wtorek, 1 kwietnia 2014

"Miasteczko Salem" Stephen King

Tytuł: Miasteczko Salem
Autor: Stephen King
Wydawnictwo: Prószyński i s-ka
Ilość stron: 544
Ocena: 4/6


Zdaje się, że zapomniałeś o doktrynie swego Kościoła, czyż nie tak? Krzyż... chleb i wino... konfesjonał... to tylko symbole. Gdy zabraknie wiary, krzyż zmienia się w zwykły kawałek drewna, chleb w upieczoną mąkę, a wino w kwaśny sok z winogron.





Wampiry, wampiry, wampiry... One są wszędzie i zapewne jak wielu się przekonało wcale nie muszą mieszkać w zamczyskach ani nie żyły w pradawnych czasach. Udowadnia to pisarz zwanego Królem grozy w jednej z jego kultowych i początkowych książek w jego w bibliografii. Mowa o Miasteczku Salem.

Jerusalem to miasteczko położone na północ od Portland, które przez wiele, wiele lat nie słynęło z niczego i niczym szczególnym się nie wyróżniało. Do momentu, w którym nie zaczęły z niego znikać ludzie. W tym samym czasie do owego miasteczka przybywa znany pisarz, który się w nim wychował, żeby napisać o nim owo miejsce, bym nim się inspirować. Czy plotki o tym, że to przez niego zaczęli znikać ludzie są prawdziwe? Co za tym stoi? Ile ludzi musi zniknąć, żeby odkryto co tam się dzieje?

Miasteczko Salem to książka zaliczana do klasyki horroru, choć moim zdaniem nie do końca spełnia swoją rolę – przestraszenie czytelnika. Po raz kolejny po cichu liczyłam, że choć raz Król Grozy sprawi, że na moich plecach pojawią się przysłowiowe ciarki i tu niestety się zawiodłam. Dlaczego? Po raz kolejny mamy do czynienia z pisarzem jako jednym z głównych bohaterów (tak samo jak w Stukostrachach czy Lśnieniu, które jak na razie poznałam tylko dzięki ekranizacji). Tak samo jak po raz kolejny spotykamy grupkę ludzi próbującą uratować świat (jak chociażby w Desperacji czy Komórce). Kolejnym powtarzającym się motywem jest nieduże, prowincjonalne miasteczko. Czyż to już nie zalicza się pod grafomanie, kiedy autor wydaje 1-2 książki rocznie kopiując motywy z poprzednich pozycji? Ale wróćmy do samej książki. Przede wszystkim zawiodłam się na tym, że Miasteczko Salem jest opiewane jako cudowny i wspaniały horror i klasyka gatunku, do której nie można zaliczyć. Brakuje dreszczyku emocji i ciarek przechodzących po plecach czy strachu po lekturze, że mnie coś zaatakuje jak będę szła nocą do toalety bez zaświeconego światła. No i wampiry... Co ciekawe wydawca nie wspomina o tym ani słówka, a dowiedziałam się o tym od mojego Księcia z bajki, który oglądał ekranizację owej pozycji. Pomijając fakt, że za nimi nie przepadam, jak za większością rzeczy, która jest modna i na topie, to sama książka nie jest ani straszna ani zaskakująca. Jest w niej sporo bohaterów, co sprawia że momentami idzie się pogubić, ale generalnie dawałam radę. Ich wykreowanie nie jest złe, choć do arcydzieł się nie zalicza tak jak sama książka. Język, jakim operuje King jest lekki, niezbyt skomplikowany, ale jednocześnie nie przesiąknięty wulgarniejszymi sformułowaniami. Moim zdaniem obyło by się bez kilku opisów, na których książka by nie straciła, a wręcz przeciwnie. Byłaby krótsza i być może bardziej dynamiczna. Zdecydowanie mi czegoś w niej brakuje. Nie wiem do końca czego, ale w każdym bądź razie nie jest to lektura wysokich lotów i jakoś mocno wbijająca się w pamięć. Jej ekranizacji nie widziałam, ale będę musiała nadrobić dla samego porównania.

Podsumowując Miasteczko Salem – nie jest tragiczne, czyta się dość przyjemnie, aczkolwiek nie zmienia faktu, że jest to czytadło, do którego lektury momentami nie chciało mi się wracać z powodu jego przewidywalności i przynudzających opisów. Po prostu średnia;)


6 komentarzy:

  1. A według mnie to jedna z lepszych książek Kinga i jedna z nielicznych które lubię o wampirach. Ale oczywiście każdy lubi co innego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam podobne zdanie jeśli chodzi o tę książkę- średnia. Nie przyprawiła mnie o ciarki, niektóre fragmenty wręcz mnie rozśmieszyły, zamiast przestraszyć, no i przydługie opisy... Ale z Kingiem tak mam, raz mnie zachwyca, innym razem zawodzi :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam nic Kinga, ale jak już mam ochotę na Wielki Marsz.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam jedną książkę Kinga, ale mnie nie zachwyciła :D Może kiedyś jeszcze spróbuję :>

    OdpowiedzUsuń
  5. Stephen King jest dziwnym autorem. Czaami jego ksiązku czarują, a niekiedy mam ochotę yrzucić je w kąt.

    OdpowiedzUsuń
  6. Chciałam przeczytać, ale jeszcze się zastanowię ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)