wtorek, 26 listopada 2013

"Proces" Franz Kafka

Tytuł: Proces
Autor: Franz Kafka
Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy
Ilość stron: 191
Ocena: 3/6

Ale na gardle jego spoczęły ręce jednego z panów, gdy drugi tymczasem wepchnął mu nóż w serce i dwa razy w nim obrócił. Gasnącymi oczyma widział jeszcze K., jak panowie blisko, przed jego twarzą, policzek przy policzku, śledzili ostateczne rozstrzygnięcie. "Jak pies!" - powiedział do siebie. Było tak, jak gdyby wstyd miał go przeżyć.





O Procesie Kafki słyszał chyba każdy, w końcu to jego najbardziej znane dzieło będące w dodatku lekturą szkolną. Ja osobiście dojrzałam do niej dopiero teraz. No trochę późno, no ale cóż... Lepiej późno niż wcale;)

W Procesie poznajemy Józefa K., będącego głównym bohaterem książki. Jest on do bólu samotnym kawalerem pracującym w banku w nieznanym z nazwy mieście. Któregoś dnia porządek jego dnia burzy wizyta urzędników, którzy informują naszego głównego bohatera nie podając nawet przyczyny. I tak właśnie rozpoczyna się roczny proces Józefa K., który nie ma bladego pojęcia o co w tym wszystkim chodzi. Próbuje się połapać, zrozumieć... Do czego dojdzie? Jak ten proces się skończy? O co tak naprawdę chodziło urzędnikom?
Zdumiewa wprost, że jedno życie ludzkie wystarcza, aby ogarnąć tyle sprzeczności i móc jeszcze pracować z jakimś rezultatem.
Proces to książka, którą teoretycznie powinnam przeczytać już dawno, jako lekturę obowiązkową w szkole, ale jednak tak się nie stało. Nie przykuła wystarczająco mojej uwagi, nie dojrzałam do niej, aż do teraz, kiedy postanowiłam nadrobić zaległości. Trzeba przyznać, że na przestrzeni historii Proces jest pozycją wyjątkową, bo w sposób symboliczny przedstawiająca pewne polityczne schematy działania. Nie dość, że jest opowieścią o totalitaryzmie, to jeszcze mówi o samotności głównego bohatera i podejmuje temat winy i kary. Przede wszystkim opisuje problem wolności jednostki, która w tym momencie jest mocno ograniczona. Bezsprzecznie są to tematy ważne, jednak nie zmienia to faktu, że Proces mnie do siebie nie przekonał. Wiem, że absurd i przekoloryzowanie w tej książce był zamierzone, jednak momentami to aż raziło i irytowało, przez nadmierną ich kumulacje na tak niewielkiej ilości stron. Tak samo denerwująco działała na mnie postać Józefa K., który był zupełnie pozbawiony jakichkolwiek emocji. Zachowywał się jakby był jakimś mutantem czy robotem, który nie wie co to są uczucia, jakby mu były zupełnie obce. Książka przygnębiająca, która powinna się znaleźć na liście lektur obowiązkowych wszystkich urzędników... Do mnie książka nie przekonała. Choć niewątpliwie ważna, to w świecie pełnym absurdów i chorej do bólu biurokracji i papierologii wolę przeczytać coś, co pozwoli mi się od tego oderwać, a nie jeszcze pogłębi przygnębienie szarą rzeczywistością.

3 komentarze:

  1. Słyszałam o niej, ale jeszcze nie czytałam. Nie wiem, czy mam ochotę to zmieniać:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kafki nie czyta się dla przyjemności :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)