Tytuł: Magiczna gondola
Autor: Eva Völler
Wydawnictwo: Egmont
Ilość stron:
304
Ocena: 5/6
Ocena: 5/6
Podniósł głowę i rzucił
publiczności krótkie, ale dumne spojrzenie. Jego wzrok napotkał
mój i ponownie wstrzymałam oddech. Oczy miał tak niewiarygodnie
błękitne, że gdyby człowiek się nie pilnował, utonąłby w nich
na zawsze.
Lubię książki, dzięki którym lubię
mogę oderwać się i przenieść się do innego świata. I w dodatku ostatnio miałam przemożną ochotę na taką książkę, więc udało mi się odpłynąć dzięki Magicznej gondoli autorstwa Evy Völler.
Historia zaczyna się banalnie, jak
wiele innych – nastolatka imieniem Anna przebywa z rodzicami na
wakacjach w Wenecji, gdzie strasznie się nudzi. No i oczywiście z
tej nudy musi coś wyniknąć;) Któregoś dnia podczas samotnych
wędrówek po mieście na jednym z kanałów widzi czerwoną gondolę.
Czyż to nie dziwne w Wenecji, gdzie wszystkie gondole są czarne?
Dlaczego jest ona magiczna? I co stanie się po tym, jak Anna została
wepchnięta do wody? I dlaczego została do niej wepchnięta? Jaką
rolę w historii dziewczyny odegra tytułowa gondola?
W przeciwnym razie musiałabym wcielić w życie plan B. Miał on jednak taką wadę że najpierw musiałabym go wymyślić.
Magiczna gondola to książka, na którą
polowałam już od dawna, ale dorwałam ją podczas ostatniej wizyty
w bibliotece i nie mogłam się jej oprzeć. Kiedy ją zaczęłam
czytać – przepadłam. Książka mnie zupełnie wciągnęła a ja
czytałam z niecierpliwością co wydarzy się później. Mimo że
część z tych rzeczy przewidziałam – zabawa była przednia.
Magiczna gondola jest napisana nieskomplikowanym, niewyróżniającym
się, acz przyjemnym językiem, choć momentami pompatycznym. No ale
czegóż można się spodziewać się po książce dla młodzieży.
Niemiecka autorka sprawnie prowadzi całą akcję, choć nie ma w
niej wielu zwrotów czy wydarzeń, a tych szczególnie zapadających
w pamięć też nie jest wiele. Mogłoby się w niej więcej dziać,
ale jednak tragedii nie ma i nudą też nie wieje;) Sama główna
bohaterka książki – Anna - okazuje się być postacią, która
łatwo przystosowuje się do sytuacji w jakiej się znalazła i
potrafiącą zawalczyć o swoje i wykonać polecone jej zadania. Do tego inni, również ciekawi bohaterowie. Wszystko fajnie pięknie,
lekka i niezbyt wymagająca książka, która pozwoli odpłynąć na
jeden-dwa wieczory, ale... coś podobnego już było. Mianowicie
Magiczna gondola niemiłosiernie przypomina mi inną, przeczytaną
przeze mnie pozycję, a mianowicie Hyperversum autorstwa Cecilii
Randall. Też nastolatka lub ich grupa za pomocą pewnego medium
przenosi się do przeszłości, gdzie zmaga się z jej niewygodami i
przeciwnościami losu. Kto czytał, też zapewne zobaczy to
podobieństwo;) Teraz zamierzam przeczytać kontynuację pt. Złoty
most.
Czy polecam? Magiczna gondola
arcydziełem nie jest, nie oszukujmy się, historia czy język nie są
zbyt wyszukane, ale jednak jest to przyjemne czytadło, które
pozwoli się oderwać od rzeczywistości i razem z bohaterką
przenieść się do innego świata. Wielkie brawa za stworzenie tak
wciągającej książki, mimo pozostawiającej do życzenia fabule.
Można spokojnie sięgnąć w celu oderwania się;)
Po tym banalnym cytacie z utonięciem nigdy bym nie wziął do rąk. Coś w stylu starego, suchego dowcipu "masz może mapę? zgubiłem się w twoich oczach" ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Michał Małysa
http://wwww.michalmalysa.pl
Mnie się ta książka podoba - jak na powieść dla nastolatek spełnia wszystkie wymagania :)
OdpowiedzUsuńBardzo miło wspominam i chętnie sięgnę po drugą część :)
OdpowiedzUsuńTeż mi się podobała, choć Złoty most chyba jednak bardziej.
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam u siebie, ale jeszcze nie miałam okazji się z nią zapoznać.
OdpowiedzUsuń