Autor: Paulo Coelho
Wydawnictwo: Drzewo Babel
Ilość stron: 208
Ocena: 3,5/6
Ilekroć zechce pan coś osiągnąć, musi pan mieć oczy szeroko otwarte i skupić się, żeby wiedzieć, czego dokładnie pan pragnie. Nikt nie trafia do celu z zamkniętymi oczami.
Kto czytuje mojego bloga mógł już zauważyć, że nie przepadam za często tak opiewanym Paulo Coelho. No po prostu trudno jest mi go zdzierżyć i już. Tak mam. Chociaż moim zdaniem Demon i panna Prym jest książką, która jest chyba najbardziej strawną książką autora.
Do małego miasteczka w Pirenejach przyjeżdża tajemniczy mężczyzna, który wprowadza zamęt do ułożonego i żyjącego swoimi rytuałami. Jego pojawienie się powoduje wśród mieszkańców dziwny niepokój, który każe zadać pytanie czy człowiek jest z gruntu dobry czy zły. Czy będą mogli odpowiedzieć sobie na to pytanie? Jaką rolę w tym odegra tytułowa panna Prym? I czy tajemniczy i uwodzicielski mężczyzna ukarze się rzeczywiście demonem?
O tak, za tym autorem to niekoniecznie przepadam. Jest autorem wydumanych, górnolotnych i ogólnie wiadomych mądrości, choć w recenzowanej dziś pozycji jest ich niewiele (całe szczęście). Paulo Coelho najbardziej znany jest chyba z Alchemika i zekranizowanej powieści Weronika postanawia umrzeć. Pamiętam, że jak byłam młodsza (tak mniej więcej początek mojego gimnazjum) mocno zaczytywałam się właśnie w wyżej wymienionym Alchemiku. Gdy już w połowie liceum sięgnęłam po Demona i pannę Prym nie do końca umiałam się odnaleźć w prozie autora. Jest to książka, w której niewiele się dzieje, choć cała akcja moim zdaniem jest dużo ciekawsza niż w Walkiriach. Ku mojej wielkiej radości w Demonie… nie ma zbyt wielu typowo coelhowych mądrości. O tak, jego książki są zdecydowanie kopalnią cytatów, które ładnie wyglądają, ale wypisane na zakładce czy kartce z życzeniami. No i przede wszystkim nie są bardzo odkrywcze. A Demon i panna Prym? Ot, taka mdława, niezapadająca w pamięć historyjka, która w moje życie nie wniosła nic poza tymi przeczytanymi 200 stronami. Chyba na moje nieszczęście była to książka kupiona przeze mnie (szczęście w nieszczęściu – w centrum taniej książki), ale po przeczytaniu czym prędzej się jej pozbyłam. A jak ktoś chce przeczytać wartościową książkę, zdecydowanie odradzam Paulo Coelho i jednocześnie polecając Erica-Emmanuela Schmitta.
Kiedyś ktoś powiedział mi - "wiesz po czym poznać myślącego czytelnika? po recenzjach książek Coelho".
OdpowiedzUsuńTak, sentencje w nich zawarte nie są specjalnie odkrywcze. Za to świetnie się sprzedają w świecie, w którym ludzie szukają emocjonalnych substytutów prawdziwych relacji międzyludzkich i pozorów mądrości.
Dużo słyszałem o autorze, tych pozytywnych i negatywnych recenzji i wszyscy mają zdania mają podzielone, więc postanowiłem przeczytać "Alchemika",a potem może spróbuje inne jego powieści.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Z kolei ja bardzo lubię styl autora.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze styczności z Paulo Coelho, dlatego ciężko mi jest cokolwiek wypowiedzieć się na temat jego twórczości. Jak uda mi się nabyć jakąkolwiek książkę tego autora, to wtedy podzielę się opinią na jej temat.
OdpowiedzUsuńJa też byłam kiedyś niemal zachwycona jego twórczością, jednak po jakimś czasie wszystkie jego książki wydają być się podobne i niestety nudne. A "Demon i panna Prym" też czytałam i podzielam Twoją opinię. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNie bójmy się powiedzieć wprost,że Coelho jest po prostu zwykłym tandeciarzem posługującym się pseudo psychologicznym i pseudo filozoficznym bełkotem, który chce aspirować do bycia czymś więcej. I tak najbardziej znośna jest "Weronika.." , bo mówi prawdę znaną powszechnie , ale często zapominaną przez ludzi: trzeba się cieszyć , że się w ogóle żyje. Pozdrawiam Foxey Lady.
OdpowiedzUsuń