Tytuł: Znak czterech
Autor: Arthur Conan Doyle
Wydawnictwo: REA
Ilość stron: 190
Ocena: 6/6
Chodzi mi o to, że głównym dowodem
prawdziwej mądrości człowieka jest postrzeganie jego własnej
małości. Rozumiesz? Wskazuje to na zdolność dokonywania porównań
i możność doceniania różnych rzeczy, co samo w sobie jest
dowodem szlachetności.
Nie ukrywam, że jestem po uszy
zakochana w Sherlocku Holmesie jako postaci literackiej, który ma dla
mnie twarz Benedicta Cumberbatcha (a jego uwielbiam jako aktora
głównie za jego boski akcent). Co jakiś czas sięgam więc po
kolejne przygody najsłynniejszego detektywa wszech czasów. Teraz
przyszła kolej na Znak czterech.
Do Holmesa i Watsona przychodzi nowa
klientka panna Mary Morstan. Co roku w rocznicę zaginięcia jej ojca
dostaję przesyłkę z drogocenną perłą, aż pewnego dnia dostaje
list z propozycją spotkania. Kobieta boi się i wybiera się na
spotkanie z Holmesem i Watsonem. Kto wysyła perły? Kto proponuje
spotkanie? Jak naprawdę zginął ojciec panny Mary Morstan? Czym
jest tytułowy Znak Czterech?
Nauka detektywistyczna jest, względnie być powinna, nauką ścisłą i tak jak do każdej nauki ścisłej, powinno się do niej podchodzić chłodno i nieemocjonalnie. Ty, doktorze, chciałeś te sprawy zabarwić romantyzmem, co daje efekt taki, jak byś próbował włączyć w piąty aksjomat Euklidesa jakąś przygodę miłosną czy ucieczkę młodej dziewczyny z kochankiem.
Benedict Cumberbatch jako Sherlock Holmes |
Znak Czterech pochłonęłam dość
szybko i była to moja odskocznia w trakcie kampanii wrześniowej. Inne opowieści o Sherlocku Holmesie mam już za sobą, więc wiedziałam czego mogę się spodziewać i zdecydowanie się nie zawiodłam. Bohaterowie dopracowani na najwyższym poziomie, wywołując niejednokrotnie u mnie uśmiech, jak chociażby podczas sceny zażywania przez Holmesa narkotyków czy jego krytyki watsonowego dzieła, czyli wydarzeń opisanych w Studium w szkarłacie. Podoba mi się to, że w tej książce, jak i w
wymienionej przed chwilą, narratorem jest sam Watson. Bardzo dobry
zabieg, który umiejscawia czytelnika w centrum wydarzeń. Świetnym
jest także wyjaśnianie toku rozumowania Sherlocka, przez co można
wiele się nauczyć i zrozumieć. Intryga na wysokim poziomie,
genialne postaci i dialogi między nimi, no i ciekawa zagadka. Czegóż
można chcieć więcej?
Z ręką na sercu polecam Znak
czterech. Nie tylko miłośnikom kryminału, którzy jeszcze nie
znają tej pozycji, ale także wszystkim, którzy z tym rodzajem
literackim chcieliby się dopiero zapoznać. Generalnie polecam
wszystkim. Co Sherlock Holmes, to Sherlock Holmes. Więcej wyjaśniać
nie trzeba – klasyka sama w sobie.
Po prostu klasyka w najlepszym wydaniu :)
OdpowiedzUsuń