środa, 18 maja 2016

"Dzieci gniewu" Paul Grossman

Tytuł: Dzieci gniewu
Autor: Paul Grossman
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Ilość stron: 368
Ocena: 5/6



Nie chodzi o to, co zrobiliście. Tylko o to, kim jesteście. Nie jesteście Niemcami. [...] Chcemy się trzymać z dala od was [...]. Jak od każdej szkodliwej bakterii.






Paul Grossman to amerykańskich pisarz będący jednocześnie będący nauczycielem literatury na Uniwersytecie w Nowym Jorku. Jest także autorem kryminału zatytułowanego Dzieci gniewu, który został wydany w Polsce w lipcu 2015 roku i jest to jak na razie jedyna książka autora przetłumaczona na język polski. A o czym tak w zasadzie opowiada ta książka? Posłużę się tutaj opisem z okładki.

W Stanach Zjednoczonych wybucha wielki kryzys, a Berlin musi radzić sobie z własnymi problemami. Oto bowiem w mieście wybucha epidemia zachorowań.
W tym samym czasie młody detektyw żydowskiego pochodzenia – Willi Kraus – dokonuje szokującego odkrycia. W jednym z miejskich kanałów spoczywa worek zawierający wygotowane dziecięce kości oraz Biblię z zakreślonymi cytatami. Berlińskie media natychmiast podchwytują temat tajemniczego Dzieciożercy. Obywatele żądają ujęcia zbrodniarza, ktoś musi ponieść karę…
Podczas gdy policja zdaje się szukać zaledwie kozła ofiarnego, sprawę na własną rękę bada odsunięty od śledztwa Willi Kraus. Jest gotowy kosztem własnej kariery dopaść okrutnego mordercę. Jednocześnie musi radzić sobie z prześladowaniami wynikającymi z rodzącej się w Niemczech ideologii nazistowskiej.

Dzieci gniewu to raczej średniej długości powieść kryminalna... Choć jest już kolejną książką Paula Grossmana (bodajże trzecią), jednak jest jednocześnie pierwszą przetłumaczoną na język polski. Muszę stwierdzić, że tę pozycję czytało mi się dość dobrze i przyjemnie. Coś co mnie szczególnie urzekło to tło historyczne – lubię klimatyczne kryminały, a tutaj klimat jest naprawdę ciekawy... Berlin z dwudziestolecia międzywojennego – naprawdę świetne umiejscowienie! Do tego dość ciekawy pomysł na worek z kośćmi oraz wykorzystanie historycznej postaci Pasterki, porywającej w książce chłopców... Intryga mogłaby być utrzymana na ciut wyższym poziomie, ale jednak nie jest jej także za mało – po prostu taka przeciętna, średnia ilość... Akcji też mogłoby być trochę więcej, ale nie jest to wymóg konieczny. Akcja toczy się w sposób umiarkowany, niezbyt pędzący, niezbyt ciągnący się... Postacie wykreowane przez Paula Grossmana są ciekawe, zapadające w pamięć i niesztampowi, a szczególnie polubiłam głównego bohatera – Williego.


Podsumowując – Dzieci gniewu to dość dobry, interesujący kryminał osadzony w ciekawych czasach. Czyta się szybko, przyjemnie, a czas spędzony z tą książką uważam za udany. Myślę, że inni miłośnicy tego rodzaju literackiego także będą uradowani tą lekturą.

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Sine Qua Non


3 komentarze:

  1. Strasznie mnie ciekawi już od dawna. Zwłaszcza, że jest osadzona w takich czasach :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam ją na oku już od jakiegoś czasu ;)

    Bookeaterreality

    OdpowiedzUsuń
  3. Umiejscowienie akcji kryminału po prostu genialne. Jak dla mnie największy plus tej książki :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)