Autor: Tess Gerritsen
Wydawnictwo: Albatros
Ilość stron: 400
Ocena: 5.5/6
Wierzę, że każde doświadczenie, każda zła decyzja czegoś nas
uczy. Dlatego nie powinniśmy bać się popełniania błędów.
Nigdy nie ukrywałam, że Tess Gerritsen to jedna z moich
ulubionych autorek. I mój Książe z bajki doskonale o tym wie i któregoś dnia
zaskoczył mnie obdarowując mnie właśnie tą książką, tak po prostu i bez okazji.
No i bez wahania zabrałam się za jej czytanie.
Dolina umarłych jest już kolejną częścią, w której występuje
Jane Rizzoli i Maura Isles. Wszystko zaczyna się, gdy na listopadowej konferencji
patologów w Jackson Hole, Maura spotyka dawnego znajomego z czasów studenckich,
on proponuje wypad w pobliskie góry wraz ze wspólnymi znajomymi. Awaria
samochodu sprowadza ich do tajemniczej i opustoszałej wioski. Kilka niemal
identycznych domostw zostawionych w pośpiechu, pustka i… ciała jej mieszkańców.
Królestwo Boże, bo tak nazywa się ta osada, nie okazuje się być bezpiecznym
schronieniem. W Maurze budzi się jej naukowy instynkt i próbując ratować
przyjaciela, postanawia także odkryć co tam się wydarzyło, ale w między czasie
zostaje wyprowadzona przez pewnego chłopca daleko w las… A co z Jane? Kiedy
telefon jej przyjaciółki już kolejną godzinę jest poza zasięgiem, zaczyna się o
nią martwić i wraz z mężem, agentem FBI, wszczynają jej poszukiwania. Odnajdują
spalone ciała i zakładają, że to Maura. Rizzoli przyjęła już do wiadomości, że
to jej przyjaciółka i wzięła udział w jej pogrzebie, ale jednak po czasie
trafia na nowy trop w sprawie… Co się stało w Królestwie Bożym? Jaki naprawdę
los spotkał Maurę?
Dolina umarłych moim zdaniem wyróżnia się na tle innych
książek Gerristen. Historia, niezbyt medyczna, co wydaje mi się chyba
jedynym minusem książki, za to wielką
zaletą jest świetna scenografia niczym z horroru, opuszczona wioska przypomina
mi tę z filmu Silent Hill. Gerritsen nie zawiodła i trzyma czytelnika w ciągłym
napięciu, od pierwszej do ostatniej strony powieści, ale to takie w jej stylu.
Przyznam szczerze, że brakowało mi trochę Bostonu, którego klimat oddaje w
swoich książkach, ale nie jest to jakimś minusem, opuszczona wioska świetnie to
rekompensuje. I tak musze przyznać, że nie wiem czy to nie jest najlepsza książka
Tess jaką kiedykolwiek czytałam. Kobieta trzyma poziom!!! Polecam! I dziękuję
Księciowi za cudowną ksążkę:*
Chociaż nie jest to thriller medyczny z których Tess słynie,to Dolina umarłych jest moim zdaniem najlepszą jej książką. Rewelacyjny klimat i fajna fabuła.
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie czytałam nic tej autorki, a szkoda, bo wydaje się tworzyc coś ciekawego :) Okładka wydaje się jednak znajoma...
OdpowiedzUsuńZabieram się za nią od dłuższego czasu, ale planuję ją w końcu przeczytać:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
W ogóle nie znam tej autorki, ale już trafiłam na kilka bardzo dobrych opinii na temat jej twórczości, więc pewnie w końcu i ja sięgnę po jakąś jej książkę. :)
OdpowiedzUsuńposzukam, poszukam:)
OdpowiedzUsuńNoo wreszcie znalazłam kogoś kto o tym pisze:) Mam zamiar przeczytać książki z serii Rizzoli&Isles. Do tej pory oglądałam serial i nie wiedziałam, że powstał on w oparciu o książki tej pisarki..:) Dzięki!:)
OdpowiedzUsuńKolejna świetna pozycja, rozejrzę się za nią:)
OdpowiedzUsuńNie przeczytałem jeszcze żadnej książki Gerritsen, mimo iż posiadam w swoich zbiorach aż osiem jej książek. Myślę, że niedługo przyjdzie na nią czas. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten duet :) Książkę czytałam i bardzo mnie wciągnęła. Tess to jedna z moich ulubionych autorek.
OdpowiedzUsuń