Tytuł: Róże
cmentarne
Autor: Marek
Krajewski, Mariusz Czubaj
Cykl: Jarosław
Pater
Tom: drugi
Wydawnictwo: W.A.B.
Ilość stron: 317
Ocena: 5/6
Kryminały Marka
Krajewskiego bardzo lubię, wręcz uwielbiam, a i twórczość
Mariusza Czubaja darzę sympatią, więc z chęcią sięgnęłam po
cykl autorstwa obydwu pana z Jarosławem Paterem w roli głównej. Na
pierwszy rzut poszła Aleja samobójców, a teraz czas na kontynuację
pt. Róże cmentarne.
Gdy trójmiejska policja zostaje postawiona w stan najwyższej gotowości, nadkomisarz Jarosław Pater szykuje się akurat do przejścia na emeryturę i myśli o urlopie, który spędzi w towarzystwie pięknej kobiety...W Katowicach znaleziono młodą dziewczynę zabitą tępym narzędziem, w Warszawie – zgwałconą kobietę z rozprutym brzuchem, w Krakowie ofiara otrzymała kilkanaście ciosów nożem. Wszystkie zbrodnie są makabrycznym powtórzeniem znanych zabójstw sprzed wielu lat. Co łączy je z wysuszonym ciałem mężczyzny znalezionym w tartaku w Wejherowie? Nadkomisarz Pater chce za wszelką cenę znaleźć mordercę i ma po temu swoje powody.
Opis z okładki
Znając już
twórczość obydwu panów oddzielnie, zarówno Marka Krajewskiego
jak i Mariusza Czubaja. Przeczytałam również poprzednią część
z Jarosławem Paterem w roli głównej – pt. Aleja samobójców.
Tak więc już znając ich twórczość wiedziałam czego można się
spodziewać po kontynuacji pt. Róże cmentarne. Muszę przyznać, że
książkę czytało mi się naprawdę przyjemnie. Intryga jest
utrzymana na wysokim poziomie i to praktycznie przez całą książkę,
co jest wielkim plusem tej pozycji. Główny bohater serii –
Jarosław Pater – wzbudził we mnie o wiele więcej sympatii niż w
poprzedniej części, zdecydowanie bardziej go polubiłam. No i trochę przypominał mi Eberharda Mocka z innych książek Marka Krajewskiego. A ponadto
pomysł an fabułę, na mordercę – naśladowcę jest dość
ciekawy, jednak odniosłam wrażenie (być może mylne), że to
gdzieś już było... Nie zmienia to faktu, że książkę czytało
mi się przyjemnie, a czas z nią spędzony należy zdecydowanie do
bardzo udanych, szczególnie umilała mi czas podczas niektórych
wykładów... Niektóre dialogi wydawały się sztywne i sztuczne,
jednak nie było to na szczęście widoczne zbyt bardzo. Ta książka
nie należy do arcydzieł rodzaju, ale zdecydowanie należy do tych
lepszych....
Róże cmentarne to
zdecydowanie dość dobry kryminał, który spokojnie można
przeczytać niezależnie od poprzedniej części. Nie ukrywam
Krajewskiego solo wolę jednak bardziej, ale jednak książkę czyta
się przyjemnie, trzyma w napięciu i zapewnia sporą dawkę
rozrywki.
Kurczę, nie czytałam książek, ani jednego, ani drugiego, muszę w końcu się zebrać, ale jak z tyłów wyjdę ;)
OdpowiedzUsuńJa do obu autorów nie pałam jakąś wielką sympatią ich twórczość raczej mnie nie fascynuje, ale książka jest nagrodzona - może warto dlatego się nia zainteresować"? ;)
OdpowiedzUsuńKojarzy mi się to z nawiązaniem do Kuby Rozpruwacza, może sięgnę :)
OdpowiedzUsuń