środa, 17 lutego 2016

"Długa Ziemia"Terry Pratchett, Stephen Baxter

Tytuł: Długa Ziemia
Autor: Terry Pratchett, Stephen Baxter
Cykl: Długa Ziemia
Tom: pierwszy
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ilość stron: 368
Ocena: 4/6


Gdyby rozciągnąć nieco biblijną metaforę, ta apokalipsa miała własnych czterech jeźdźców, których imiona brzmiały: Chciwość, Niezdolność do Postrzegania Reguł, Zagubienie oraz Rozmaite Otarcia Skóry.



Twórczość Terry'ego Pratchetta poznałam dzięki początkowym tomom Świata Dysku, jednak o Stephenie Baxterze nie słyszałam w ogóle, aż do czasu kiedy pewien młodszy kolega polecił mi książkę zatytułowaną Długa Ziemia, która jest pierwszą częścią cyklu o tym samym tytule.

Jessica Jansson to policjantka, która znalazła nietypowe urządzenie – pudełko z kilkoma obwodami oraz ziemniakiem w centralnym miejscu. Okazuje się, że owo narzędzie służy do przemieszczania się pomiędzy równoległymi światami. Czy zwykły kartofel może być częścią urządzenia, które umożliwia taką wędrówkę? Czego można doświadczyć w równoległych światach? Czego doświadcza Jessica Jansson? Jaki ma to związek z wydarzeniami jakie spotkały Percy'ego Blakeney'a niemal 100 lat wcześniej?
To przecież jasne. Nawet kiedy robi się drewniane pudełko, trzeba je pokryć politurą, inaczej nawilgnie, wszystko napęcznieje i może rozsunąć części. Cokolwiek się robi, trzeba robić jak należy. Trzeba przestrzegać instrukcji. Od tego są.
Długa Ziemia to typowe science – fiction, z którym średnio przepadam... Choć wiedziałam o tym od samego początku to nie opierałam się zbyt długo przed przeczytaniem tej lektury. Czytało mi się ją dość szybko, choć momentami wynikało to z chęci rychłego przebrnięcia przez poszczególne elementy książki i oddania jej w jak najkrótszym czasie. Nie mówię, że podczas tej lektury jakoś szczególnie cierpiałam. Po prostu były momenty, kiedy ta lektura nie do końca sprawiała mi radość czy przyjemność. Czasami mnie męczyła tym, że podczas jej czytania czułam swoje lata na karku. Zdecydowanie odczuwałam to, że 22 czy 23 lata to jednak inne realia niż nastolatkowie budujący przyrząd do przemieszczania się pomiędzy światami to z użyciem ziemniaka. Muszę jednak przyznać, że język jakim operują autorzy jest adekwatny do gatunku i fabuły skierowanej raczej do nastoletniego czytelnika tudzież typowego maniaka tego gatunku i właśnie tym osobom ją polecam.
Jeszcze piętnaście lat temu ludzkość miała jeden świat i marzyła o kilku następnych, o planetach Układu Słonecznego, martwych i bardzo kosztownych w kolonizacji. A teraz mamy klucz do większej liczby światów, niż możemy policzyć. I ledwie zaczęliśmy badać te najbliższe.
Podsumowując – Długa Ziemia to dość ciekawa, dobrze napisana pozycja młodzieżowa, którą czyta się dość szybko i przyjemnie. Nie do końca mi przypadła do gustu, ale myślę, że młodszym czytelnikom czy miłośnikom science – fiction zdecydowanie się spodoba, bo pomysł naprawdę ciekawy. Warto nadmienić, że autorzy kontynuują współpracę i powstały kolejne części dotyczące właśnie Długiej Ziemi i tego świata.

3 komentarze:

  1. Polecę mojemu kuzynowi. On uwielbia takie książki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam o tej książce już kilkakrotnie, ale jakoś mi się nie podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja za sci-fi też średnio przepadam. Ale ziemniak??!! Hahaha!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)