Nawet nie wiem, kiedy mi zleciał ten lipiec…
Sporo się wydarzyło – sroga wywrotka na motocyklu podczas jazd na mieście, wyjazd do Pragi oraz wyjazd do rodzinnego Kluczborka. Do tego kontrola u ginekologa, wyjście z Babcią do restauracji na winko i serniczek, wizyta na działce z jedzeniem pomidorów prosto z krzaczka i pobity dzienny limit kroków – 25 tysięcy. Jednak udało się zrealizować dwa małe marzenia w tym miesiącu – właśnie wyjazd do Pragi pociągiem oraz w końcu odważyłam się dość mocno włosy (jakieś 25 cm).
Ostatnie 2 miesiące waga uparcie stoi… Ale wiecznie coś się dzieje…
W tym miesiącu udało mi się zapoznać się z dwiema książkami
Iskiereka
Z czego 1 papierowa i 1 audiobook
Oraz 1 bierze udział w wyzwaniu Abecadło z pieca spadło
Na blogu pojawiły się 3 posty – podsumowanie ubiegłego miesiąca, relacja z wyjazdu na Pyrkon oraz 1 recenzja. Na relację z wyjazdu do Pragi jeszcze przyjdzie czas.
Generalnie nie jestem pocieszona moimi wynikami, no ale cóż… Bywa…
Przemiana włosowa - nie żałuję! |
Czechy to zupełnie inny świat ❤️ |
A Wam jak minął lipiec?
Zazdroszczę podróży do Pragi mnie się jeszcze nie udało, choć planuję od 3 lat ;)
OdpowiedzUsuńUważam, że długość włosów jest super!! Bardzo Ci pasuje.
Kroki nieźle, ja pobiłam rekord w zeszłym tygodniu, ale przy Tobie wymiękam - zrobiłam 21 tyś :)
Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego na sierpień!
Piękne nowe włosy <3
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa relacji z wyjazdu do Pragi! Byłam tam, ale dawno temu... Lipiec minął mi szybko i pracowicie, książkowo średnio. ;)
OdpowiedzUsuńNie samymi blogami i książkami człowiek żyje :) Wrażenia wzrokowe i piękno odwiedzanych miast też są cenne.
OdpowiedzUsuńMuszę kiedyś wrócić do Pragi, naprawdę tam pięknie :). Ślicznie Ci w krótszych włosach, czasem trzeba zaszaleć :). Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńU mnie też czas pędzi jak szalony. A ta poduszka super na podróż 😃
OdpowiedzUsuń