Tytuł: Rzeźnik drzew
Autor: Andrzej Pilipiuk
Wydawnictwo: Fabryka słów
Ilość stron: 488
Ocena:2,5/6
Jak kto nie żyje, to ma nie fikać, tylko grzecznie w piachu
leżeć. A jak nie leży, to nasz zafajdany obowiązek takiego położyć.
Andrzej Pilipiuk to jeden z tych autorów, po których sięgam
z wielką chęcią w ramach odstresowania. Właśnie jedną z jego książek jego
autorstwa po jaką sięgnęłam jest właśnie pozycja pod tytułem Rzeźnik drzew.
Rzeźnik drzew jest zbiorem dwunastu opowiadań, a ich tytuły
to chociażby Operacja „Jajca”, Serce kamienia, Ślad oliwy na piasku czy Sprawa
Filipowa. Co prawda nie są ze sobą połączone fabularnie, ale jednak mają swój
motyw przewodni – postać profesora Skórzewskiego, który przewija się w części
opowiadań… Jakie przygody go spotkają tym razem? Co takiego go spotkało? Jacy
są bohaterowie pozostałych opowiadań?
Elektronika - ziemska cywilizacja właśnie tym wynalazkiem ostatecznie podpisała na siebie wyrok śmierci i otworzyła śluzy, przez które wpłynie jad zagłady. Już wcześniej nietrwałość wyrobów sprawiła, że żyli pośród gór śmieci. Internet pozwolił wprowadzić ten śmietnik bezpośrednio do domów, serc i umysłów.
Rzeźnik drzew to jedna z tych opowiadaniowych pozycji
Pilipika – kolejna, z jaką miałam kontakt, no i jedna (i kolejna) z tych, które
mam na swojej półce, a lekturę mam za sobą…. Zaczęłam czytać i muszę przyznać,
że przebrnęłam przez nią naprawdę dość szybko. Muszę przyznać, że to chyba jeden
z gorszych zbiorów w wykonaniu Pilipiuka. Co prawda lubię sposób w jaki Andrzej
Pilipiuk posługuję się językiem - bardzo lekki i przyjemny w odbiorze…
Opowiadania jakie pisze są pełne pomysłów, które równie dobrze można by
wykorzystać w powieściach – pod warunkiem dobrego i konsekwentnego wykorzystania
tematu. Jednak żadne z opowiadań nie zapadło jakoś szczególnie w pamięć - mogłyby
być o wiele bardziej doszlifowane… Klimat jest naprawdę szczególny, charakterystyczny
dla autora - Carska Rosja, PRL czy chociażby wieś na zachodnim pomorzu… Takie
otoczenie będące tłem w twórczości Plipiuka bardzo mi się podoba, jednak nie
zmienia to faktu, że opowiadania były mdławe… No cóż, bywa i tak… Wielki
Grafoman nie bez przyczyny zdobył takie miano…
Ziemska cywilizacja dokonała dziwnego skrętu, coś przetrąciło jej kręgosłup. Nie potrafili w porę zatrzymać postępu i teraz technika pożera świat. Nawet nie dostrzegają, jak bardzo zmieniła się ich mentalność... Nie umieją już żyć bez ułatwień. Zmiękli, zdegenerowali się, wyrodzili. Nie są w stanie cieszyć się codziennym trudem, wysiłkiem, bólem zmęczenia. Płaczą, że nie mają prac, a jednocześnie od setek lat konstruują coraz wymyślniejsze maszyny, by się od tej pracy uwolnić.
Podsumowując, zbiór opowiadań Andrzeja Pilipiuka pt. Rzeźnik
drzew jest pozycją, która jakość szczególnie nie zapada w pamięć… Nie ukrywam,
że w moim odczuciu autor jest lepszy w swoich opowiadaniach, aniżeli w
powieściach, jednak ten zbiór i tak nie jest jakiś szczególny… Jednak miło spędziłam z tą książką czas....
Chętnie sięgnę po tę pozycję.
OdpowiedzUsuńBo kocham czytać!
Mam coraz większą chęć na poznanie twórczości autora. Chętnie poznam i powieści i opowiadania, żeby wyrobić sobie zdanie na ten temat :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze żadnej książki autora w rękach, choć doskonale znam jego nazwisko. Jednak od opowiadań raczej nie zacznę, bo za nimi nie przepadam ;)
OdpowiedzUsuńMoże właśnie dzięki zbiorowi opowiadań, poznałabym szczyptę prozy tego autora.
OdpowiedzUsuńNie lubię tej formy literackiej, jaką jest opowiadanie... niestety :)
OdpowiedzUsuńZbiory opowiadań sobie cenię, ale o Pilipiuku już się tyle nasłuchałam, że zdecydowanie sobie jego twórczość odpuszczę. CHoć gdyby nie to i Twoja opinia pewie zaintrygowałby mnie tytuł i całkiem fajna okładka i koniecznie chciałabym tej książki spróbować :)
OdpowiedzUsuń