Kiedy giną pierwsze dwie osoby, sprawa trafia w ręce mecenas Zuzy Lewandowskiej. Prawniczka jest zdeterminowana, bo po latach porównywania jej do nieżyjącego już ojca – niegdyś najlepszego adwokata w mieście – wreszcie ma okazję się wykazać i udowodnić, że nie ma sobie równych w swoim fachu. Wbrew zasadom prowadzi własne śledztwo, w którym wspomaga się wysokoprocentowym alkoholem i Ekstra mocnymi. Czy w tym stanie zdoła dorwać maniakalnego zabójcę? opis wydawcy
Paragraf 148 jest książką, której fabuła dzieje się latach 70-tych XX wieku w Płocku. Autor tej książki dość mocno skupił się na najdrobniejszych szczegółach, co spowodowało, że zdecydowanie udało mu się oddać ducha epoki PRL-u. Pozycja jest napisana dość prostym i momentami dość ciętym językiem, a do tego bez morza zbędnych opisów, za to ze świetnie oddanym (moim zdaniem) klimatem Polski komunistycznej. Do tego wszystkiego szybka, wartka akcja i lekkie, specyficzne poczucie humoru, co wszystko sprawia, że książkę słuchało mi się naprawdę dobrze, zwłaszcza w interpretacji Ewy Abart. Szkoda jednak, że nie jest to jakaś wybitna książka – po prostu dość ciekawe czytadło.
Nie wsadzają tych, co mają dobrych adwokatów, zapamiętaj to. Zapomnij o sprawiedliwości, tu wszystkim rządzą spryt i kruczki prawne.
Paragraf 148 to książka, z którą spędziłam dość miło czas – PRL, wulgarna papuga i pani mecenas z nałogami, która nieco mi przypomina Chyłkę, ale osadzoną w latach 70. Pozycja jest całkiem poprawna, chociaż nie należy do literatury do wyjątkowo wysokich lotów – generalnie dość przeciętne czytadło. Któregoś dnia może dam szansę kolejnemu tomowi - czas pokaże.
Tylko jeden kieliszek – postanowiła w myślach. Tego jej było trzeba, od razu poczuła się lepiej. Alkoholik – musi sprawdzić w encyklopedii definicję tego słowa. Boże, jak tu nim nie zostać, kiedy człowiek jest sam jak palec. Żyje czy nie, jaka to różnica dla świata?
Jakoś nie czuję się zachęcona na maksa ;)
OdpowiedzUsuńNie znam twórczości autora, ale widzę, ze warto to zrobić.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji czytać niczego tego autora. Na razie nie planuję, ale może kiedyś...
OdpowiedzUsuńCzytadła też są potrzebne, byle absurd absurdem w nich nie poganiał!
OdpowiedzUsuń