wtorek, 30 lipca 2013

Joyland

Tytuł: Joyland
Autor: Stephen King
Ilość stron: 336
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ocena: 5.5/6


Mogę wam tylko powiedzieć to, co sami wiecie: niektóre dni to skarb. Nie ma ich wiele, ale sądzę, że w życiu każdego jest takich kilka. Życie nie zawsze jest ustawioną grą. Czasem nagrody są prawdziwe. Czasem są cenne.





Wierzycie w duchy? Czy w Strasznym Domu w wesołym miasteczku może straszyć prawdziwy duch, zamordowanej tam dziewczyny? W jakiej formie jest King, jak się spisał w nowej książce?

Joyland to nazwa sporego wesołego miasteczka, w którym w trakcie wakacji zatrudnia się nasz bohater -  student Devin Jones i na wstępie słyszy o duchu straszącym w jednym z miejsc w swojej pracy. Właścicielka domu, w którym wynajmuje pokój, opowiada mu historię zamordowanej tam dziewczyny, której duch rzekomo tam straszy. Czy to prawda? Skoro tak, to dlaczego po tylu latach nie odnaleziono jej mordercy? Czy Devin spotka ducha? Czy odkryje co tam się stało? A przede wszystkim – czy spełni się w swojej pracy?

Joyland jest książką wyjątkową. Jest inna niż wszystkie książki Kinga, z którymi miałam dotychczas kontakt. Czytałam poruszającą Zieloną Milę, a także Komórkę czy Desperację, które wypadły dość średnio, czytałam również dramatyczną Misery, będącej klasyką jego twórczosci, jednak w żadnej z nich nie przeleciały mi po plecach ciarki. Joyland łączy w sobie wiele rzeczy. Jest wątek kryminalny, związany z owym zabójstwem, ale znajdziemy także paranormalne zjawiska jak duchy, które dodają książce atmosferę tajemniczości czy mroku. Trzeba przyznać, że King wpadł na ciekawy pomysł żeby duch miał konszachty z chorym chłopcem na wózku inwalidzkim. Jest to zdecydowanie jedna z lepszych książek owego króla grozy. Akcja rozkręca się dość długo, co jest zdecydowanym minusem. Do tego główny bohater, będący jednocześnie narratorem, często rozwodzi się na temat swojej pierwszej miłości i złamanego serca, no ale cóż, widocznie element, bez którego autor nie wyobrażał sobie tej pozycji. Ja zmieniłabym trochę proporcje w tej książce. Mniej owego leczenia złamanego serca, więcej o duchu lunaparku, więcej straszenia, bo choć naprawdę ciekawy pomysł, to mógłby być naprawdę o wiele bardziej rozwinięty. Devin Jones, choć trochę ciapowaty i generalnie średnio męski, wzbudził moją sympatię. Wzbudzili ja także inni bohaterowie tej książki, nawet postać, która później okazała się kimś niekoniecznie dobrym;) Na okładce jest napisane, że podobnoć poza horrorem i kryminałem, jest to także słodko-gorzka opowieść o dojrzewaniu. Ja jednak tego nie potrafiłam zauważyć. Może ktoś inny to wychwycił;) Przez pewien czas miałam wrażenie, że w tej książce King pozbył się swojego, na siłę młodzieżowego i średnio kulturalnego języka, jadnak zdarzały się takie wstawki, ale nie przeszkadzają one w czytaniu;)

Mamy jednak nadzieję, że zawsze będziecie wspominać czas spędzony w Joylandzie jako coś wyjątkowego. Nie sprzedajemy mebli. Nie sprzedajemy samochodów. Nie sprzedajemy ziemi, domów ani funduszy emerytalnych. Nie mamy żadnych celów politycznych. Sprzedajemy zabawę.




Podsumowując, Joyland jest książką naprawdę ciekawą i wartą przeczytania, choć ma swoje minusy, jednak polecam ją każdemu. Nawet, a chyba szczególnie osobom, które nie miały kontaktu z twórczością Kinga. Wyróżnia się na tle tych, które czytałam. Brak tu postaci pisarzy czy grupki ludzi walczącej ze złem, co częste jest w jego książkach. Tu tego brak i moim zdaniem King bardzo dobrze na tym wyszedł, a pozycja tylko zyskała;)

8 komentarzy:

  1. A w moich oczach jakoś straciła:) Ile czytelników, tyle gustów;) Cieszę się, że w Tobie ta książka znalazła tak dobrego czytelnika:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałam dotąd kontaktu z twórczością Kinga, a ta pozycja wydajesię byś dobra na początek. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi osobiście Joyland się podobał. Po lekturze kilku jego książek dochodzę do wniosku, że King lepiej wypada w powieściach obyczajowych. Do tej pory najbardziej oczarowała mnie Dolores Claiborne. Często wracam do niej myślami. Mało kiedy książka tak długo gości w mojej głowie.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że rolą tej książki nie było straszenie duchem, którego było w książce malutko, ani raczej prosty wątek kryminalny. Sądzę, że chodziło w niej o uczucia chłopaka, o zmianę jego sposobu myślenia, o jego znajomość z matką chorego dziecka i samym chłopcem.
    Jeśli nie czytałaś jeszcze "Lśnienia" tego autora, to koniecznie po nie sięgnij, ja nawet pisząc o niej odczuwam niepokój. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. świetna książka :) bardzo gorąco polecam każdemu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. z powieściami Kinga mam różnie, raz mi się podobają, innym razem jestem rozczarowana, ciekawe jak będzie w przypadku tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tę książkę albo się uwielbia albo nienawidzi. Takie mam wrażenie czytając recenzje na jej temat:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie czytam Kinga, bo zbyt mnie przestraszył kiedyś i odpuściłam sobie jego książki. Przy każdej jednak recenzji "Joyland", którą czytałam jest wzmianka o tym, że ta powieść jest inna... cokolwiek to znaczy. I właśnie ta inność mnie kusi, aby dać Kingowi jeszcze jedną szansę:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)