Tytuł: Oliver Twist
Autor: Karol Dickens
Wydawnictwo: C&T
Ilość stron: 196
Ocena:3,5/6
-Każdy jest przyjacielem siebie samego, mój drogi- stwierdził starzec filozoficznie.-Nigdy i nigdzie nie znajdziesz lepszego. -Z wyjątkiem określonych sytuacji-odparł Noah, pozując na obytego w świecie inteligenta. -Czasami nie znajdziemy gorszego wroga, niż siebie samego, rozumie pan?
O Oliverze Twiście słyszał każdy, jak nie w postaci książki, to chociażby o ekranizacji Romana Polańskiego z 2005 roku o tym samym tytule. A kto to czytał? Pierwszy oglądaliście film czy czytaliście książkę?
Tytułowy Oliver Twist to biedny, osierocony chłopiec, który w swoim życiu przeżył naprawdę wiele okrucieństwa, biedy i nienawiści, ale jednak dzięki dobrym ludziom udaje mi się wyrwać, że szponów tego zła. Co takiego go spotkało? Jakie przygody mu się przytrafiły? Co z nim się stanie? Kim są owi ludzie? Przekonasz się po zapoznaniu się z tą lekturą;)
Człowiek zawsze powinien zwracać uwagę na to, jaki jest w stosunku do swoich najbliższych. Śmierć ukochanej osoby pobudza sumienie do robienia rachunku i jeżeli wypadnie on niekorzystnie, ogarniają nas dotkliwie dręczące wyrzuty. A żaden wyrzut nie jest tak gorzki, jak ten, który przychodzi za późno.
Oliver Twist to książka dla dzieci czy młodzieży napisana przez Dickensa w podobny sposób jak Opowieść wigilijna, choć moim zdaniem wypada ona zdecydowanie gorzej. Jest napisana niezwykłym językiem i w fantastycznych realiach XIX wiecznego Londynu, który uwielbiam, zwłaszcza w tych wydaniu;) Do tego autor ma niezwykły dar do opisywania tego miasta, a margines społeczny przedstawiony niezwykle realistycznie i różnymi szczególikami. Styl pisania Dickensa bardzo mi się spodobał już zresztą, tak jak przy Opowieści wigilijnej, oczarował mnie swoim językiem, który jest po prostu niezwykły;) kto czytał ten wie;) Jednak niestety książka, mnie nie oczarowała. Fakt, ciekawe zestawienie anielskiego Olivera ze złodziejskim towarzystwem, to jednak brakowało mi w niej czegoś, sama dokładnie nie wiem czego… Na pewno jakiejś magii czy uroku, albo ja tego nie czułam, bo jestem za stara… Brakowało mi w niej chociażby wielowątkowości dla urozmaicenia, bo momentami podczas lektury się nudziłam. Jest to książka zdecydowanie wartościowa, ale jednak mnie nie przekonała do siebie. Wiało nudą, mimo ciekawego tła i wykreowania bohaterów, a akcja chwilami ciągnęła się niemiłosiernie. No cóż. Bywa.
Czytałam w tym roku, a raczej słuchałam podczas haftowania - audiobook, bo uznałam, że klasykę warto poznać. Wzięłam poprawkę na to, że 10 lat już nie mam i trudno, żebym popadała w zachwyt nad książką skierowaną ku dzieciom, jednak mimo wszystko podobała mi się ze względu na klimat XIX-wiecznej Anglii.
OdpowiedzUsuńJakoś nigdy nie umiałam się przekonać do tej książki, ani filmu, ani bajek ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
M.
Uwielbiam twórczość Dickensa oraz filmy Polańskiego. Jeden to wybitny realista i doskonały pisarz, drugi zaś genialny reżyser!
OdpowiedzUsuńTym razem się nie skuszę
OdpowiedzUsuńBajka Oliver Twist kojarzy mi się z dzieciństwem ;) ale książki nie miałam okazji czytać - mimo niezbyt optymistycznej recenzji i tak chciałabym kiedyś przeczytać :)
OdpowiedzUsuńRaczej się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńO matko, to nie jest bajka. Zaczęłam czytać jako stara, 40-letnia baba i powiem szczerze, że jest to utwór dosyć dołujący. Odpowiada mi język, jest barwny i dowcipny, jednak czytając samą powiesc, człowiek czuje się jak unurzany w błocie i ekskrementach w jakims kanale ze szczurami. W bajce dla dzieci sugestia o "włóczeniu końmi i ćwiartowaniu" małego dziecka? Gdy doczytałam synowi do tego momentu, w tej samej chwili zakończyłam. Miał potem koszmary senne, a ja zaczęłam poszukiwać informacji o tym, czy w polowie XIX wieku rzeczywiście tak traktowano dzieci. Jestem zniesmaczona.
OdpowiedzUsuń