Tytuł: Wichrołak
Autor: Paweł Szlachetko
Wydawnictwo: Muza
Ilość stron: 336
Ocena: 3/6
Wichrołak to książka, którą kupiłam pewnego dnia, gdy zobaczyłam ją któregoś dnia na promocji w pewnej bardzo sympatycznej, niewielkiej księgarni. Jest to także pozycja, która około roku czekała na swoją kolej na półce, aż w końcu z racji wakacji się za nią zabrałam.
W Wichrołaku poznajemy Romana, który jest początkującym dziennikarzem, który przyjeżdża do niewielkiej, góralskiej wioski zwanej Szremle Małe, w której dochodzi do kilku tajemniczych śmierci miejscowych gospodarzy. Chłopak chce napisać o tym artykuł, ale robi to pod pretekstem pisania tekstu o masowym pomorze owiec. Niestety natrafia on na mur milczenia oraz całe mnóstwo niedomówień i niewyjaśnionych spraw, ale spotyka także dziewczynę – swoją studencką miłość. Co tam w tej wiosce się dzieje? Czemu ludzie w niej są tacy małomówni? Czy dziewczyna pamięta początkującego dziennikarza? Czemu ci górale zginęli w tak dziwnych i niewyjaśnionych okolicznościach? Czemu owce pomarły? Kim lub czym jest tytułowy Wichrołak?
Paweł Szlachetko to pisarz, o którego istnieniu dowiedziałam się dopiero w momencie, w którym sięgnęłam po Wichrołaka, jednak dopiero później dowiedziałam się, że ma on więcej książek w swojej bibliografii, a nawet na podstawie jednej z jego pozycji powstał film. Pełna entuzjazmu, zachwycona wiele obiecującą okładką i opisem na niej zabrałam się za lekturę, oczekując tego, że książka niezmiernie mnie wciągnie i zapewni bezsenną noc lub chociaż pójście spać nad ranem. Nic bardziej mylnego. Wichrołak nie należy do książek, które czyta się szybko, lekko i przyjemnie – ja męczyłam się z nią kilka wieczorów, a w pewnym momencie myślałam, że nie dobrnę do końca. Dlaczego? Książka jest zaliczana do grona kryminałów czy thrillerów, ale jest w niej naprawdę mało akcji, dzieje się w niej stosunkowo niewiele. Akcja chwilami się wręcz ciągnie, a i fabuła nie jest zbyt rozbudowana. Język, jakim jest pisana ta książka – taki sobie, ani nie odstrasza, ani nie zachwyca, zresztą jak cała pozycja. Jednak wielkie brawa należą się autorowi za wykreowanie dość ciekawych bohaterów, a także za świetne pokazanie prostego ludu – ich charakterystykę, wierzenia, zabobony i zachowania... Moim zdaniem jest to książka bardziej obyczajowa, aniżeli kryminał czy thriller. To tylko moje odczucia? Nie mam bladego pojęcia.
Wichrołak to generalnie dość przeciętna książka, która opowiada o małej wiosce, w której wszyscy się znają, o obłudzie, zabobonach i prostocie ludzi, którzy tam mieszkają i o tym, jak reagują na miastowych. Można przeczytać, choć są na tym świecie lepsze pozycje, którym warto poświęcić czas.
Jak przeczytałam kilka pierwszych zdań - od razu nasunął mi się Darda... ale to jednak nie jest fantastyka ani nawet horror. Chociaż okładka obiecuje wiele... Sama nie wiem czy warto..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A ja po tytule spodziewałam się jakiejś powieści fantastycznej z udziałem istot zmiennokształtnych (no bo wichrołak - wilkołak). ;)
OdpowiedzUsuń