wtorek, 6 stycznia 2015

"Krokodyl olbrzymi" Roald Dahl





Tytuł: Krokodyl olbrzymi
Autor: Roald Dahl
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Ilość stron: 64
Ocena: 3/6








Roald Dahl to autor, którego polubiłam będąc w podstawówce i zaczytywałam się chociażby w jego książce Charlie i fabryka czekolady czy BFO. Co prawda od zakończenia mojej szkoły podstawowej upłynęło już trochę czasu to wciąż darzę sympatią tego autora, dlatego podczas ostatniej wizyty w bibliotece zgarnęłam między innymi i jego książki;)

Krokodyl olbrzymi to krótka opowiastka o bardzo żarłocznym krokodylu, który najbardziej lubił smakować się w tłuściutkich dzieciaczkach. Kiedy naszła go wielka ochota na swoje przysmaki, wybrał się na polowanie na szkraby przy okazji mówiąc o tym różnym innym zwierzętom. Czy polowanie mu się udało? Jakie sztuczki postanowił zastosować? Czy poczuł się po nim lepiej? 

Kiedy zabierałam się za czytanie Krokodyla olbrzymiego nie miałam względem niego zbyt wielkich oczekiwań – wiedziałam po prostu, że to typowa literatura dziecięca, z której już jestem lekko wyrośnięta;) Zaczęłam czytać i czytałam, czytałam, aż przeczytałam za jednym podejściem. I co o niej myślę? Choć na samo zakończenie wywołało na mojej twarzy uśmiech, to stwierdzam, że książka jest bardzo przewidywalna (literatura dla dzieci, więc ten aspekt traktuję z przymrużeniem oka). Jednocześnie książka jest napisana językiem odpowiednim do tej grupy wiekowej – łatwy, zrozumiały i klarowny. Jednak odnoszę wrażenie, że jest niezbyt adekwatna dla dzieciaków. Moim zdaniem pisanie w książce dla małych smyków pisać o pożeraniu dzieci przez krokodyla jest średnim pomysłem, ale to tylko moje dziwne zdanie, a czasem jestem bardzo dziwna w swoich poglądach. 

Podsumowując Krokodyl olbrzymi to książka, przy której jako 21-latka mogłam się odprężyć, uśmiechnąć na koniec i spędzić czas z lekturą lekką i niewymagającą. Muszę przyznać, że dzieciom bym tej książki chyba nie przeczytała – bałabym się o potencjalne ich potencjalne koszmary, że jakiś potwór przyjdzie, na każdym kroku będzie na nie czyhał i je czym prędzej pożre .

3 komentarze:

  1. Uwielbiam Dahla! Też się zaczytywałam jego książkami w podstawówce. :) Chociaż tej akurat nie znam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie słyszałam wcześniej o tym autorze. A teraz... cóż, wychodzi na to, że jestem na niego chyba za stara ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Roald Dahl... jego twórczość poznałem jeszcze w cczasach PRL - tygodnik Przekrój drukował jego przewrotne i dość makabryczne opowiadania. 50 lat później odkryłem go jako autora książek dla dzieci, w moim przypadku wnuków.
    Czytam go w oryginale mojej 4-letniej wnuczce a czasem jeszcze 7-letniemu wnukowi. Oboje lubią bardzo to opowiadanie, wnuczka prosi o jego czytanie średnio raz na tydzień.
    Według mnie temat zjadania smacznych dzieci jest dla dzieci w wieku przedszkolnym całkiem lekkostrawny - mniam, mniam :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)