niedziela, 24 lutego 2013

Zwiadowcy. Księga 6. Oblężenie Macindaw

Tytuł: Zwiadowcy. Księga 6.
Oblężenie Macindaw
Autor: John Flanagan
Seria: Zwiadowcy
Tom: szósty
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 380
Ocena: 4/6

Will właśnie miał dosiąść Wyrwija, lecz jeszcze się zawahał. Biegiem wrócił do chatki, sięgnął po futerał z Giletem, zarzucił go sobie na ramię. Bo nagle poczuł, że w jego życiu jest, mimo wszystko, miejsce na muzykę.



Kontakt ze Zwiadowcami mam już dość dawno, kiedy to pewien syn znajomej pożyczył mi pierwszy tom tej serii. No i sięgałam już dalej, bo obiecałam sobie, że jak zaczęłam to już skończę, więc kiedy zobaczyłam na półce w bibliotece już szósty tom to bez wahania wzięła i połknęłam ją w jeden wieczór…

Oblężenie Macindaw jest już drugim tomem, w którym Will, po wielu latach nauki u Halta, jest teraz samodzielnym zwiadowcą. Tym razem czekają na niego kolejne przygody, a ich przyczyną jest sir Keren, który przejmuje kontrolę nad Zamkiem Macindaw w odludnym lennie na północy Araluenu. Młody zwiadowca odkrywa, że Karen zawarł niewygodny sojusz ze Skottami i to z wraz z nimi zamierza dokonać tytułowego oblężenia Zamku Macindaw, a którym jest uwięziona dawna przyjaciółka Willa – Alyss. Chłopak jedynie z nieliczną garstką przyjaciół musi pokonać groźnego i niebezpiecznego wroga. Pomaga mu Malkallam, nazywany Czarnoksiężnikiem, a także zaprzyjaźniona grupa Skandian, których już mieliśmy okazję poznać we wcześniejszych tomach serii. Odsiecz musi przyjść… Czy Willowi uda się uratować przyjaciółkę? Czy spotka jeszcze innych swoich dawnych przyjaciół? Czy Zamek Macindaw przetrwa oblężenie? Czy niewielka garstka ludzi pokona całe mnóstwo wojsk?

Oblężenie Macindaw jest kolejną pozycją z tej serii, którą czytałam i kolejną która pozostawia wiele do życzenia. Najbardziej podobały mi się pierwsze trzy tomy, kolejne już nie tak bardzo. Czasem naprawdę czuję się na nią za stara. Sam pomysł ciekawy, owszem, na pewno o niebo ciekawszy niż w poprzedniej części. Chociaż także miało kilka wad. Język dość banalny, ale już o tym wspominałam przy wcześniejszych pozycjach z tej serii, mam wrażenie, że pozycja skierowana była dla chłopaczków w wieku 12-15 lat. Denerwowało mnie trochę to, że samo oblężenie miało miejsce dopiero mniej więcej po minięciu 2/3 książki, to było irytujące, że same przygotowania do niego zajmowały zdecydowaną większość książki. No i zastanawiałam się, gdzie tu w tej książce fantastyka… No ja tego nie widziałam… Generalnie czytało się dość przyjemnie i miło spędziłam z nią czas, choć nie zachwyciła i nie oczarowała mnie jakoś wyjątkowo. Ale jednak to trzeba przyznać Flanagan pisze w taki sposób, że chce się go czytać…

7 komentarzy:

  1. Seria, którą moja siostra pochłania wręcz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam trzy pierwsze tomy serii i bardzo przypadły mi do gustu. Zapewne i z tym wkrótce się zapoznam :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam nawet pierwszego tomu. Czas to zmienić.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo chcę przeczytać, jednak nigdy nie mogę natrafić na pierwszy tom w bibliotece :c Chyba czas pójść go zarezerwować :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolejna seria, w której mam wielkie zaległości. :P Na półce wciąż czeka tom 1 :(

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)