Tytuł: Kłamczucha
Autor: Małgorzata Musierowicz
Cykl: Jeżycjada
Tom: drugi
Wydawnictwo: Akapit Press
Ilość stron: 220
Ocena: 5/6
Nikt z nas nie potrafi przewidzieć
wszystkiego i może wobec tego życie proste i uczciwe jest
najbardziej wskazane.
Jak byłam nastolatką jakoś nie
specjalnie mnie ciągnęło do Jeżycjady, wolałam wtedy inne
książki. Dopiero po tym jak skończyłam 20 jakoś mnie wzięło na
tego typu książki. Właśnie wtedy zabrałam się za cykl o Ani zZielonego Wzgórza, a niedawno po twórczość Małgorzaty
Musierowicz. W końcu przyszedł czas na drugi tom Jeżycjady pt.
Kłamczucha.
Raz oszukane dziecko straci wiarę we wszystkie prawdy, jakie mu wpajamy. I w przyszłości zawsze nieufnie będzie się odnosiło do tego, co mu powiemy. Mało tego, z podejrzliwością będzie czytało podręczniki i gazety, z niewiarą oglądać będzie nawet dziennik telewizyjny. Stanie się młodym sceptykiem.
Anielka Kowalik to nastolatka
mieszkająca w Łebie, kończąca akurat podstawówkę. Pewnego dnia
poznaje przystojnego chłopca w podobnym wieku, w którym od razu się
zakochuje, ale okazuje się jednak, że na co dzień mieszka on w
Poznaniu, a do Łeby przyjechał na wakacje. Zaczynają więc
listowną korespondencję, a w międzyczasie Anielka zakochuje się
coraz bardziej i postanawia przenieść się do Poznania i rozpocząć
tam naukę w liceum introligatorskim – specjalnie dla swojego
ukochanego. Tak zaczynają się szkolne perypetie Anielki i historia
jej zakochania. Jak się rozwinie ich znajomość? Jak dziewczyna
poradzi sobie w nowej szkole i w nowym mieście?
Sumienie dokucza, kiedy człowiek wykracza poza przyjęte przez siebie zasady. A więc wszystko jest kwestią przyjętych zasad.
Kłamczuchę przeczytałam naprawdę
szybko, zwłaszcza, że byłam przykuta do łóżka stłuczoną
stopą, a czytanie było jednym z najciekawszych zajęć. Nie
ukrywam, że książka bardzo mnie wciągnęła – pomysł na
książkę jest naprawdę interesujący, choć momentami bardzo
infantylny, ale na szczęście tylko nieliczne wydarzenia wydawały
mi się dziecinne. Przede wszystkim spodobało mi się wykreowanie
postaci (z Anielką Kowalik na czele) przez Małgorzatę Musierowicz
– barwne, różnorodne, charakterystyczne i zapadające w pamięć.
Naprawdę bardzo, bardzo, bardzo ciekawe, niebanalne i nietuzinkowe.
Nie raz na mojej twarzy pojawił się uśmiech sprawiając, że choć
na chwilę zapomniałam o bólu i stłuczonej stopie. Co prawda
trochę brakowało mi kolorowej rodziny Żaków, która była także
bardzo niesztampowa, ale jednak postacie w Kłamczusze także
sprawiły mi wiele radości i przyjemności. Wydarzeń
przedstawionych w książce jest wystarczająco – ani za mało, ani
za dużo, tak w sam raz, żeby się delektować światem lat
siedemdziesiątych, nietypowej i ciut szalonej nastolatki oraz
Poznaniem i Łebą tamtych lat. Książkę czyta się naprawdę
szybko i przyjemnie, a zabawa podczas lektury jest naprawdę
przednia.
(…) kłamstwo wyłazi na wierzch prędzej czy później. To tak jak ze zbrodnią doskonałą: nie ma jej podobno, bo zbrodniarz nigdy nie potrafi przewidzieć wszystkiego. Zresztą, nikt z nas nie potrafi przewidzieć wszystkiego i może wobec tego życie proste i uczciwe jest najbardziej wskazane.
Kłamczucha to naprawdę bardzo dobra
druga część Jeżycjady, po którą zdecydowanie warto sięgnąć.
Polecam ją nie tylko młodszym czy starszym nastolatkom, ale także
osobom, które są już ciut bardziej wiekowe i dawno nie należą do
tej grupy. Osobiście wiem, że z chęcią sięgnę po kolejne tomy
tego cyklu, żeby poznawać kolejnych bohaterów wykreowanych przez
Małgorzatę Musierowicz. Bardzo mi się to spodobało!
Uwielbiam całą "Jeżycjadę". Przede mną jeszcze dwa ostatnie wydane tomy.
OdpowiedzUsuńoj pamiętam tą serię:)! jak byłam młodsza czytałam i czytałam :)
OdpowiedzUsuńTeż mi się podobała ta książka.
OdpowiedzUsuńBiedna stłuczona noga, nie skacz tyle kózko :P
OdpowiedzUsuńKłamczuchę przerabiałam jako lekturę i nie lubiłam ANieli, ona jest wrednie egoistyczna i nie obchodzi mnie, że jest barwną, ciekawą postacią. Wkurza mnie :P
Kocham "Kłamczuchę". Przypominają mi się lata podstawówki :)
OdpowiedzUsuńPlanuje przeczytać całą serię ;)
OdpowiedzUsuńz całym szeregiem wad i tak ubóstwiam Anielę!jest fascynująca...bardzo oryginalna postać! 😉
OdpowiedzUsuń