Wydawnictwo: Wydawnictwo Krytyki Politycznej
Od kiedy pamiętam zawsze miałam nadprogramowe kilogramy – były różne okresy, bywało ich mniej, bywało ich więcej, ale nie zmienia to faktu, że od kiedy pamiętam miałam nadwagę. Przez to byłam gnębiona w czasach podstawówki – nie polecam. Nienawidziłam ćwiczyć na wychowaniu fizycznym, wstydziłam przebierać się w szatni czy jeść w szkole drugiego śniadania – wszystkie te czynności wiązały się z wytykaniem palcami. W sumie cokolwiek bym nie zrobiła – byłam wytykana i wyśmiewana. Po latach nabawiłam się nawet bulimii. Teraz, jeszcze później, pokochałam i zaakceptowałam się taka jaka jestem – z otyłością, rozstępami, fałdkami, chorobami i ograniczeniami. Z racji własnych doświadczeń, ale także tego, że ostatnio coraz chętniej sięgam po literaturę faktu – zabrałam się za kolejny reportaż Marii Mamczur pt. Gruba. Reportaż o wadze i uprzedzeniach.
Nie znajdziesz w tej książce porad dietetycznych ani praktycznych wskazówek jak być piękną i młodą. Nie dostarczy ci ona prostych wzruszeń nad bolesnym losem osób, których ciała nie przystają do kanonu. Nie ma tu też historii cudownych metamorfoz przeprowadzanych pod okiem armii specjalistów i zapewniających rozrywkę milionom widzów popularnych reality-shows. Zamiast tego dowiesz się, jak to jest być grubą w świecie, który grubości nienawidzi, skąd się biorą uprzedzenia, na czym polega fat fobia i jakie są jej skutki. Nagradzana reporterka Maria Mamczur oddaje głos osobom, które dyskryminacji doświadczają na własnym ciele. Wspólnie z bohaterkami książki zastanawia się, jak w takim świecie wywalczyć miejsce dla siebie. opis wydawcy
Gruba. Reportaż o wadze i uprzedzeniach to druga książka Marii Mamczur, za którą się zabrałam. O ile Żony gejów mnie zupełnie nie zachwyciły, tak Grubej byłam ciekawa – przede wszystkiego tego, jak autorka przedstawi temat, czy również spłyci temat i będzie mało obiektywna jak w reportażu o kobietach, które poślubiły nieheteronormatywnych. Muszę przyznać, że skończyłam książkę z nieco zmieszanymi odczuciami. Na plus w tej pozycji jest to, że autorka pisze o różnych przyczynach otyłości – takich jak zaburzenia hormonalne (insulinooporność czy problemy z tarczycą), a nie tylko sprowadzanie nadprogramowych kilogramów do lenistwa i niemiłosiernego obżerania się. Fajnie, że zostały podjęte tematy fat-shamingu czy body-shamingu w ogóle czy sprowadzania otyłości do lenistwa. Jednak pojawiły się aspekty, które mnie rozczarowały. Przede wszystkim to, że bohaterkami sią tylko i wyłącznie kobiety – mężczyźni pojawiają się jedynie jako tło (np. ojcowie czy partnerzy) – kolejne uproszczenie i stwierdzanie, że jak facet ma nadprogramowe kilogramy to nie problem, natomiast kłopot jest wtedy, kiedy pojawiają się one u kobiet. Ponadto nie ma nic o akceptacji wynikającej z miłości do siebie, natomiast mnóstwo o akceptacji wynikającej z tego, że bohaterkom zwyczajnie nie udało się schudnąć. W moim odczuciu w tej książce jest zdecydowanie zbyt mało o roli psychodietetyki oraz budowania i odbudowywania poczucia własnej wartości z psychoterapeutą. No i jak w Żonach gejów – odnoszę wrażenie, że temat jest przez autorkę spłycony i nie zbadany dogłębnie; fakt, trochę mniej niż w książce o nieudanych małżeństwach, ale nadal temat w tym wydaniu jest dość płaski i nieco zbanalizowany. A szkoda, bo pozycja ma naprawdę spory potencjał.
Chętnie konfrontujemy się z otyłością, by ją stygmatyzować i oceniać. Niechętnie zaś, aby porozmawiać o niej jako o problemie i chorobie, trudnej sytuacji, którą trzeba zrozumieć.
Gruba. Reportaż o wadze i uprzedzeniach to książka, która zdecydowanie podejmuje bardzo ważny temat, ale niestety dość spłycony i zbanalizowany, a szkoda. Ma mega duży potencjał, ale niestety wykorzystany tylko w niewielkiej części. Książka ogólnie jest niedopracowana, ale moim zdaniem warto po nią sięgnąć, jednak pamiętając o jej defektach. Myślę, że wielu osobom ta pozycja może otworzyć choć trochę oczy, ale dla mnie dość przeciętna i mało odkrywcza.
Nikt nie pragnie być gruby. Nikt nie chce mieć za dużo ciała, nieważne, czy to „za dużo” oznacza zaledwie kilka kilogramów więcej niż przewiduje standard, czy kilkadziesiąt. Gruby świetnie zna diety, głodówki, efekt jo-jo, wskaźnik BMI, indeks glikemiczny, umie liczyć kalorie. Głodzi się i tyje. Toczy walkę ze swoim organizmem, z zaburzeniami metabolizmu, hormonalnymi, isnulinoopornością i innymi chorobami, które prowadzą do otyłości albo są jej skutkiem. Walczy ze swoimi emocjami – z osobistymi, nieprzepracowanymi traumami, z niechęcią do swojego nadmiernego ciała, depresją, często też z zaburzeniami odżywiania. Czuje wstyd. Nie dlatego że często tę walkę przegrywa, lecz dlatego że w oczach innych staje się grubasem. Grubas to ktoś gorszy.
Asiu , pozdrawiam serdecznie. Wielkie Ci dziękuję za tę recenzję. Nad książką się jeszcze zastanowię. Niestety sam liczę kalorie od jakiegoś czasu. I wahania wagi sam mam.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że temat został potraktowany tak płytko. Spodziewałabym się po tej książce czegoś więcej.
OdpowiedzUsuńChciałabym przeczytać tę książkę chociaż potencjał został tutaj nie do końca wykorzystany. Ciekawa jestem czy mi się spodoba.
OdpowiedzUsuńPozycja wydaje się być ciekawa. Nie słyszałam o niej. ps. mam troszkę kilo więcej niż mam mieć, ale nie czuję się z tym aż tak źle.
OdpowiedzUsuńSkoro tytuł jest "Gruba", to z góry wiadomo, że rzecz o kobietach. Z resztą temat jest tak szeroki, że zagłębiając się w niego dokumentnie trzeba by napisać kilka tomów, więc pewnie dlatego autorka skupia się na wycinku problemu.
OdpowiedzUsuńmyślałam że książka będzie bardziej dokładna, ale i tak mnie zaciekawiła. Myślę że bym mogła przeczytać. Ja za młodu byłam grubaskiem...
OdpowiedzUsuńCiekawy temat... szkoda, że nie do końca satysfakcjonująco rozwinięty
OdpowiedzUsuńTemat ciekawy, ale szkoda że nie został bardziej rozwinięty. Nie jestem gotowa na przeczytanie tej książki. Też całe życie zmagam się z nadwagą, a od ponad dwudziestu lat z chorobami i różnego rodzaju ograniczeniami. Mogę podać Ci rękę, bo w szkole podstawowej, od trzeciej klasy, po zmianie szkoły, też przeszłam koszmar, który do dziś zostawił swoje ślady. Pozdrawiam Asiu.
OdpowiedzUsuń