wtorek, 3 stycznia 2017

Żegnaj 2016, witaj 2017!


2016 to był zdecydowanie dobry rok, nawet bardzo dobry.
Nie przebiegłam półmaratonu, nie schudłam 20 kg, nie przeczytałam 100 książek - jak sobie pięknie zaplanowałam. Ale wydarzyło się wiele innych, pięknych rzeczy, które sprawiły, że ten rok jest naprawdę udany.

Co mi się udało w 2016?




Przede wszystkim pokochałam siebie - taką jaką jestem. Z rozstępami, nadwagą, trądzikiem i podkrążonymi oczami. Pokochałam, zaakceptowałam, polubiłam, uznałam za piękną... No i przede wszystkim przegoniłam czarnego psa. 

Byłam na ŚDMie, poznałam Klikę oraz wiele cudownych osób i przeżyłam z nimi wiele wspaniałych, szalonych chwil, jak chociażby cudownego Sylwestra w górach.
Byłam na Targach książki w Warszawie, Krakowie oraz we Wrocławiu, gdzie także mogłam poznać całe mnóstwo osób, gdzie było całe mnóstwo pięknych spotkań. 

Nauczyłam się, że niemożliwe nie istnieje, że z odpowiednimi ludźmi można wszystko. Że Bóg może wszystko. Nauczyłam się, że porównywanie się z innymi w najróżniejszych kwestiach (ilość przeczytanych książek, waga, ilość zrzuconych kg, rzekome osiągnięcia w życiu, ilość wejść na blogu itp.) nie ma najmniejszego sensu. To tylko psuje humor, ja jestem przecież sobą. Jestem Asią Hadzik - Hadzią. Nikim innym. Porównywanie jest do kitu. Bo czy to naprawdę takie ważne, że ktoś tam inny przeczytał więcej książek, ma więcej wejść na bloga, czy może mniej waży. Jestem sobą i robię to co kocham - nic innego się nie liczy. Liczy się to, że kocham książki i rękodzieło. 

Największym cudem jest więź. Tam, gdzie są więzi, tam jest cud. Nie ma nic bardziej cudownego. Gdy człowiek odchodzi od więzi, skazuje się na samobójstwo. "Wartość człowieka" - ks.Krzysztof Grzywocz.

 Nauczyłam się, że szczęście to ludzie i relacje z nimi - rozmowy, spotkania, wspólne wypicie kawy, czy rozmowy do późna. Dużo jeździłam, poznałam i spotkałam wielu wspaniałych ludzi, z którymi stworzyłam cudowne, przyjacielskie relacje. Liczy się to, że mam przyjaciół, całe grono przyjaciół. To, że nie mam faceta - czy to naprawdę takie ważne?

Spotkania roku 2016 ;)

Doświadczyłam wielu cudownych spotkań, odbyłam wiele wspaniałych rozmów, między innymi tych o książkach. Naprawdę wiele i to wspaniałych.
 W 2016 roku przeczytałam 88 książek - więcej niż w 2 poprzednich latach (17 więcej niż w 2015, 2 więcej niż w 2014). Do obiecanych 100 jednak trochę brakuje, ale ja jestem zadowolona, ponieważ wśród nich było wiele naprawdę dobrych książek. Każda z nich w jakimś stopniu mnie zmieniła, w jakiś sposób ukształtowała na przestrzeni tego roku.

Około 100 książek mieszkających ze mną na stancji z 560, które posiadam. 




Z moich odkryć książkowych to zdecydowanie twórczość Katarzyny Puzyńskiej oraz ks. Krzysztofa Grzywocza.


Zdjęcie z panem Markiem Krajewskim.
Jakie mam plany na 2017?
Przeczytać 104 książki (2 razy po 52).
Wydać swój tomik wierszy. 
Okazywać więcej emocji, wszak toć to wcale nie jest słabość.
Być szczęśliwa, cholernie szczęśliwa.


Nie, nie zamierzam przepraszać za to jaka jestem.
Jestem sobą.
Joanną Moniką Małgorzatą Hadzik.
Szczęśliwą kobietą.

A jaki był Wasz 2016 rok?
Jakie macie plany na 2017?


5 komentarzy:

  1. To, że pokochałaś siebie, to najważniejsze! Cudownie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo się cieszę, że pokochałaś siebie - to bardzo ważne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz wspaniałe osiągnięcia :) Cieszę się, że ten rok był tak udany i życzę, aby 2017 był jeszcze lepszy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Najważniejsze, że w końcu zaakceptowałaś siebie. To prawdziwy klucz do szczęścia :) A wynik książkowy imponujący :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie ma nic gorszego niż porównywanie się z innymi! Zwłaszcza, że zawsze jakoś ma się tendencję do porównywania się z tymi, co mają (teoretycznie) lepiej, a nie z tymi, co mają gorzej. Dlatego gdy czasem kusi mnie, by myśleć na przykład "A bo mój znajomy po tych samych studiach i z gorszym CV zarabia 10 razy tyle co ja i ma super pracę" to zaraz dodaję "Za to moja inna znajoma z lepszym CV zarabia mniej i ma gorszą pracę od mojej" i wtedy zawsze jakoś się wraca do równowagi duchowej ;). Tak więc gratuluję, że osiągnęłaś tę ważną mądrość życiową. Dzięki temu na pewno uda Ci się spełnić swój cel, czyli bycie szczęśliwą :). A jakby mimo to jednak czasem Cię kusiło dołowanie się lepszym życiem innych, to zawsze możesz do mnie napisać - ja nie mam ani partnera ani przyjaciół, za to mam bloga, którego prawie nikt nie czyta i - mimo że jestem szczupła - koszmarny cellulit. A i tak się bardzo cieszę życiem i ignoruję swojego czarnego psa i koleżankę nerwicę :). Swoją drogą polecam noworoczne wpisy na blogu Andrzeja Tucholskiego, bardzo inspirujące i podnoszące na duchu. Choć sądząc po tym wpisie, chyba tego nie potrzebujesz :).

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)