Idealna rodzina. Szczęśliwe małżeństwo, kochająca żona i oddany mąż, dla którego dwójka dzieci jest całym światem. Wydawało się, że nic nie zakłóci idylli, którą cieszyli się Skalscy. Do czasu. Pewnej nocy sąsiedzi słyszą krzyki dochodzące z domu, a kiedy policjanci zjawiają się na miejscu, odnajdują bestialsko zamordowanych matkę z dziećmi. Jedyny trop wiedzie do głowy rodziny, mimo że mężczyzna nigdy nie podniósł ręki na bliskich. Dlaczego zabił? Co takiego sprawiło, że z idealnego męża zmienił się w potwora? Joanna Chyłka ma świadomość, że ze względu na stan zdrowia, każda sprawa może okazać się tą ostatnią. Decyduje się bronić oskarżonego, mimo że ten od razu przyznaje się do popełnienia okrutnej zbrodni. Sprawa wydaje się z góry przegrana, gdyby nie jeden, istotny fakt – sprawca ma żelazne alibi, które przeczy jego winie. Sam jednak twierdzi, że zostało ono sfabrykowane. opis wydawcy
Umorzenie to jest moim dziewiątym spotkaniem z duetem Zordon-Chyłka i już nie wiem, które z twórczością autora, więc wiedziałam czego mniej więcej można się spodziewać. Dwójka prawników dostała nową sprawę, która nawiązuje do innej książki Mroza nie należącej do żadnego cyklu pt. Hasztag – pojawia się Tesa będąca główną bohaterką owej pozycji, a obserwowanie jej relacji z Chyłką sprawiały mi sporo radochy. W sumie błyskotliwe, sarkastyczne dialogi pani mecenas z Zordonem i innymi bohaterami są chyba najlepszą częścią tej książki i całej serii. Chociaż jak dla mnie było za dużo Tesy, a za mało Chyłki… W moim odczuciu sam pomysł na fabułę jest zdecydowanie niezbyt odkrywczy, dość sztampowy – taki bardzo w stylu twórczości autora. Ponadto odnoszę wrażenie, że z tomu na tom jest coraz mniej kryminału, a coraz więcej wątku obyczajowego – tutaj aktualnie pierwsze skrzypce gra choroba pani mecenas i jej związkowe przepychanki z Zordonem. No i do tego styl i język pisarski są charakterystyczne dla autora – nieskomplikowany, dość przyjemny w odbiorze, a w połączeniu z głosem Krzysztofa Gosztyły sprawiło, że książkę słuchało mi się całkiem przyjemnie. Szkoda tylko, że pomysł na fabułę taki sztampowy.
W dodatku jestem niedokofeinowana. Czuję się, jakbym miała słabe połączenie Wi-fi z rzeczywistością.
Umorzenie to kolejna książka Remigiusza Mroza i kolejna z niezbyt oryginalnym pomysłem na fabułę, za to dość z ciekawymi bohaterami (tak jest zarówno w tym cyklu z Chyłką, jak i Sewerynem Zaorskim). Jak dla mnie pachnie to trochę produkcją taśmową albo jakimś ghostwritnigem, ale co się dziwić, skoro autor pisze w takim tempie kilku książek rocznie. Podsumowując tę część – dość przeciętna, z niezbyt ciekawą historią, bez szału i fajerwerków. Takie czytadło. Co prawda mam w planach kolejne części, ale bez oczekiwania cudów, a z potrzebą i chęcią sięgnięcia po jakieś niezobowiązujące czytadło.
Życie jest trochę jak film, to wszystko. Spoiler jest taki, że wszyscy umrzemy. suspens taki, że nigdy nie wiadomo kiedy.
Wciąż przede mną, pozdrawiam :-) .
OdpowiedzUsuńBardzo lubię książki tego autora. Chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńPodobał mi się tom drugi serii. Przeczytałam trzy, inne może kiedyś
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji jeszcze poznać twórczości pana Mroza. Ma on różne opinie, więc będę musiała sprawdzić, czy polubię jego książki.
OdpowiedzUsuńCzytałam kilka książek Mroza, ale już się poddałam. Nie umiem się wciągnąć w jego książki, niestety... Dobrego tygodnia!
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie pałam miłością do Mroza :(
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ale brzmi intrygująco :) W najbliższym czasie planuję odwiedzić wreszcie bibliotekę!
OdpowiedzUsuń