poniedziałek, 25 listopada 2019

"Rana" Wojciech Chmielarz

Tytuł: Rana
Autor: Wojciech Chmielarz
Wydawnictwo: Marginesy
Ilość stron: 414
Ocena: 5/6




Czasami myślę, że zmarnowałam swoje życie. Nie, nie myślę. Ja wiem. Zmarnowałam je.







Z twórczością Wojciecha Chmielarza miałam kontakt już parę lat temu czytając Farmę lalek. Choć owa pozycja mi się spodobała to jednak o autorze zapomniałam na dłużej. O jego książkach zrobiło się coraz głośniej, nawet na podstawie jednej z nich (Żmijowisko) powstał niedawno serial. Podczas którejś wizyt w księgarni w rodzinnym Kluczborku – kupiłam jedną z najnowszych zatytułowaną Rana. 
Podobno czas leczy rany. Jednak niektóre nigdy się nie zabliźniają. Najpierw pod kołami pociągu ginie Marysia, uczennica ekskluzywnej prywatnej szkoły na warszawskim Mokotowie. Jej nauczycielka, Elżbieta próbuje odkryć, co się naprawdę stało. Rozpoczyna prywatne śledztwo tylko po to, żeby wkrótce sama zginąć. Ale jej ciało znika, a jedynymi osobami, które cokolwiek widziały, są Gniewomir, nieprzystosowany społecznie chłopak zafascynowany seryjnymi zabójcami, i Klementyna, samotna nauczycielka na życiowym zakręcie, której wydaje się, że zdobywszy pracę w poważanej szkole, los wreszcie się do niej uśmiechnął. Nic bardziej mylnego. Żadne z nich nie chce angażować się w tę sprawę – każde z nich ma swoje powody – ale żadne z nich nie ma wyjścia. Gdyby wiedzieli, dokąd zaprowadzi ich to śledztwo, nigdy by się na to nie odważyli. Szkoła okazuje się pełna tajemnic. Podobnie jak pracujący w niej nauczyciele…                                                                                                                               opis wydawcy
Ranę zaczęłam czytać od razu po jej zakupieniu i od samego początku bardzo mnie wciągnęła. Mroczne tajemnice, prywatna szkoła, uczniowie, morderstwo… Jest to dla mnie swoiste połączenie i nawiązanie do serialu Belfer i książek Puzyńskiej (trochę za sprawą bohaterek o tym samym imieniu). Czy jest to efekt zamierzony? Ja nie mam pojęcia - to już pytanie do autora książki. Pozycji byłam ciekawa również z tego powodu, że sama chodziłam do prywatnego liceum (to, że katolickie i z internatem – oznacza, że jeszcze bardziej specyficzne). Jednak sprawiło to, że mam jako takie pojęcie co może się dziać w takich szkołach. 
Koszmary trwały od tak dawna, że czasami miała wrażenie, że stały się jej immanentną częścią. Nowym organem ciała, chociaż bolesnym i niepotrzebnym. Nowotworem snów.
Mój instagram
Rana jest pozycją ciekawą, pełną szemranych spraw, mrocznych sekretów, wydarzeń i tajemnic ciągnących się długimi latami. Książka ma niewyróżniający się pomysł na fabułę, ale jednak wykorzystany w sposób niesztampowy i interesujący – przynajmniej moim zdaniem. W Ranie przedstawienie polskiej szkoły, nawet tej prywatnej, jest w moim odczuciu są przerysowane i nieprzystające do tego co się dzieje w szkolnictwie w realnym, codziennym życiu. Styl pisarski Wojciecha Chmielarza zdecydowanie mnie nie zawiódł – naprawdę na odpowiednim, dość wysokim poziomie. Jasne, pojawiły się wulgaryzmy, ale w moim odczuciu wcale nie na wyrost, a adekwatnie do szkolnych realiów (to akurat się udało, jeżeli chodzi o oddanie tego, co się dzieje w szkołach). Autor odpowiednio dawkował intrygę i bardzo dobrze budował napięcie, a także wykreował wyrazistych, ciekawych bohaterów, a w połączeniu z fabułą – trudno się od książki od oderwać. Najsłabszym elementem tej pozycji wcale nie jest lekko odrealnione przedstawienie polskiego szkolnictwa, a zakończenie, które wypadło dość słabo i się na nim zawiodłam… Nie tego się spodziewałam. Myślałam, że będzie przytup, szok i niedowierzanie, a dostałam nijakie i mdłe zwieńczenie historii…
Jeśli musiała, kłamała i brała na siebie ciosy przeznaczone dla innych. Na tym polegało jej życie. Zakochanie obudziło w niej marzenie, żeby było inaczej.
Rana to pozycja zdecydowanie warta przeczytania – mimo swoich wad. Jest to książka wciągająca, lekko mroczna, zapadająca w pamięć. Zdecydowanie polecam – nieważne czy czytałeś już wcześniej jakieś książki Wojciecha Chmielarza. Myślę, że to nawet dobrze, bo możesz tylko się zafascynować jego twórczością. Osobiście zamierzam czym prędzej sięgnąć po inne książki autora – m.in. po Podpalacza czy wspomniane już Żmijowisko. A Ranę zdecydowanie polecam do przeczytania – naprawdę szybko i sprawnie się czyta, a zapomnieć o niej trudno!

7 komentarzy:

  1. To, że ksiażka zapada w pamięć, to chyba jej najlepsza rekomendacja. Znaczy, że na swój sposób jest wyjątkowa. O autorze już nieraz słyszałam. Może więc dam mu szansę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubie mroczny klimat także może się na nią skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja już po "Żmijowisku", a "Ranę" mam w planach 😊 Mam nadzieję, że będzie co najmniej tak dobra jak ta pierwsza książka
    Pozdrawiam
    subjektiv-buch.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. W tym roku na pewno nie zdążę, ale w przyszłym mam nadzieję, że uda mi się ją w końcu przeczytać;)

    OdpowiedzUsuń
  5. O książkach autorach słyszałam sporo dobrego i mam je w planach. Lubię takie klimaty, więc może ta książka mi się spodobać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja miałam co do „Rany” mieszane uczucia. Widać, że Chmielarz mocno inspirował się słynną sprawą Ewy T., nauczycielki, która zabiła dziecko swojego konkubenta. Głośny reportaż o niej ukazał się w 2013 roku, a ostatnio jego rozszerzona wersja w zbiorze „Nie ma” Mariusza Szczygła. Tylko ta inspiracja wydała mi się mocno niesmaczna. Rozumiem, że pisarze kryminałów wykorzystują prawdziwe wydarzenia w swoich książkach, ale tutaj prawdziwe cierpienie dziecka i tortury, jakie stosowała jego opiekunka, zostało przetworzone na atrakcyjną fabułę, a jego zabójczyni została główną i w sumie pozytywną bohaterką. Kiedy to czemuś służy - okej, ale tutaj służy jedynie rozrywce czytelnika i w żaden sposób nie skłania do refleksji. Nigdy przy żadnym kryminale nie miałam tego poczucia przekroczonej granicy, a tutaj - tak. Może dlatego, że reportaż mnie wyjątkowo poruszył.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)