Autor: Marta Fox
Wydawnictwo: Akapit press
Ilość stron: 245
Ocena: 3,5/6
Prawdziwą koleżankę poznaje się po tym, że nie wzdryga się na widok nędzy i brzydactwa, a wręcz przeciwnie.
O tym, że do książek Magda.doc i Paulina.doc autorstwa Marty Fox mam wielki sentyment już wspominałam, jednak byłam bardzo zdziwiona jak któregoś dnia w bibliotece zobaczyłam inną jej książkę, która okazała się być niejako kontynuacją i podsumowaniem wyżej wymienionych pozycji. Tak, to mowa o Paulinie w orbicie kotów.
Paulina to córka Magdy, którą ta urodziła zaraz po maturach. Teraz po kilkunastu latach Magda jest już dorosła, pracującą kobietą, a Paulina już podrosła i sama postanowiła opisać jej życie, które jest niezwykle barwne;) Ma ona bowiem dwóch tatusiów, nie, nie chodzi tu o homoseksualistów;) Jeden jest ojcem biologiczny, drugi ją wychował. Jak jest to jest żyć w takiej sytuacji? Jak to jest mieć dwóch ojców? O czym dziewczyna pisze swojego bloga? Jakie przygody ją spotkają? Co jej się przydarzy?;)
Paulina w orbicie kotów, jak już wspominałam, jest kontynuacją Magdy.doc i Pauliny.doc. Muszę przyznać, że pod względem językowym dzisiejsza książka jest napisana chyba trochę lepiej napisana niż jej poprzedniczki, jednak niekoniecznie przekłada się to na moją ocenę książki. Może wynika to z mojego chorego sentymentalizmu, który co jakiś czas każe mi wracać do pierwszych dwóch książek i wciąż je lubić nie wiedząc do końca czemu. Ale wróćmy do rzeczy. Choć język jest naprawdę w porządku, to jednak pozycja okazała się słabsza, niż po niej oczekiwałam. Fabuła generalnie nie powala na kolana, pry niektórych wątkach naprawdę zastanawiałam się czy śmiać się czy płakać. No cóż, bywa. Sądziłam, że jeżeli już będzie jakaś kontynuacja to Paulina będzie bardziej podobna do Magdy z poprzednich części, ale chociaż w niej pozostało trochę cech z wcześniejszych pozycji. Czytało się ją lekko i przyjemnie, ale jako takie czytadło, leciutka książka na kolokwialne odmóżdżenie. Generalnie wypada dość dobrze, ale jednak na tle wcześniejszych, to nie jest to co mogłoby być. Będę musiała teraz przeczytać jeszcze inne książki Marty Fox;)
Czytałam Pierwszą miłość tej autorki i też mi się tak średnio podobała.
OdpowiedzUsuńDo tej książki mam ogroooooooomny sentyment :D
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej autorce, a tytuł wydaje się intrygujący
OdpowiedzUsuńRaczej więc podziękuję.
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę parę lat temu i chyba mi się podobała... Coś to jedna z tych powieści, które czyta się szybko i równie szybko się o niej zapomina :)
OdpowiedzUsuńAno, zgadza się;)
Usuń