Często przy wymienianiu się książkami
ja jakiś portalach czy forach znajdziemy zastrzeżenie: żadnych
wydań kieszonkowych. A co jest w nich takiego złego? Osobiście
bardzo lubię takie wydania. Otóż dlaczego? Postaram Wam się
przybliżyć w kilku punktach;)
- Zajmują mniej miejsca na półce (a jakże ono cenne!)
- Dużo łatwiej zmieścić ją w torebce, w której jak wiadomo jest wszystko;) No i jest lżejsza!
- Praktyczniejsze w podróży czy w czytaniu na wykładach czy środkach transportu publicznego;)
- Są tańsze od wydań tradycyjnych (dla studenta to ważne;)
Fakt, znajdzie się kilka wad takich
jak minimalnie gorsza prezencja, gorszy papier czy mniejsza czcionka,
ale dla mnie nie gra to wielkiej roli;) Jestem osobą, która często
czyta poza domem, m.in. w pociągach, na dworcach, przystankach czy
kawiarniach, dlatego doceniam wydania kieszonkowe, które
zdecydowanie łatwiej jest zabrać gdzieś ze sobą;)
A jakie są Wasze odczucia? Lubicie
wydania kieszonkowe czy Was denerwują? Jeżeli lubicie, lub nie to
za co?
Ja właśnie też uważam, że te kieszonkowe są lepsze, chociażby ze względu na cenę:)
OdpowiedzUsuńZgadzam się ze wszystkimi czterema punktami .
OdpowiedzUsuńNiby tak, ale ja właśnie za nimi nie przepadam. Po pierwsze ze względu na malutką czcionkę - i tak mam problemy ze wzrokiem, a dla ludzi, którzy dużo czytają higiena czytania musi być ważna. Mnie np. bolą oczy jak czytam ten maczek. Nie lubię też gdy mam kolekcję jakichś książek (weźmy np. Picoult) i potem taka wersja kieszonkowa burzy mi estetykę. Ale to tyle, więcej zażaleń nie mam.:)
OdpowiedzUsuńCzy higienia czytania musi być ważna? No podobno liczy się sama czynność czytania a nie warunki w jakich się czyta:D
UsuńSpróbuj czytać w ciemności bez oświetlenia lub 300 stron napisanych maczkiem bez przerwy. Faktycznie, warunki się nie liczą ;)
UsuńDa radę:) nigdy nie ma idealnej czcionki ani idealnego oświetlenia czy warunków idealnych
UsuńZgadzam się z poprzednim komentarzem "Marzena Molenda". Mam podobne zdanie na temat wydań kieszonkowych. Mój słaby wzrok, nie cierpi tego maleńkiego druczku. Chociaż spotkałam się już z wydaniami tych książek, zawierających dużą czcionkę. Cena i ich małe gabaryty mieszczące się w torebce, to ich zdecydowany plus. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo właśnie nie do końca rozumiem, dlaczego na różnych wymianach czytelnicy nie zgadzają się na wydania kieszonkowe. Prawdopodobnie chodzi o wspomnianą prezencję, ale dla mnie to raczej nie ma większego znaczenia. Mam kilka książek Stephena Kinga w mini wersjach i muszę przyznać, że może i lepiej iż nie są pełnowymiarowe - zapłaciłem za każdą 12 zł, a normalna kosztuje 30 parę więc... Chodzi o treść, jak mniemam. Co do podróży, to może i rzeczywiście mniejsze książki są lepsze ale osobiście zawsze brałem te większe (poza tym nigdy na takich wyjazdach nie czytam więcej niż 1-2) i jakoś specjalnie mi nie zawadzały. Tak dla podsumowania, cenię i duże i małe pozycje, obie kupuję i nie wiem, czemu niektórzy tak się mini wersji wystrzegają :p
OdpowiedzUsuńNo ja właśnie też nie:D jakby były złem w najczystszej postacki:D
UsuńChodzi przede wszystkim o wartość, a nie o treść. Ktoś, wymieniając książkę za 30 zł, chce otrzymać inną o takiej samej wartości, a nie za dychę.
Usuńmożna wymienić np.2 za jedną.
UsuńNie kupuję wydań kieszonkowych z jednego prozaicznego powodu, że bardzo szybko męczy mi się od nich wzrok. Oczy mnie zaczynają piec i z czytania nici. Tylko tyle i aż tyle. Nie mam problemów ze wzrokiem na codzień, ale od małych czcionek wzrok się męczy, przynajmniej mój. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCena, to po pierwsze i najważniejsze. Po drugie, nie lubię gdy książka jest wielka, bo najnormalniej w świecie źle się ją czyta (trzyma). Uwielbiam wydania kieszonkowe <3
OdpowiedzUsuńJa lubię take książki - nie mam nic przeciwko! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
http://recenzje-ksiazek-patricia.bloog.pl/
Wolę pełne wydania, ale pocketami też nie pogardzę :)
OdpowiedzUsuńOgólnie lepiej mi się czyta z tych normalnych wydań, ale kieszonkowe można w sumie zarabać wszędzie, są mniejsze. Lubię je :))
OdpowiedzUsuń