poniedziałek, 12 grudnia 2022

"Kobieta w klatce" Jussi Adler-Olsen

Tytuł: Kobieta w klatce
Autor: Jussi Adler-Olsen
Tom: pierwszy
Wydawnictwo: Sonia Draga
Czyta: Janusz Zadura
Długość: 14 godz. 18 min.
Ocena: 5/6


Na tym świecie nic nie jest proste. Nawet wiosna nie trwa w nieskończoność, a największy ból sprawia ponowne jej doświadczenie.




Za twórczość Jussi Adler-Olsen zbierałam się już naprawdę dość długo, chociaż nie wiem czemu po samym imieniu i nazwisku sądziłam, że to kobieta, a to jednak mężczyzna, co zupełnie nie zmieniło mojego podejścia do pisarza. Przeczytałam czy usłyszałam (już nie pamiętam) o tym autorze już lata temu, a jego pozycje kusiły mnie już od samego początku. Dopiero teraz, w ramach wyzwania Abecadła z pieca spadło zmotywowałam się, żeby zabrać się za książki napisane przez tego duńskiego pisarza – wybór padł na pierwszy tom cyklu Departament Q pt. Kobieta w klatce. 

W roku 2002 z pokładu promu kursującego między Rødby a Puttgarden znika młoda piękna parlamentarzystka, Merete Lynggaard. Nie ma żadnych świadków zdarzenia ani śladów zaginionej. Policja podejmuje zakrojone na szeroką skalę śledztwo, jednak bez rezultatów. W roku 2007 zostaje utworzony Departamentu Q, specjalny wydział policji zajmujący się nierozwiązanymi sprawami sprzed lat. Na jego czele staje Carl Mørck z kopenhaskiego wydziału zabójstw. Mørck wraz ze swoim tajemniczym arabskim asystentem Assadem przejmuje śledztwo w sprawie Merete i szybko orientuje się, że jej zniknięcie nie było nieszczęśliwym wypadkiem. Czy kontrowersyjny policjant wraz z ekscentrycznym pomocnikiem zdołają zakończyć koszmar kobiety, nim sami padną ofiarą szaleńczego planu?                                                                              opis wydawcy 

Kobieta w klatce to książka, której byłam bardzo ciekawa i bardzo szybko się w nią wciągnęłam – na tyle, że na siłowni wolałam jej słuchać niż mojej ulubionej playlisty do ćwiczeń. Muszę przyznać, że sam pomysł na fabułę jest naprawdę ciekawy – dziwny Departament Q, kwestia zamknięcia, zaginięcia, a do tego tajemniczy wypadek sprzed lat. Całość podzielona na dwie warstwy fabularno-czasowe, co wyjątkowo lubię w książkach. Tutaj dodatkowo pojawia się miejsce na zaburzenia psychiczne wywołane traumami, co jako przyszłego psychologa wyjątkowo mnie cieszy i fascynuje. Sama akcja mogłaby się toczyć trochę szybciej, bo w sumie dość łatwo się domyślić, że dwie warstwy czasowo-fabularne się ze sobą łączą. Jednak nie da się zaprzeczyć, że główny wątek kryminalny jest dość dobrze wyeksponowany, a wątki poboczne – te obyczajowe – są naprawdę ciekawym i fascynującym tłem, a nie wychodzą na pierwszy plan. Całość jest napisana w sposób w przyjemny w odbiorze język i styl, okraszonej odpowiednią ilością całkiem przyjemnych i zabawnych dialogów. No i bohaterowie – wykreowani w naprawdę ciekawy, momentami zabawny sposób. Szczególnie do gustu przypał mi do gustu główny duet Mørck i Assad, co sprawia, że z chęcią sięgnę po ich kolejne przygody. Wszystko sprawiło, że całość słuchało mi się naprawdę dobrze, zwłaszcza w interpretacji Janusza Zadury, którego (jako lektora) znam dość dobrze już wcześniejszych lektur. 

Nie wiedział zbyt wiele o samej śmierci. Tylko tyle, że może być nieprzewidywalna jak uderzenie pioruna albo nieskończenie spokojna, gdy już nastąpi. 

Kobieta w klatce to kawał naprawdę całkiem dobrego kryminału, a ponadto jest to lektura całkiem ciekawie rozpoczynająca serię i osobiście z wielką przyjemnością sięgnę po kolejne tomy tej serii – myślę, że nawet całkiem niedługo. W moim odczuciu jest to książka, którą zdecydowanie mogę polecić – moim zdaniem naprawdę kawał całkiem dobrej literatury kryminalnej. Myślę, że miłośnikom gatunku zdecydowanie może się spodobać, ale również tym, którzy dopiero zamierzają się z nim zapoznać.

Książka bierze udział w wyzwaniu

6 komentarzy:

  1. Fabuła Asiu - prezentuje się całkiem całkiem. Ale w moim przypadku Audiobook niestety odpada. Ps. Przekonałem się na nowo do kaw ;-) .

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Ale to mężczyzna. Zachęcam do czytania ze zrozumieniem

      Usuń
  3. Jak na kogoś, kogo w domu nazywają Herbacianym Potworem, ostatnio wypiłam sporo kawy. Adlera nie znam i raczej nie poznam, bo za kryminałami nie przepadam, ale może podsunę go ojcu, który kryminały uwielbia. Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Też myślałam, że to kobieta :) Nie znam żadnej książki pisarza, ale swego czasu było o nich dość głośno. W sumie fajnie, że przypomniałaś o nim, możliwe, że sprawdzę czy i mnie się ta powieść spodoba. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)