Tytuł: Insygnia Nocy
Autor: Tomasz Szulżycki
Wydawnictwo: Psychoskok
Ocena: 4/6
Czy możliwa jest miłość pomiędzy
bezdomnym, który w swoim życiu stracił wszystko, a przyzwoitą i
dobrą pracownicą sklepu z zabawkami? Tomasz Szulżycki w swojej
książce próbuje nas przekonać, że jednak tak, a także, że
możliwe jest o wiele więcej innych rzeczy.
Insygnia Nocy są pozycją, w której
głównym bohaterem jest bezdomny imieniem Quincy, który któregoś
dnia dostaje w spadku dużą sumę pieniędzy. A od kogo? Od swojego
przyjaciela, któremu również brakowało dachu nad głową. W końcu
jest szczęśliwy, bo zwrócił na siebie uwagę Jane, w której jest
zakochany po uszy. Lecz jaki oni mają zawiązek z serią
makabrycznych mordów, których dokonano kilka dni przed Bożym
Narodzeniem? Jak to wpłynie na ich przyszłość? Który wątek
przeważy – kryminalny czy miłosny? A czym okażą się tytułowe
Insygnia Nocy, które mi tak mocno kojarzą się z Insygniami Śmierci
z serii o Harrym Potterze? Jak zakończy się ta historia?
Insygnia Nocy są niedawno przeczytaną
przeze mnie książką, chyba najlepszą z wydawnictwa Psychoskok, z jaką miałam w ogóle
styczność. A co w niej mi się spodobało? Wątek kryminalny.
Ciekawy sposób na przedstawienie mordów, w ogóle sam sposób
zabijania ludzi. Do tego ów motyw romansowy. Jak nie przepadam za
migdaleniem się w książkach, tu było to dość interesujące,
zapewne przez ową różnicę społeczną Quincy i Jane. Przede
wszystkim podobało m i się połączenie owych wątków oraz pomysł
na owe Insygnia Nocy. Ale nie dajcie się zmylić opisowi
zamieszczanym na portalach! Ta pozycja to nie tylko wątek miłosny!
Stwierdzam, że bohaterowie wydawali się momentami trochę sztuczni
i plastikowi, a dialogi nadęte i równie nienaturalne, ale mi
książkę czytało się naprawdę dość przyjemnie. Jednak jak na
taką pozycję, okładka jest moim zdaniem zupełnie nieadekwatna, a
pozycja zasługuje na zdecydowanie lepszą grafikę tytułową.
Ogólnie książka dość ciekawa, choć miała momenty, które
mogłyby być bardziej dopracowane. Chociażby napięcie, którego
czasami brakowało, a które w kryminale musi być. Czy polecam?
Raczej tak, bo książka zła nie jest, co nie zmienia faktu, że
czytywałam w swoim życiu lepsze. Jeżeli sięgniecie po Insygnia
Nocy to spędzicie dość miło czas. Książeczka niedługa, więc
jej przeczytanie nie zajmie dużo czasu, akcja nie jest zbyt szybka
ani skomplikowana, a fabuła prosta, więc się w niej zgubicie. Ot
takie czytadło z kilkoma fajnymi cytatami o miłości, które
niestety przepadły w czeluściach popsutego telefonu. Pozycja na
jeden wieczór, taka do popicia dobrą herbatką.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Psychoskok
Insygnia Nocy można zakupić TU;)
Dla mnie ten tytuł jest niezwykle interesujący :)
OdpowiedzUsuńO książce nie słyszałam tym bardziej jestem zainteresowana :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się całkiem ciekawie
OdpowiedzUsuńPodoba mi się opis, jest zachęcający w przeciwieństwie do okładki. Gdybym trafiła na tą książkę bez Twojej recenzji to na pewno ta okładka by mnie odrzuciła. Strasznie kiczowata;)
OdpowiedzUsuń