Rok 2005. Papieżem jest Benedykt XVI. Groser po miesięcznym pobycie w szpitalu – gdzie znalazł się w wyniku brutalnego napadu – wraca na parafię Pierwszych Chrześcijan. Jedni traktują go jako współczesne wcielenie Padre Pio, inni uważają go za ks. Jerzego, który przeżył. Spotkanie ze słynnym podróżnikiem owocuje nieoczekiwaną propozycją wyjazdu do Afryki... Wciągający kryminał, intrygująca opowieść obyczajowa i moralitet w jednym. To nie jest audiobook dla świętoszków, choć wskazuje drogę do świętości. Grzegorczyk to znany „kanibal” ludzi, który z pasją pożera ich biografie i przenosi je w mistrzowskiej formie w świat literatury. Perła to prawdziwy diament w jego twórczości. z opisu wydawcy
Perła. Afrykański przypadek księdza Grosera to książka, której byłam ciekawa – w końcu trzy wcześniejsze dość mocno przypadły mi do gustu, a ponadto byłam zaintrygowana tym, co afrykańskiego zdarzyło się Groserowi. Po raz kolejny lektorem był Wojciech Żołądkowicz, który sprawdził się w swojej roli naprawdę dobrze. Jednak po skończonej lekturze odniosłam wrażenie, że ta część wypada gorzej na tle wcześniejszych części – nie wiem na ile to zmiana mojego gustu czytelniczego, czy spadek formy autora, jakby pisany na fali popularności Grosera. Książka niby ludzka, ale jednak odnoszę wrażenie, że zbyt wyidealizowana – człowiek o zerowej kondycji i z poranionymi rękoma z ograniczoną ich sprawnością wchodzi na pięciotysięcznik. Serio? Tak się da? Ponadto sam wątek afrykański dość krótki i pojawiający się dopiero w drugiej połowie książki. Zresztą problem jest nie tylko z tym – tutaj niektóre wątki zaczynają się i kończą na niczym. Ponadto nie ma tu ani ciekawej, wciągającej fabuły, ani porywającej akcji. A szkoda, bo jednak liczyłam na coś lepszego.
Ponoć najważniejsze jest w życiu zadziwienie. Kiedy człowiek przestaje się dziwić i wszystko staje się oczywiste, życie zamiera.
Perła. Afrykański przypadek księdza Grosera to książka o wszystkim i niczym tak naprawdę. Niby życiowa obyczajówka, ale odnoszę wrażenie, że autor nie miał na nią w ogóle pomysłu, przez co wieje nudą, a ja niejednokrotnie chciałam rzucić tę pozycję w kąt. Może, gdybym czytała wszystkie części ciągiem to miałabym inne odczucia, ale tutaj jednak się wynudziłam. Czy polecam? Niekoniecznie. Pozycja, w której wieje nudą i brakiem pomysłu.
Raczej się nie skuszę. Tym bardziej, że nie przepadam za audiobookami.
OdpowiedzUsuńMam podobnie jak Agnieszka, audiobooków nie znoszę ;-) . Pozdrawiam Asiu :-) .
OdpowiedzUsuńHmm szkoda, że w ogólnym rozrachunku wieje nudą. Póki co nie mam jej w planach.
OdpowiedzUsuńZupełnie nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że książka raczej nudna. Nie lubię właśnie takich pozycji, gdzie jest wszystko, a w sumie nic.
OdpowiedzUsuń