poniedziałek, 31 października 2016

"Napój miłosny" Éric-Emmanuel Schmitt

Tytuł: Napój miłosny
Autor: Éric-Emmanuel Schmitt
Wydawnictwo: Znak Literanova
Ilość stron: 144
Ocena: 5.5/6




Do pewnych rzeczy trzeba się przyzwyczaić, zanim się w nich człowiek rozsmakuje - kawa, papierosy, brokuły, samotność.






Twórczość Schmitta uwielbiam już od wielu, wielu lat... Jego książki pokazała mi polonistka w szkole podstawowej (którą notabene skończyłam już 10 lat temu!). Nie jest więc wielkim zdziwieniem, że przyszedł i czas, kiedy z wielkim zapałem sięgnęłam po książkę tego autora o tytule Napój miłosny. Książka już swoje odczekała w kolejce na półce, więc trzeba się było za nią zabrać.

Napój miłosny jest niezbyt długą książeczką będącą powieścią epistolarną, co sprawiło mi wielką przyjemność podczas czytania. Głównymi bohaterami jest mężczyzna i kobieta będący byłymi partnerami - Adam oraz Luiza. Poznajmy ich w momencie, kiedy po pięciu latach od ich rozstania nawiązują ze sobą korespondencję. Toczy się ona wokół miłości, wokół je początków, a Adam próbuje udowodnić, że znalazł swój magiczny patent na miłość – eliksir miłości. No i próbuje udowodnić Luizie, że ma rację. Czy ją przekona? Jak potoczy się ta dwuznaczna gra? Jak Luiza podejdzie do eksperymentu swojego byłego? Do jakiego skutku dojdzie ich konfrontacja?
Życie wypełnione żalem za utraconym uczuciem nie pomaga zdolności kochania, a jedynie zamyka nas na nowe przeżycia, karmiąc się naszym rozgoryczeniem.
Napój miłosny to książka, po której początkowo nie wiedziałam zupełnie czego się spodziewać. Wiedziałam, że to będą listy, niejednokrotnie króciutkie (takie na 1-2 zdania) i byłam ich niezmiernie ciekawa. Jednak zupełnie nie wiedziałam, jak potoczy się ich wymiana zdań – czy będą to pełne żalu wiadomości w stylu „zawsze Cię kochałam, wróćmy do siebie” czy przepełnione zupełną ignorancją. Nie było ani jednego ani drugiego. Jak przystało na twórczość Schmitta tak i w tej książce znajdziemy równowagę pomiędzy różnymi emocjami, pomiędzy wymienionymi wcześniej stanami. Można znaleźć także niezwykle ciekawie wykreowanych bohaterów, których polubiłam już od samego początku i niejednokrotnie się uśmiechnęłam podczas ich wymiany listów. No i do tego wyjątkowo interesujący pomysł na fabułę, który został przez autora naprawdę świetnie zrealizowany. Wspominałam już jak bardzo lubię twórczość Schmitta? Uwielbiam jego styl pisarski – lekki, zrozumiały, aczkolwiek daleki od prostackiego. To z jaką delikatnością, a zarazem lekkością podchodzi do ważnych spraw... Nie jestem jednak bezkrytyczna i mam świadomość, że ma w swojej bibliografii lepsze i gorsze książki. Ta zdecydowanie należy do tych lepszych.

Czy polecam Napój miłosny? Zdecydowanie tak. Jest to niezbyt obszerna powieść, z którą bardzo miło spędziłam czas, a i zapewne wielu z Was nie uzna tego czasu za stracony. Lekka, przyjemna, sprawiająca, że mogą pojawić się zarówno jak i refleksje jak i uśmiech na twarzy. Warto sięgnąć!

Éric-Emmanuel Schmitt

3 komentarze:

  1. Bardzo chętnie zajrzę do tej powieści. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie słyszałam o tej powieści. Schmitta bardzo lubię i w miarę systematycznie staram się po niego sięgać. W tym roku jeszcze mam zamiar sięgnąć po Ewangelię.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)