Tytuł: Agatha Raisin i koszmarni turyści
Autor: M.C. Beaton
Cykl: Agatha Raisin
Tom: szósty
Wydawnictwo: Edipresse
Czyta: Paulina Holtz
Długość: 5 godz. 47 min
Ocena: 4/6
Potem [James] zatrzasnął drzwi z taką siłą, że obudził psa na farmie na wzgórzu, który zaczął wściekle ujadać.
Bardzo polubiłam książki z cyklu o Agacie Raisin w roli głównej w wykonaniu M.C. Beaton. Są to króciutkie, pełne humoru pozycje, po które sięgam ze sporą dawką regularności i radości – w końcu padło już na szósty tom (z prawie trzydziestu!) pt. Agatha Raisin i koszmarni turyści
Wakacje bez romansu można jeszcze jakoś przeboleć, ale wakacje bez śledztwa?! To absolutnie nie wchodzi w grę! Dlatego, gdy Agatha wyrusza na Cypr, relaksuje się głównie dzięki kłótniom z byłym narzeczonym i silnym emocjom, których dostarcza jej grupa upiornych turystów. Na dziką ekscytację przychodzi czas dopiero dzięki bezwzględnym jak palące greckie słońce zabójstwom, których jest świadkiem.opis wydawcy
Agatha Raisin i koszmarni turyści już po raz kolejny tom z postacią, którą bardzo polubiłam, ale jednak tym razem czas na zmianę otoczenia – Agatha prowadzi śledztwo na Cyprze, gdzie znajduje się również jej ukochany sąsiad James. W tej części mamy ciekawy obraz tego, jak zachowują się turyści poza granicami swojego kraju, ale jednak w moim odczuciu Agatha tutaj zachowuje się wyjątkowo infantylnie. Książka jak zwykle napisana w sposób bardzo lekki i dość przyjemny w odbiorze. Język naprawdę prosty i nieskomplikowany, bardzo lekki i niewymagający praktycznie nic od czytelnika. Tutaj fragmenty niczym prosto z przewodnika o Cyprze, zupełnie nieoddająca klimatu. Co prawda nigdy nie byłam na rzeczonej wysepce, ale opisy mało obrazowe, mało klimatyczne. Pomysł na przeniesienie akcji w inne miejsce jest jak najbardziej na plus, tak samo jak obraz koszmarnie zachowujących się przyjezdnych, ale jednak oddanie realów gorącej wysepki – jak dla mnie średnie. Pomysł całkiem ciekawy, zrealizowany w sposób poprawny, choć pozostawiający trochę do życzenia. Na tle innych powieści z tego cyklu, które miałam już okazje przeczytać – wypada trochę gorzej, chociaż w moim odczuciu są wypadające gorzej jak na przykład tom czwarty pt. Agatha Raisin i zmordowani piechurzy.
Agatha Raisin i koszmarni turyści nie jest arcydziełem, nawet w kategorii czytadeł czy na tle tej serii, ale jednak nie jest również wybitnie słaba – jest zwyczajnie w porządku. Lekka, niezobowiązująca, niezbyt wymagająca, trochę zabrakło humoru Agathy, ale jednak sumarycznie jest całkiem w porządku. Nie zachwyca, nie powala na kolana, ale nie jest żenująca, a ja spędziłam z nią czas całkiem przyjemnie.
Dużo dobrego słyszałam o tym cyklu i wiele osób mi go polecało, ale jakoś mnie nie ciągnie. Komedia kryminalna, to dla mnie mało "zjadliwe" połączenie. Jak kryminał, to kryminał. ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że opisy Cypru są mało obrazowe, a infantylizm bohaterki tak rzuca się w oczy w tym tomie.
Ja czasami lubię takie lekkie powieści, szczególnie teraz chętnie po nie sięgam, więc kto wie. :)
OdpowiedzUsuńRaczej nie planuję czytać tego cyklu. 😊
OdpowiedzUsuńNa Cyps bym sie wybrala
OdpowiedzUsuńTrochę za dużo tomów w tym cyklu dla mnie, ale super, że tak go lubisz :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://subjektiv-buch.blogspot.com/