Tytuł: Czarny Dom
Autor: Stephen King, Peter Straub
Wydawnictwo: Prószyński i s-ka
Ilość stron: 648
Ocena: 5.5/6
Nic nie dzieje się bez przyczyny, choć może być ona ukryta; rozluźnij się i odpręż dostatecznie długo, żeby przestać być pierdzielącym frajerem, a pewnie zdołasz dogrzebać się powodu.
Stephen King to jeden z tych pisarzy, którego książek mam w domu od groma dzięki mojemu ukochanemu Księciuniowi z bajki. Jedną z nich jest pozycja, która stworzył razem z Peterem Straubem, jak później się dowiedziałam nie jest to ich pierwsze wspólne dzieło – był nim Talizman.
Ludzka dusza mieści bowiem nieskończoność pokoi, niektórych olbrzymich, niektórych nie większych od schowka na szczotki, innych zamkniętych, jeszcze innych przepełnionych jasnym światłem.
Czarny dom to książka, w której spotykamy Jacka Sawyera, którego już można było już poznać w ich wcześniejszego dzieła zatytułowanego jako Talizman. Aktualnie jest byłym funkcjonariuszem policji i mieszka w niewielkiej i pozornie spokojnej miejscowości w Wisconsin, gdzie dochodzi do serii brutalnych, koszmarnych morderstw, które do złudzenia przypominając zabójstwa dokonane przed dziesięcioleciami. Jaką rolę w tym wszystkim odgrywa Czarny dom? Czym on jest? I co w nim się wydarzy? A kto jest mordercą? Jakie to ma powiązanie z wydarzeniami z poprzedniej części, w jakich brał Jack Sawyer?
Mgła sprawia, że znajome wydaje się obce. Do tego dochodzi zapach - pradawna, mewia woń, wciskająca się głęboko w nozdrza i budząca ukrytą część umysłu, zdolną do uwierzenia w potwory, gdy skraca się perspektywa, a serce ogarnia niepokój.
Niektóre rzeczy można zrobić jedynie bez przezornego wtrącania się umysłu; kiedy robota jest obrzydliwa, często najlepszy jest instynkt.
Czarny dom to książka, z której jestem naprawdę zadowolona i jej lektura sprawiła mi wiele radości i przyjemności. Z chęcią sięgnę kiedyś po inne książki Strauba, zwłaszcza po Talizman, żeby lepiej zrozumieć jej kontynuację. Fani typowej twórczości Kinga nie będą do końca zadowoleni z powodu jego braku powielanych motywów i pomysłów czy grafomaństwa. Za to fani klimatycznych książek z dreszczykiem emocji będą zadowoleni z tej pozycji, która daje ponad 600 stron naprawdę przedniej zabawy.
Następnym razem jak będę w bibliotece to wypożyczę książkę Stephena Kinga. Przyznam się, że po pierwszej przeczytanej jego książce omijałam półkę z jego dziełami z daleka. Może zaczęłam od nieodpowiedniej książki, a mianowicie ,,Gra Geralda". Nie podobała mi się, bo wydawała mi się po prostu nudna. A teraz chyba czuję się gotowa na kolejne zmierzenie się jego twórczością : )
OdpowiedzUsuńSpróbuję. Bardzo lubię książki grozy, a ze współpracy tych dwóch pisarzy rzeczywiście mogło wyniknąć coś ciekawego. Zastanawiam się jednak czy nie przeczytać najpierw Talizmanu. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńLubię powieści grozy i King należy do jednych z moich ulubionych pisarzy, a ich grupa naprawdę jest nie wielka ze względu na moje wymagania ;) książkę oczywiście czytałem i również się nie zawiodłem. Bardzo mi się spodobała i bardzo polecam ją innym fanom grozy. Najlepiej czytać ją w wieczorem, doda to jej swoistego uroku :)
OdpowiedzUsuńObiecałam sobie, że za życia przeczytam wszystko Kinga, a jeszcze dużo przede mną ;)
OdpowiedzUsuń