niedziela, 24 kwietnia 2016

"Pamiętnik samobójczyni" Magdalena Grochowalska

Tytuł: Pamiętnik samobójczyni
Autor: Magdalena Grochowalska
Wydawnictwo: Maternus Media
Ilość stron: 143
Ocena: 4/6



Rzeczywiście, nie tylko ja przechodziłam tragedię. A jaki krzyż muszą nieść ci, których mijam na ulicy? Wyglądają normalnie, ale kto wie, co kryją w sercu?






Zawsze lubiłam książki pisane w formie pamiętnika/dziennika, a dodatkowo ostatnio interesuje mnie tematyka depresji, samobójstw itp... Zwłaszcza jeżeli chodzi o psychikę, myślenie takiej osoby. Właśnie dlatego bardzo zainteresowała mnie książka Magdaleny Grochowskiej pt. Pamiętnik samobójczyni.

Magda – główna bohaterka książki – budzi się w szpitalu po próbie samobójczej. Próbowała się zabić łykając tabletki i popijając je alkoholem. Później zaczyna terapię – najpierw w szpitalu psychiatrycznym, później już poza nim w formie terapii grupowej. Poznaje najróżniejszych ludzi z najróżniejszymi problemami. Dlaczego Magda chciała się zabić? Co jest tego powodem? Jak poradzi sobie z terapią? Wyjdzie ze swoich problemów i dołków?

Pamiętnik samobójczyni jest cieniutką książeczką, ale dość mocno naładowana emocjami. Zaczyna się dość pesymistycznie, bo raczej trudno inaczej określić próbę samobójczą bohaterki. Jednak z czasem pojawia się więcej nadziei i optymizmu, pokazuje drogę wychodzenia z depresji, co może dać porządnego kopa osobom, które mają dołka. Przy poszczególnych nie ma konkretnych dat, tylko odliczane są dni od dokonania próby samobójczej. Język jakim autorka pisała jest dość adekwatny do odczuć bohaterki, choć czasami wydawał mi się zbyt formalny jak na dziennik i jak na odczucia osoby z depresją. Książka jest tak średnio życiowa. Świetnym przykładem jest to, że po próbie samobójczej teoretycznie taka osoba powinna wylądować w szpitalu psychiatrycznym na obserwacji lub/i terapii (jak w książce), jednak w rzeczywistości zdarza się tak naprawdę rzadko.
Lęk. Ten cholerny lęk. Pojawia się zawsze, gdy jest pochmurno albo zaczyna zmierzchać. Niczym go nie mogę zagłuszyć. Jest silny, dokuczliwy. Próbuję sobie tłumaczyć, że nie mam się czego bać, bo nic gorszego nie może mi się przydarzyć. Wszystko już za mną. Lecz ten lęk jest jak ból głowy czy żołądka. Ja swoje, organizm swoje.
Podsumowując już Pamiętnik samobójczyni – jest to dość dobra książka. Przełamuje stereotyp osoby chorującej na depresję, przybliża możliwe terapie, odczucia i emocje towarzyszące temu wszystkiemu. Czy ją polecam? Zdecydowanie, aczkolwiek trzeba mieć świadomość, że na pewne rzeczy trzeba przymrużyć oko (obserwacja w szpitalu czy ciut zbyt formalny język). Jednak zdecydowanie warto przeczytać i skonfrontować ze swoimi wyobrażeniami dotyczącymi samobójcami (także niedoszłymi) oraz chorymi na depresję.

5 komentarzy:

  1. Mnie również problem samobójstw/prób samobójczych/generalnie chorób psychicznych interesuje. Jestem ciekawa, co czują osoby, które są gotowe na odebranie sobie życia i nierzadko próbują tego dokonać (z różnym skutkiem). "Pamiętnik samobójczyni" wydaje się być interesującą książką, chętnie do niej zajrzę.

    Królowa Książek zaprasza do swego królestwa!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też lubię książki pisane w formie pamiętnika/dziennika i traktujące o tematach ciężkich. Nie słyszałam wcześniej o tym tytule, ale chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, że powstają takie książki, gdyż depresja to bardzo niebezpieczna choroba.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawy, ale też dość trudny temat. Pamiętam jak kiedyś miałam chęć do czytania wszelkich książek o narkomanach, właśnie w postaci pamiętników, i jak ktoś ze znajomych miał styczność z dragami to zaraz kwalifikowałam go w głowie jako kogoś, kto niedługo umrze przez nie...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)