sobota, 13 października 2012

Niezawinione śmierci

Tytuł: Niezawinione śmierci
Autor: Wiliam Wharton
Wydawnictwo: Rebis
Ilość stron: 256
Ocena: 6/6



Nabrałem pewności, że życie, które wiedziemy w materialnym świecie, to tylko fragment większej całości. To mnie uspokoiło i dostarczyło przeżyć duchowych, których nigdy wcześniej nie doświadczałem




Jak czuje się dojrzały mężczyzna, kiedy traci w wypadku córkę, zięcia i dwoje malutkich wnucząt? Jak czuje się człowiek, kiedy w wypadku samochodowym traci najbliższe osoby? O tych wszystkich uczuciach i przeżyciach przeczytamy Niezawinionych śmierciach, będących autobiograficzną książką autora.

Wiliam Wharton jest cenionym amerykańskim pisarzem, w Polsce znanym głównie z takich powieści jak Ptasiek czy Tato. Niezawinione śmierci są powieścią napisaną w 1994 roku, w której dzieli się z czytelnikiem swoimi przeżyciami po śmierci najbliższych – córki, zięcia oraz dwoje wnucząt. Książka jest podzielona na trzy części. W pierwszej z nich poznajemy Kate – młodą kobietę, będącą jednocześnie narratorką tego fragmentu i córką autora, która po nieudanym pierwszym małżeństwie poznaje mężczyznę, który później będzie jej drugim małżonkiem, z którym prowadzą romantyczne, choć niezbyt bogate życie.  Rodzą im się dwie córeczki. Podczas podróż jedną z autostrad natrafiają na pożar wywołany wypalaniem pól, który powoduje na drodze karambol, w którym umierają… W tym momencie zaczyna się część druga, w której narrację przejmuje sam autor opowiadając o pogrzebie, o ludziach, którzy na niego dotarli, o emocjach z nim związanych. Ale po czasie zaczyna walkę o sprawiedliwość, posądzając władze o to, że poprzez wypalanie traw zginęły najbliższe mu osoby, a walce z owym powszechnym w USA procederem poświęcić spory kawałek swojego życia. I właśnie o niej opowiada część trzecia. Ale czy wygra walkę?

Wcześniej spotkałam się tylko z Ptaśkiem, który w jakiś magiczny sposób mnie oczarował, rozbudził mój psychologiczny instynkt. Czytając Niezawinione śmierci czuć ból autora po stracie najbliższych, czuć jego emocje, determinację w walce o sprawiedliwość. Nigdy (na szczęście!) nie przeżyłam takiej sytuacji jakiej doświadczył autor. Moja najbliższa rodzina i ukochany są blisko na wyciągnięcie ręki i mają się dobrze, a Niezawinione śmierci uświadamiają czytelnikowi jak bardzo boli strata ukochanych osób. Książka ma w sobie coś z opiewanej magii autora, i choć czytałam wcześniej tylko jedną jego książkę, nie wątpię, że książka wśród innych jego powieści jest pozycją wyjątkową, przez to, że dzieli się w niej swoimi przeżyciami, opisanymi w swój specyficzny sposób. W pewnym momencie skojarzyła mi się z książką (również autobiograficzną) Marcina Ludwickiego pt.Na koniec świata. Motyw jest ten sam - śmierć dziecka, choć jest to inna śmierć i śmierć dziecka w innym wieku, ale jednak zawsze strata. I przyznam szczerze, że Na koniec świata wzruszyła mnie bardziej (do samych łez - w końcu nie każde dziecko umiera z powodu nowotwora), to Niezawinione śmierci też warto przeczytać, aby poznać co to żal, smutek, determinacja... Ale czy jest to najlepsza ksiażka autora? Nie wiem, ale na pewno wyjątkowa.


Cytaty z książki
Śmierć naszych bliskich ma czasem głęboki sens. Może to nauczka dla żywych, żeby się nie trzymali życia aż tak kurczowo i za wszelką cenę. 
(...) miłość jest kombinacją podziwu, szacunku i namiętności. Jeśli żywe jest choć jedno z tych uczuć to nie ma o co robić szumu. Jeśli dwa, to może nie jest to mistrzostwo świata, ale blisko. A jeśli wszystkie trzy, to śmierć jest już niepotrzebna: trafiłaś do nieba za życia.
Ćpanie to jakby deklaracja, że się przestało wierzyć w samego siebie. Ludzie uzależnieni od narkotyków są podobni do alkoholików. Nie szanują się, chcieliby uciec od samych siebie. To rodzaj psychicznego samobójstwa.
Prawdziwa tragedia zbliża ludzi, tak jak wspólna walka na wojnie, kiedy każdy jest ze śmiercią za pan brat.
Kiedy seks wchodzi drzwiami, romantyczna miłość ucieka przez okno.
Ci, którzy umierają razem, na zawsze są razem. 

5 komentarzy:

  1. Wczoraj przyniosłam z bibilioteki "Ptaśka", nad "Niezawinionymi śmierciami" również się zastanawiałam i teraz nabrałam wielkiej ochoty na tą książkę. Tyle, że pewnie będę beczeć czytając :/

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam, to jedna z moich ulubionych książek tego pisarza. Strasznie się zryczałam...

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam tylko dwie książki Whartona, wspominanego przez Ciebie "Ptaśka" oraz "Spóźnionych kochanków". Ta pierwsza książka średnio mi się podobała (a film ogromnie mnie wynudziła), ta druga zdecydowanie bardziej mnie poruszyła.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ni znam tej książki? To zakrawa na skandal.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)