Losy czterech kobiet krzyżują się w jednym miejscu. W dodatku takim, które mało komu dobrze się kojarzy... Kiedy Ludmiła i Emilia trafiają do domu opieki dla seniorów, są pewne, że wszystko, co w życiu najlepsze, mają już dawno za sobą. Paradoksalnie to samo myśli Justyna, młodsza od nich o dwadzieścia lat kierowniczka tej placówki, rozwódka, zdradzana latami przez męża i to z jej byłą najlepszą przyjaciółką. Jedyną kobietą, która ma jeszcze nadzieję na to, że czeka ją coś dobrego, jest Lena, zbuntowana nastolatka, która pomaga pensjonariuszom jako wolontariuszka. Kiedy okaże się, że jesień życia wcale nie musi być monotonna i nudna, dom spokojnej starości zamieni się w dom bardzo niespokojnej starości, na jaw wyjdą mrożące krew w żyłach tajemnice z przeszłości starszych pań, a we wszystko wmiesza się niesforny Amor, nagle okaże, że placówce, którą wszystkie cztery kobiety zaczęły traktować jak swój dom, grozi zamknięcie. Aby ją uratować potrzeba cudu! Na szczęście zbliża się pora, kiedy cuda lubią się wydarzać... opis wydawcy
Dom (nie)spokojnej starości to komedia romantyczna w nieco bożonarodzeniowym klimacie, ale mi zupełnie nic nie przeszkadzało się zabrać za nią praktycznie dwa miesiące później. Chciałam czegoś lekkiego, pozytywnego, ciepłego – i tego właśnie dostałam. W moim odczuciu książka jest podobna nieco stylem do pozycji Pudełko z marzeniami napisanej przez Alka Rogozińskiego w duecie z inną pisarką – Magdaleną Witkiewicz. Pomysł na umieszczenie akcji w domu spokojnej starości – naprawdę przedni, zresztą jak sam pomysł na fabułę. Znając już twórczość Alka Rogozińskiego – spodziewałam się jakiegoś wątku kryminalnego, jakiś trup, zagadka czy coś w tym stylu, ale niestety tego nie było. Dostałam za to przyjemną obyczajówkę z naprawdę sporą dawką humoru – niejednokrotnie się zaśmiałam podczas odsłuchiwania tej książki. W tym miejscu muszę również zaznaczyć, że lektorka spisała się naprawdę świetnie w swojej roli, do tego jej głos rewelacyjnie pasuje do tej pozycji – przynajmniej moim zdaniem. Styl pisarski autorów jest lekki i naprawdę przyjemny w odbiorze – czego mogłam się domyślić znając już twórczość Rogozińskiego. Jak dla mnie jedynym minusem są różne polityczne aluzje, generalnie wciskanie polityki do komedii romantycznej – jakieś czerwone błyskawice, komentowanie ZUS-u, czy wstawianie na kartkach świątecznych przez pensjonariuszy napisów składających się ze sławetnych ośmiu gwiazdek ze spacją pomiędzy gwiazdką piątą a szóstą. Jak dla mnie średnio śmieszne w komedii.
Nie sposób było też zauważyć, że wszyscy staruszkowie, choć jęczący i narzekający na rozmaite dolegliwości spowodowane niedawną aktywnością fizyczną, wyglądali na bardziej optymistycznych, niż to wcześniej bywało.
Dom (nie)spokojnej starości to bardzo przyjemna pozycja z pogranicza powieści obyczajowej i komedii kryminalnej, a do tego jest to książka niejako międzypokoleniowa, opowiadająca o tym jak historie ludzi z różnych pokoleń mogą się przeplatać. Poczucie humoru jest pojęciem względnym, ale dawka humoru w tej pozycji zdecydowanie mi przypadła do gustu – z wyjątkiem politykowania, o którym wspominałam. Książkę zdecydowanie polecam, a sama z chęcią sięgnę po inne książki Anny Kasiuk, no i po kolejne książki Alka oczywiście. Ciekawa, lekka, ciepła pozycja, która niejednokrotnie może wywołać uśmiech na twarzy – szczególnie w okresie około bożonarodzeniowym. Ja zdecydowanie polecam!
Skorzystam Asiu z rekomendacji - nic jeszcze Pana Alka Rogozińskiego nie czytałem, ale poszukam wersji papierowej :-) . Serdecznie pozdrawiam :-) .
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa pracy twórczej tego duetu.
OdpowiedzUsuńJeśli będę szukać lekkiej książki, będę miała tę uwadze.
OdpowiedzUsuńMyślę, że teraz jest odpowiedni czas na takie podnoszące na duchu książki.
OdpowiedzUsuńJuż czeka na czytniku :)
OdpowiedzUsuń