sobota, 16 lipca 2016

"Zwiadowcy. Księga 10. Cesarz Nihon-Ja" John Flanagan

Tytuł: Zwiadowcy. Księga 10. Cesarz Nihon-Ja
Autor: John Flanagan
Cykl: Zwiadowcy
Tom: dziesiąty
Wydawnictwo: Jaguar
Ocena: 3.5/6



Czyż nie lepiej spokojnie znosić przeciwności losu, niż skargami na nie utrudniać życie sobie oraz innym?







Choć nie mam już nastu lat to co jakiś czas z wielką chęcią sięgam po kolejne tomy Zwiadowców, aż w końcu dotarłam do dziesiątej, jednej z ostatnich części tego cyklu. Jak spisał się Cesarz Nihon-Ja? Jak spędziłam czas z tą książką?
Horace przepadł bez śladu. Od czasu, gdy został wysłany z misją na ziemie cesarza Nihon-Ja, minęły już miesiące. Brak jakichkolwiek wiadomości martwi nie tylko Evanlyn. Również Will i Allys obawiają się najgorszego. Przyjaciele postanawiają opuścić Araluen i wyruszyć na egzotyczną wyprawę, by odkryć, jaki los stał się udziałem Horacego. Ku wielkiemu zdumieniu, odkrywają, że Horace zaangażował się w politykę Cesarstwa. Arogancki Senji Sect wystąpił przeciwko prawowitemu władcy i rycerz zdecydował się pozostać w dalekim kraju, by wspomóc obalonego cesarza. Teraz on i Will muszą wyszkolić ludzi do walki z zawodowymi, zaprawionymi w boju żołnierzami Senji’ego. Odpowiedzialność za losy kraju spoczywa również na barkach Allys i Evanlyn – we dwie wyruszają w niebezpieczną podróż, by szukać sprzymierzeńców wśród tajemniczych mieszkańców gór.

Za Cesarza Nihon-Ja zabrałam się z dość sporą radością, ale jednocześnie nie do końca wiedziałam, czego oczekiwać po tej książce, bo poszczególne tomy podobały mi się w różnym stopniu... Początkowo jakoś trudno było mi wejść w świat Zwiadowców na nowo. Przypuszczalnie dlatego, że od przeczytania poprzedniej części o podtytule Halt w niebezpieczeństwie minęło już dość sporo czasu... W ogóle jakoś do połowy, może trochę dłużej, jakoś trudno mi się czytało... Dopiero wtedy jakoś się wkręciłam, znowu weszłam w świat, akcja się rozkręciła, lektura sprawiała mi o wiele więcej radości i przyjemności. Jak w większości książek z tej serii – właściwa akcja rozkręca się mniej więcej w połowie albo nawet w 2/3 pozycji. Jeszcze większą sympatię niż wcześniej wzbudziły postacie kobiecie - Allys oraz Evanlyn. Język, jakim operuje John Flanagan – jest dla niego charakterystyczny, a w zasadzie dla Zwiadowców... Niezbyt skomplikowany, aczkolwiek niezbyt prostacki ani nie jest nieliteracki – idealny dla nastoletnich czytelników. Ponadto sam pomysł na cesarstwo Nihon-Ja jest dość ciekawy...
Bez ryzyka nie mamy szans na zwycięstwo. Rzecz w tym, by podejmować takie ryzyko, które się opłaci.


Czy polecam Cesarza Nihon-Ja? Nie jest to część, która spodobała mi się najbardziej, nie będzie należała do moich ulubionych, wręcz raczej do tych bardziej średnich. Nie zmienia to jednak mojej sympatii do tej serii, myślę, że chłopcy w wieku mniej więcej 10-15 lat mogą być nią wybitnie zachwyceni!

3 komentarze:

Dziękuję za każdy komentarz :)