Tytuł: Dzieci
gniewu
Autor: Paul Grossman
Wydawnictwo: Sine
Qua Non
Ilość stron: 368
Ocena: 5/6
Nie chodzi o to, co
zrobiliście. Tylko o to, kim jesteście. Nie jesteście Niemcami.
[...] Chcemy się trzymać z dala od was [...]. Jak od każdej
szkodliwej bakterii.
Paul Grossman to
amerykańskich pisarz będący jednocześnie będący nauczycielem
literatury na Uniwersytecie w Nowym Jorku. Jest także autorem
kryminału zatytułowanego Dzieci gniewu, który został wydany w
Polsce w lipcu 2015 roku i jest to jak na razie jedyna książka
autora przetłumaczona na język polski. A o czym tak w zasadzie
opowiada ta książka? Posłużę się tutaj opisem z okładki.
W Stanach Zjednoczonych wybucha wielki kryzys, a Berlin musi radzić sobie z własnymi problemami. Oto bowiem w mieście wybucha epidemia zachorowań.W tym samym czasie młody detektyw żydowskiego pochodzenia – Willi Kraus – dokonuje szokującego odkrycia. W jednym z miejskich kanałów spoczywa worek zawierający wygotowane dziecięce kości oraz Biblię z zakreślonymi cytatami. Berlińskie media natychmiast podchwytują temat tajemniczego Dzieciożercy. Obywatele żądają ujęcia zbrodniarza, ktoś musi ponieść karę…Podczas gdy policja zdaje się szukać zaledwie kozła ofiarnego, sprawę na własną rękę bada odsunięty od śledztwa Willi Kraus. Jest gotowy kosztem własnej kariery dopaść okrutnego mordercę. Jednocześnie musi radzić sobie z prześladowaniami wynikającymi z rodzącej się w Niemczech ideologii nazistowskiej.
Dzieci gniewu to
raczej średniej długości powieść kryminalna... Choć jest już
kolejną książką Paula Grossmana (bodajże trzecią), jednak jest
jednocześnie pierwszą przetłumaczoną na język polski. Muszę
stwierdzić, że tę pozycję czytało mi się dość dobrze i
przyjemnie. Coś co mnie szczególnie urzekło to tło historyczne –
lubię klimatyczne kryminały, a tutaj klimat jest naprawdę
ciekawy... Berlin z dwudziestolecia międzywojennego – naprawdę
świetne umiejscowienie! Do tego dość ciekawy pomysł na worek z
kośćmi oraz wykorzystanie historycznej postaci Pasterki,
porywającej w książce chłopców... Intryga mogłaby być
utrzymana na ciut wyższym poziomie, ale jednak nie jest jej także
za mało – po prostu taka przeciętna, średnia ilość... Akcji
też mogłoby być trochę więcej, ale nie jest to wymóg konieczny.
Akcja toczy się w sposób umiarkowany, niezbyt pędzący, niezbyt
ciągnący się... Postacie wykreowane przez Paula Grossmana są
ciekawe, zapadające w pamięć i niesztampowi, a szczególnie
polubiłam głównego bohatera – Williego.
Podsumowując –
Dzieci gniewu to dość dobry, interesujący kryminał osadzony w
ciekawych czasach. Czyta się szybko, przyjemnie, a czas spędzony z
tą książką uważam za udany. Myślę, że inni miłośnicy tego
rodzaju literackiego także będą uradowani tą lekturą.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Sine Qua Non
Strasznie mnie ciekawi już od dawna. Zwłaszcza, że jest osadzona w takich czasach :)
OdpowiedzUsuńMam ją na oku już od jakiegoś czasu ;)
OdpowiedzUsuńBookeaterreality
Umiejscowienie akcji kryminału po prostu genialne. Jak dla mnie największy plus tej książki :)
OdpowiedzUsuń