Tytuł: Dni ciemności
Autor: Rainer M. Schröder
Wydawnictwo: TELBIT
Wydawnictwo: TELBIT
Ilość stron: 196
Ocena: 5/6
Tajemnicze klasztory, mrok i tajemnice
– to coś co dla mnie jest naprawdę pociąga, dlatego dy
przeczytałam opis na okładce książki Dni ciemności stwierdziłam,
że muszę ją przeczytać. Gdy wypożyczyłam ją z biblioteki –
długo nie czekała na swoją kolej.
Ale świadkami jakich wydarzeń
będziemy w książce Dni ciemności autorstwa Rainer M. Schröder? W
klasztorze cystersów w Himmerod dzieją się dziwne rzeczy. W
krótkim czasie kilku braci umiera jeden po drugim w dziwnych
okolicznościach, jeden dniami i nocami klęczy w kaplicy nie chcąc
nic jeść czy spać ani do nikogo się odzywać, tylko nadzwyczaj
gorliwie się modląc. Wszędzie chodzą pogłoski o demonie, a
jednocześnie wciąż pojawia się coraz więcej pytań, wątpliwości
i tajemnic. Czy te plotki są prawdziwe? Czy uda się rozwiązać
zagadkę tych tajemniczych wydarzeń? Co tam tak naprawdę się
dzieje? Jakie tajemnice skrywa opactwo Himmerod w dolinie rzeki Salm?
Dni ciemności były dla mnie niezwykle
miłą, aczkolwiek krótką lekturą. Na okładce wyczytałam, iż ma
to być mrożąca krew w żyłach powieść, ale niestety nie
spełniła do końca tego zadania. Dlaczego? Z bardzo prostej
przyczyny – było tam niezwykle mało grozy i scen, które miałyby
mi zmrozić krew w żyłach. Wydaje się to być książka skierowana
raczej do młodszych czytelników, taka młodzieżowa pozycja z
pogranicza thrillera, sensacji i literatury grozy. Napisana niezbyt
skomplikowanym językiem, ale jednocześnie nie jest on prostacki i
nieliteracki – taki trafiający do przeciętnego czytelnika i
obywatela.
Muszę przyznać, że pomysł autora na
Dni ciemności jest naprawdę ciekawy i oryginalny, ale mógłby być
bardziej rozbudowany aniżeli na tych niecałych dwustu stronach.
Jednocześnie napięcie w tej książce jest odpowiednio stopniowane,
ale także nie przedawkowane. Wszystko fajnie, pięknie, ale po
skończonej lekturze odczułam pewien niedosyt - głównie z racji
tego, że tak szybko się skończyła. Wciągnęłam się w historię,
zachwyciłam się jej cudownym klimatem, niebanalnym pomysłem na
fabułę, minęło niewiele ponad godzinę i książka już
przeczytana, a ja nie miałam co robić w pociągu.
Podsumowując – Dni ciemności to
przyjemna, ciekawa i zapadająca w pamięć lektura, która pozostawia po sobie pewien
niedosyt i to właśnie z jego powodu zamierzam sięgnąć po inną
książkę pisarza wydaną w Polsce, mianowicie po Świadectwo
Judasza.
Chętnie się z nią zmierzę
OdpowiedzUsuńKlasztorne mury działają na wyobraźnię. Chętnie bym tę książkę przeczytała. :)
OdpowiedzUsuń