Luiza Mirska od wielu lat jest szefową wielkiej firmy cukierniczej i gwiazdą telewizyjnych programów kulinarnych. Czuje jednak, że przyszedł czas, aby przekazać komuś swoje imperium. Problem w tym, że kiedy bierze pod lupę potencjalnych spadkobierców, przekonuje się, że każdy z jej bliskich ma na sumieniu jakieś przestępstwo. Gdy na rodzinnej imprezie z okazji sześćdziesiątych urodzin Luizy dochodzi do morderstwa, podejrzani stają się wszyscy. Bo też i każdy z gości miał powód i okazję, aby dodać swoje zabójcze „trzy grosze” do babeczki z lukrem… opis wydawcy
Babka z zakalcem to kolejna komedia kryminalna, po którą sięgnęłam z wielką przyjemnością i jej lektura była równą przyjemnością. Jak to u Rogozińskiego zwykle bywa – na początku znajdujemy spis postaci, a cała książka nie należy do wybitnie obszernych, a ponadto jest charakterystyczne, ironiczne poczucie humoru, które mi bardzo odpowiada. Ogólnie wiadomo, że z tym bywa różnie – nie każdy humor, nie każdemu przypadnie do gustu, ale mi ten Alkowy, ironiczny bardzo pasuje. A do tego przekomiczne rozmowy Róży Krull z Darskim – po prostu cudowności. Do tego pomysł na intrygę kryminalną kręcącą się wokół szefowej firmy cukierniczej – naprawdę ciekawy, a przede wszystkim dobrze wykorzystany. No i oczywiście nie mogło zabraknąć barwnych i niesztampowych postaci, które dają się lubić, a ich obecność i zachowania. niejednokrotnie wywołują szeroki uśmiech na mojej twarzy. Bardzo lubię pióro Alka, jego styl – charakterystyczny, lekki i przyjemny w odbiorze. Nie jest to arcydzieło kryminalnej literatury, ale lekkie, niezobowiązujące czytadło, które zdecydowanie może poprawić humor i oderwać od szarej rzeczywistości.
Towarzystwo książek wpływało na nią kojąco i pozwalało magicznie nabierać dystansu do życia i przeszkód, jakie się w nim pojawiają.
Babka z zakalcem to pozycja, która świetnie się sprawdzi jako poprawiacz nastroju, który odciąga od rzeczywistości. Barwne postaci, ciekawy i dobrze wykorzystany pomysł na fabułę; może nie do końca literatura wysokich lotów, ale lekkie, ciekawe czytadło na poprawę humoru. Osobiście zdecydowanie mogę polecić – nie tylko Babkę..., ale wszystkie książki Rogozińskiego, choć ostrzegam, że nie każdemu podejdzie ironiczne poczucie humoru autora. Lojalnie ostrzegam, ale polecam.
… w przeciwieństwie do swojej mamy kompletnie nie miał talentu kulinarnego. Po latach znalazł nawet dwa przymiotniki, które idealnie określały jego podejście do gotowanie. Było ono mianowicie fanatycznie religijne. Mateusz wrzucał do garnka lub na patelnię różne rzeczy, po czym zmawiał modlitwę i liczył na to, że wydarzy się cud.
Twórczość Asiu Pana Alka wciąż przede mną. Popytam przy okazji w Bibliotece o wersje papierowe. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńMoże sięgnę. Czasem mam ochotę na komedię kryminalną. :)
OdpowiedzUsuńKsiążki tego autora biorę w ciemno :)
OdpowiedzUsuńKomedie Alka potrafią mnie bardzo mocno rozśmieszyć.
OdpowiedzUsuńPodobała mi się. :)
OdpowiedzUsuń