecza prawdy" :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Richard i Kahlan są postaciami do których się wraca i nie sposób o nich zapomnieć. Niedawno pojawiły się w mojej biblioteczce dwa ostatnie tomy bo za bardzo brakowało mi tych postaci.

    OdpowiedzUsuń
  4. Interesująca seria. Kolejna, jaką mam w planach.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wygląda bardzo ciekawie. Na tyle ciekawie, że będę musiała przeczytać. Koniecznie!

    http://zakurzone-stronice.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam. Miałam okazję zapoznać się również z kolejną częścią, z "Duszą ognia" i zapewniam, że jest równie fascynująca. :) Uwielbiam "Miecz Prawdy" i jestem pod wrażeniem tego, co stworzył pan Goodkind.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)