Tytuł: Kraina Prozaca
Autor: Elizabeth Wurtzel
Wydawnictwo: Amber
Ilość stron: 288
Ocena: 5,5/6
Ale depresja jest nudą w czystej
postaci. Terminu "depresja" używa się i nadużywa
ostatnio, ale nigdy w związku z czymś dzikim, szalonym, nigdy w
odniesieniu do kogoś, kto przetańczył całą noc z abażurem na
głowie, a potem poszedł do domu i się zabił.
Ostatnio coraz bardziej interesują
mnie książki o tematyce psychologicznej. Właśnie dlatego
sięgnęłam już po książki takie jak Twarze depresji czy
Psychologia odżywiania się. Postanowiłam zabrać się za kolejną
pozycję dotykającą tematu depresji, więc dlatego zaczęłam
czytać Krainę Prozaca.
Kraina Prozaca to autobiograficzna
opowieść amerykańskiej dziennikarki i pani adwokat, która przez
lata zmagała się z jedną najmroczniejszych chorób cywilizacyjnych
– depresją. Opisuje swoją walkę, swoje oczekiwania względem
ludzi, swoje zachowania, myśli, odczucia... Gdy kobiecie brak siły,
kiedy czuję tęsknotę za bliskością, czułością, akceptacją –
lekarstwem okazuję się Prozac, będący jednym z pierwszych
antydepresantów... Okazuje się być on lekarstwem dla coraz
większej ilości ludzi...
W życiu jest jest miejsce na smutek, ból i rozpacz, które to stany – w stosownym natężeniu i w stosownej fazie życia – są normalne, nieprzyjemne, ale normalne. Depresja jest zjawiskiem zupełnie odmiennym, wywołuje kompletną pustkę bez uczuć, bez reakcji, bez zainteresowań. Ból, jaki odczuwasz, jest wynikiem prób podejmowanych przez naturę wypełnienia czarnej dziury. Tak czy owak człowiek dotknięty depresją pozostaje żywym trupem.
Kraina Prozaca zdecydowanie nie należy
do książek ani łatwych, ani przyjemnych. O ile w Twarzach depresji
widzimy metodyczne, naukowe podejście do sprawy, tutaj nie ma
uczonych nazw czy terminów, a dużo więcej opisanych emocji, uczuć,
wizji... Często czarnych, mrocznych, przerażających,
przygnębiających i przeszytych beznadzieją. Jednocześnie są one
bardzo prawdziwe, pokazujące to, jak naprawdę odczuwa osoba chora
na depresję, jak wygląda jej świat, jak ona wszystko postrzega.
Napisana dość prostym językiem, bardzo zrozumiałym, ale nie
postrzegam tego jako wady, lecz bardziej jako zaletę ku zrozumieniu
zawiłych procesów myślowych osoby cierpiącej na depresję.
Książka jest napisana w narracji pierwszoosobowej, co jeszcze
potęguje odczucia czytelnika, zbliża się do narratorki tej czarnej
opowieści...
Odnoszę wrażenie, że nie ma lekarstwa na depresję, że szczęście jest wieczną walką, i zastanawiam się, czy nie jest to przypadkiem walka, którą będę toczyła póki życia. Zastanawiam się czy warto. Boję się, że nie utrzymam fasady, odpadnie ze mnie tynk i zacznę prześwitywać.
Zdecydowanie polecam Krainę Prozaca,
szczególnie osobom, które miały to szczęście, że nigdy nie
spotkały się z depresją, ani w życiu swoim ani swoich bliskich.
Przede wszystkim poznać, to jak osoba chora postrzega świat. Ludzie
cierpiący lub stykający się z tą chorobą mogą poczuć, że w
swoim cierpieniu, nie są sami... Jednak ostrzegam – można się
zdołować...
Niedawno czytałam inną książkę o depresji i wiem, że nie jest łatwo o tym pisać.
OdpowiedzUsuńDobrze, że przypomniałaś tę książkę. Od dawna chcę ją przeczytać. Myślałam, że bardziej skupia się na tytułowym prozaku.
OdpowiedzUsuńGdzie mozna kupic te ksiazke?
OdpowiedzUsuń