Tytuł: S@motność w Sieci
Autor: Janusz Leon Wiśniewski
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ocena: 6/6
Faceci są jak niektóre radioaktywne pierwiastki: mają bardzo krótki czas połowicznego rozpadu. Potem już promieniują śladowo. I przeważnie tylko w innych laboratoriach. Chociaż niekoniecznie. Wystarczy, że laborantka jest obca i młodsza.
Samotność to takie uczucie, to taki stan, którego
doświadczył każdy choć raz w życiu. Najgorsza jest samotność wśród tłumu, wśród
ludzi – kiedy widzisz, że masz wokół siebie mnóstwo ludzi, często
współmałżonka, partnera, dzieci, najbliższych, a tak naprawdę nie ma się do
kogo odezwać, porozmawiać, wypłakać w rękaw. Z pomocą przychodzi Internet,
który z jednej strony przybliża do ludzi oddalonych o setki kilometrów, a z
drugiej potrafi oddalić od tych, którzy są najbliżej. Jeżeli chodzi o ten stan –
S@motność w Sieci Janusza Leona Wiśniewskiego jest lekturą obowiązkową.
Przecież samotność to najgorszy rodzaj cierpienia! Czyż Stwórca nie powołał świata do istnienia dlatego właśnie, że czuł się samotny? Niech już chrapie, zostawia brudne skarpety na środku pokoju i pali w sypialni. Niech tylko będzie.
S@motność w Sieci to
nie tylko opowieść o jej głównych bohaterach – Ewie i Jakubie. To przede
wszystkim opowieść o uczuciach, rozmowach, o Sieci, która zbliża ludzi oddalonych
o setki kilometrów, o potrzebie bliskości, zaufania i zrozumienia. Ona jest
mężatką mieszkającą w Warszawie, on – mężczyzną po przejściach mieszkającym w
Niemczech. Co ich zbliży, a co oddali? Jak zmieni ich życie założenie sobie
kont na ICQ (które dla nas może wydawać się nieco archaiczne)?
Czy wiesz, że samotność to w przekonaniu ludzi najgorszy rodzaj cierpienia? To jest uniwersalne dla świata. W Nowym Jorku tak samo jak na Nowej Gwinei ludzie truchleją ze strachu przed samotnością i opuszczeniem, Czy wiesz, że według jednego z najstarszych hinduskich mitów stwórca powołał świat do istnienia tylko dlatego, że czuł się samotny? Czy wiesz, że amerykańskie podręczniki psychiatrii kwalifikują pustelnictwo jako form obłędu?
S@motność w Sieci to książka, która mnie zupełnie rozłożyła
na łopatki. Jestem pod jej urokiem, jestem nią wstrząśnięta i poruszona.
Czytając na wykładzie jej zakończenie – powiedzmy ostatnie 100 (z prawie 600 e-bookowych)
stron wszystko inne przestało być ważne. Ważna była narastająca złość i
rozżalenie. Dlaczego mógł wymyślić takie zakończenie, takie… nieprzewidywalne,
będące zupełnym przeciwieństwem najczęściej spotykanych happy endów. Ale to
między innymi dzięki niemu jest to książka tak wyjątkowa. Nie jest to typowy,
ckliwy romans (choć nie brakuje tu sentymentalizmu i momentami naiwności), jest
to pozycja, po której się pyta „Dlaczego?” z napływającymi do oczu łzami. Owo
zakończenie czytałam na wykładzie, kiedy skończyłam i autentycznie zaczęły mi
napływać łzy do oczu musiałam się pohamować, żeby nie dać po sobie pokazać, że
wykład był tak wzruszający (ach, analiza żywności i akrylamid <3 – tak swoją
drogą to wiecie, że ów kancerogenny akrylamid jest w… kawach rozpuszczalnych,
biszkopcikach i słoiczkach dla dzieci?) Jak
widać po recenzowanych przeze mnie
książkach – zdecydowanie jestem miłośniczką kryminałów i książek pełnych
napięcia i zagadek. Tu ani jednego ani nie ma, ale i tak ta książka mnie
roztrzaskała i do dziś nie umiem się pozbierać. Choć tak naprawdę styl pisarski
nie jest jakiś wygórowany ani nie jest zbyt rozbudowana to naprawdę mi się
podobała. Dlaczego? Bo wierzę w miłość na setki kilometrów zapoczątkowaną przez
Internet. Bo bohaterowie stali mi się wyjątkowo bliscy. Bo chciało mi się przy
niej płakać, a to rzadko się zdarza. Bo wywołuje wiele emocji. Bo po prostu rozkłada na łopatki. Z chęcią sięgnę po inne książki tego
autora, żeby zobaczyć jak się rozwinął, bo w końcu S@motność w Sieci to jego
debiut.
Wiesz, że ja zawsze tęskniłam za Tobą już troszeczkę, nawet gdy byłeś blisko mnie. Tęskniłam już tak sobie trochę na zapas. Żeby później tęsknić mniej, gdy już pójdziesz do domu. I tak nie pomagało.
S@motność w Sieci to książka, którą szczerze mogę polecić dla
wszystkich, którzy cenią książki o uczuciach i o relacjach. I nie tylko
kobietom. Choć jest to książka zaliczana do tych lżejszych i kobiecych – to i tak należy do
tych bardziej wartościowych i naprawdę godnych polecenia. Kto nie czytał - niech się czym prędzej za nią zabiera.
...kobiety najbardziej przywiązują się do mężczyzn, którzy potrafią ich słuchać, okazywać im czułość i doprowadzać je do śmiechu.
Książkę tego autora muszę przeczytać, zachęciłaś mnie :)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu zapoznać się z twórczością Wiśniewskiego! Chętnie zacznę od ,,S@motności w sieci"!
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten tytuł! :)
OdpowiedzUsuńKoszmar - harlequin jest lepiej napisany, mniej przegadany. No bo to w gruncie rzeczy harlequin, tyle że w męskiej wersji, więcej seksu i mądrzenia się. Nie polecam.
OdpowiedzUsuńNie byłam w stanie doczytać do końca. Dla mnie cała twórczość Wiśniewskiego to bełkot. No,ale degustibus....
UsuńNo o gustach się nie dyskutuje;)
UsuńCzytałam bardzo dawno temu i chętnie odświeżę sobie pamięć :)
OdpowiedzUsuńKiedyś muszę przeczytać. Obowiązkowa lektura dla każdego mola. :)
OdpowiedzUsuń