Tytuł: W bagnie
Autor: Arnaldur Indriðason
Cykl: Erlendur Sveinsson
Tom: trzeci
Wydawnictwo: W.A.B.
Ilość stron: 304
Ocena: 2/6
Dzieci są filozofami. Moja córka
spytała mnie kiedyś w szpitalu, dlaczego mamy oczy ? Powiedziałem,
że po to, żebyśmy mogli widzieć. - urwał na chwilę. - Poprawiła
mnie (…) Powiedziała, że po to, żebyśmy mogli płakać.
Skandynawskie kryminały są znane na
całym świecie, wszyscy wiedzą, że jest to największa klasa tego
rodzaju literackiego, właśnie dlatego sięgnęłam po książkę
autorstwa Arnaldura Indriðasona pt. W bagnie.
Akcja książki dzieje się w 2001
roku, w mrocznym, deszczowym Reykjaviku... Doświadczony policjant -
Erlendur Sveinsson – prowadzi śledztwo dotyczące zabójstwa
siedemdziesięcioletniego mężczyzny... Wszystko wygląda na nader
prymitywną zbrodnię... Kto jest mordercą? Co odkryje Sveinsson?
Jaki związek ma ta śmierć z badaniami genetycznymi? Co się
takiego dzieje?
Za książkę W bagnie zabrałam się
nie znając zupełnie twórczości autora ani nie wiedząc, że jest
to część jakiegoś cyklu (tym bardziej, że jest jakąś
środkową). Czytało mi się ja naprawdę szybko, intryga dość
umiarkowanym poziomie, jednak sama książka jakoś nieszczególnie
zapada w pamięć. Co na to się złożyło? Zapewne nie do końca
porywający i dopracowany pomysł, a do tego przeciętny,
niewyróżniający się język... Kiedyś może sięgnę po inne
książki autora, żeby przekonać się czy mi się spodobają czy
może niekoniecznie. Może kiedyś sięgnę także po film pt. Bagno
który powstał na podstawie tej książki w 2006 roku.
W bagnie to kryminał, który nie
zapadł mi w pamięć, ale czytało mi się ją naprawdę szybko.
Takie ot czytadło, które mnie nie zachwyciło, ale nie zniechęciło
na tyle, żeby unikać innych książek autora.
Nie spotkałam się wcześniej z tą książką, a szkoda, bo wydaje się bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuńCzasami takie czytadło na odmóżdżenie jest dobre.
OdpowiedzUsuń