poniedziałek, 18 kwietnia 2022

"Martwe popołudnie" Mariusz Czubaj

Tytuł: Martwe popołudnie
Autor: Mariusz Czubaj
Cykl: Marcin Hłasko
Tom: pierwszy
Wydawnictwo: Albatros
Czyta: Krzysztof Banaszyk
Długość: 7 godz. 19 min.
Ocena: 1.5/6


Gdy coś myślisz, nie mów. Gdy mówisz, nie pisz. Gdy piszesz, to się nie podpisuj. Gdy się podpisujesz, to nie swoim nazwiskiem.




Książki Mariusza Czubaja urzekły mnie lata temu, kiedy natrafiłam na jego pozycje w bibliotece w czasach swojego liceum. Od tamtego okresu mojego życia minęło już w sumie ponad 10 lat, ale pamiętam, ile sympatii wzbudziła we mnie seria z Rudolfem Heinzem w roli głównej (Polski psychopata). Po kilkuletniej przerwie od twórczości autora– w końcu przyszedł czas na nadrobienie zaległych książek. Wybór padł na pierwszy tom cyklu, w którym występuje Marcin Hłasko - Martwe popołudnie. 

Upalne lato 2013 roku. W hotelu w Gdańsku zostaje zastrzelony polski parlamentarzysta. Motywy zabójstwa nie są jasne, a egzekucja budzi niepokój wśród polityków i urzędników państwowych. Zamordowany był członkiem komisji do spraw służb specjalnych, zaś przy zwłokach znaleziono amfetaminę. Kilka tygodni później Marcin Hłasko – niegdyś policjant, a dziś ekspert zajmujący się sprawami bezpieczeństwa w firmach – dostaje prywatne zlecenie. Hłasko ma odnaleźć byłego dziennikarza i specjalistę od marketingu politycznego, Daniela Okońskiego. Okazuje się, że mężczyzna pracował nad biografią wpływowego polskiego biznesmana i pewnego dnia zniknął bez śladu. Hłasko przyjmuje zlecenie bez zbytniego entuzjazmu; teraz zamiast przesiadywać w domku fińskim na Jazdowie krąży po warszawskich slumsach i hipsterskich klubach na Placu Zbawiciela, styka się, jak sam mówi, z polską Świętą Trójcą, czyli przenikającym się światem polityki, biznesu i mediów. Sprawa, która początkowo wydawała mu się banalna przybiera inny kształt, gdy dowiaduje się, że Okoński nie był jedynym, który zaginął w ostatnim czasie. Hłasko stopniowo odkrywa ślady prowadzące do zdarzeń sprzed wielu lat. I niektórzy zrobią wszystko, by detektyw zabrał zdobytą wiedzę do grobu.                                                                                                                                      opis wydawcy

Martwe popołudnie jest książką, za którą zabrałam się w formie audiobooka w interpretacji Krzysztofa Banaszyka. Sam początek był naprawdę obiecujący i intrygujący, zapowiadający przednią zabawę będącą połączeniem kryminału i thrillera politycznego, ale im głębiej w książkę tym coraz bardziej mina mi rzedła. Im dalej – tym bardziej odnosiłam wrażenie, że oddalamy się od zasadniczej, ciekawie zapowiadającej się fabuły, a zamiast dążyć do rozwiązania zagadki – szwendamy się z Hłaskiem po knajpach i jego opowieściach o groupies. Z czasem fabuła coraz mniej mnie interesowała i okazała się zupełnie taka sobie, a w książkę miałam mega problem się wciągnąć, mimo że głos lektora całkiem przyjemny w odbiorze. Z tego co pamiętam z poprzednich książek autora – jego styl pisania się w sumie niewiele zmienił, ale zdecydowanie bardziej z bohaterów przypadł mi Rudolf Heinz Marcin Hłasko. W moim odczuciu w Martwym popołudniu postacie są zupełnie miałkie, sztampowe i bez polotu czy jakiegokolwiek charakteru – po prostu mdłe i bez pomysłu. Generalnie odnoszę wrażenie, że w tej książce nic się tutaj nie trzyma kupy – wszystko zupełnie bez szału. 

Żyjemy - zatoczył dłonią koło - w czasach świętej trójcy. Ta trójca to media, biznes i polityka. Czasem dochodzi do tego jeszcze Kościół, bo taka jest nasza lokalna specyfika, że fundamenty państwa wsparte są na kruchcie.

Martwe popołudnie to w moim odczuciu chyba najsłabsza książka Czubaja, jaką dotychczas czytałam. Fabuła z akcją w ogóle się nie kleją i nie trzymają kupy, bohaterowie bez polotu, a do tego niemiłosiernie wieje nudą. Jak dla mnie – rozczarowanie i wątpię, czy zabiorę się za kontynuację tej serii. Mało oryginalności i w sumie cieszę się, że w pewnym momencie puściłam audiobooka w szybszym tempie, żeby po prostu szybciej, bo już nie mogłam zmęczyć wlekącej się akcji. Nie polecam, w moim odczuciu szkoda czasu. 

Książka bierze udział w wyzwaniu

4 komentarze:

  1. Nie czytałem nic Czubaja do tej pory. Na razie odpoczywam od tego typu tematyki. Pozdrawiam serdecznie Asiu, zresztą do audio - booków nie mogę się przekonać ;-) . Miłej reszty tygodnia :-) .

    OdpowiedzUsuń
  2. Nazwisko mi znane ze słyszenia, ale nie zdecydowałam się sięgnąć po żadną jego książkę. Chyba wiele nie straciłam z tego, co widzę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam jedną książkę autora. Czy sięgnęłabym po inne, np. tą? Nie wiem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie miałam okazji poznać twórczości autora, więc może to nadrobię.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)