piątek, 10 czerwca 2022

"W martwym śnie" Greg Iles

Tytuł: W martwym śnie
Autor: Greg Iles
Wydawnictwo: Albatros
Ilość stron: 432
Ocena: 4.5/6



Wszyscy widzimy to, co chcemy, dopóki nie zostaniemy zmuszeni do zobaczenia czegoś innego.






Greg Iles to autor, o którego twórczości nigdy wcześniej nie słyszałam, aż do momentu, w którym znajoma nie napisała mi o jednej z jego książek pt. W martwym śnie. Zaintrygowana książką – czym prędzej ją zakupiłam i zabrałam się za jej lekturę, więc zapraszam na recenzję. 

Fotograf Jordan Glass, podczas wizyty w muzeum w Hongkongu, rozpoznaje na jednym z obrazów swoją zaginioną siostrę bliźniczkę, Jane. Z katalogu dowiaduje się, że anonimowy artysta namalował aż dziewiętnaście portretów kobiet w cyklu Śpiące kobiety. W kręgach koneserów panuje przekonanie, że obrazy przedstawiają osoby martwe. Jordan wie, że w Nowym Orleanie, oprócz jej siostry, w tajemniczych okolicznościach zaginęło dziesięć innych kobiet, prawdopodobnie zostały zamordowane. Postanawia odnaleźć autora prac. Składa wizytę jego marszandowi ten jednak ginie w wyniku podpalenia, nie ujawniając tożsamości poszukiwanego. Jordan nawiązuje współpracę z FBI. Tajemniczy malarz morderca to przypuszczalnie jeden z trzech uczniów sławnego artysty, Rogera Wheatona. Coraz więcej poszlak wskazuje, że to nie Jane, lecz Jordan miała być modelką...                                                                                                                                   opis wydawcy

W martwym śnie to książka, której byłam ciekawa, ale nie miałam względem niej żadnych większych oczekiwań, ale niestety książkę czytałam z przerwami dość długo. W sumie sama nie wiem z czego to wynikało, ale jak już się do niej dorwałam – trudno mi było się od niej odessać, ale jak miałam przerwę to miałam przerwę, więc w sumie czytałam ją tak trochę na raty. Nie zmienia to faktu, że w moim odczuciu pomysł na fabułę jest naprawdę ciekawy i niesztampowy, a przede wszystkim wykorzystany całkiem nieźle. Postaci mogłyby być lepiej wykreowane i bardziej barwne, charakterne, wyraziste, ale generalnie nie są złe – po prostu są trochę zbyt mało zróżnicowane. W sumie coś, co mi nie przypadło do gustu, to beznadziejnie oczywisty, sztampowy romans i to cukierkowe, przesłodzone zakończenie.

Człowieka nie można uleczyć. On nie chce być, uleczony. Tylko dziecko jest naprawdę czyste, lecz świat prędko przygniata je całym swoim ciężarem, swoim zepsuciem i brudem, swoją przemocą.

Podsumowując książkę pt. W martwym śnie – jest to ciekawa pozycja, z fascynującą historią i całkiem dobrze napisaną. Ma swoje wady, jest też trudno dostępna, ale osobiście żałuję, że o twórczości autora dowiedziałam się tak późno i nie zmienia to faktu, że uważam, że jest to lektura warta przeczytania i polecenia. 

4 komentarze:

  1. Ja tak na raty czytam teraz "Bezświt" Kristoffa - mimo tego, że książka mi się podoba i chcę ją skończyć, to jednak jakoś wolno mi idzie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, że pomysł na fabułę jest ciekawy. Będę miała tę książkę na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tym razem sobie tytuł zapiszę :-) . Pozdrawiam Asiu :-) .

    OdpowiedzUsuń
  4. Raczej nie ma książek bez wad. ;) Super, że w tym przypadku przeważają zalety.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)