Tytuł: Wampir w M-3
Autor: Andrzej Pilipiuk
Wydawnictwo: Fabryka słów
Ilość stron: 336
Ocena: 4/6
Sama rozumiesz jakie to wykwintne i eleganckie. My, wampiry,
stanowimy elitę. Obracamy się w kręgach dawnych klas posiadających, jesteśmy
arystokracją i bohemą artystyczną.
Zawsze powtarzałam, że jak wampiry to tylko w wykonaniu
Pilipiuka, zawsze odpychało mnie od Zmierzchu czy Pamiętników wampirów. Nie
tyle, że byłam wroga, ale podchodziłam do nich z wielką dozą sceptycyzmu . Obejrzałam
kiedyś z kuzynką jedną część filmu (zabijcie mnie, nie pamięta którą), i
jednoczenie stwierdziłam, że to nie dla mnie. Denerwowało mnie najbardziej ta
cała pompa wokół tej sagi i ogólna, nagła i nader dziwna miłość do tej sagi i
do wampirów. Kiedy zobaczyłam tytuł książki Pilipiuka - Wampir w M-3 książki
stwierdziłam, że tej pozycji się nie oprę.
Wyobraźcie sobie Warszawę z czasów PRL-u (chociaż pewnie
wielu, widziało ją w tamtym okresie na własne oczy). To właśnie w takich
realiach toczy się akcja książki Wampir w M-3. Zaraz na jej początku poznajemy
osiemnastoletnia Gosię, która chodzi do ogólniaka – jednej z popularnych tzw.
tysiąclatek. Wydaje się, że jak na tamte czasy ma wszystko – ojca działacza
partyjnego, chłopaka i do tego fascynuje się Lhimalem. Dziewczyna któregoś dnia
budzi się zamknięta w jakimś pudełku, początkowo nie potrafi sobie niczego
przypomnieć i posądza brata i jego kumpli o jakiś durny żart. Jednak z czasem
przychodzi olśnienie. Przypomina sobie, jak popełniła samobójstwo, po tym jak
odkryła dlaczego tak naprawdę jest z nią jej chłopak i uświadamia sobie, że
obudziła się w trumnie. Po wyjściu z niej widzi, że od czasu jej śmierci minęło
kilka miesięcy, więc to nie mogła być pomyłka lekarzy. Okazuje się, że
dziewczyna jest wampirem i to w PRL-owskiej
Warszawie, aż sama się dziwi, że takie postacie istnieją naprawdę, jest także w
szoku, że jest ich aż tyle w jej mieście, bowiem nigdy nie zdawała sobie sprawy
z ich istnienia. A co będzie dalej robić? Jak dalej potoczą się jej losy? Jak
zareaguje jej rodzina na to jak dowiedzą się, że Gosia jednak nie leży w
grobie?
Przyznam szczerze, że moim zdaniem Wampir w M-3 jest
naprawdę dość ciekawym pomysłem na książkę, choć również muszę przyznać, że nie
do końca wykorzystanym. Pierwsze co rzucało się w oczy to dość mało obrazowe
przedstawienie PRL-u (jam gówniara i nie pamiętam tych czasów, a chętnie bym je
poznała).Były tysiąclatki – ok. Ale chyba na tym koniec. Brakowało mi klimatu
tamtych czasów. Moim zdaniem na minus działa też zakończenie, któremu brak
jakiejś puenty. Nie rzuca się to jakoś w oczy ani nie jest to jakimś wielkim
negatywem, więc ujdzie. Generalnie książka nie jest zła. Napisana w takim
Pilipiukowskim stylu, ze sporą dozą humoru, a także cynizmu (tu kłaniają się cyniczne
odniesienia autora właśnie do sagi Zmierzch). A znajdziemy także odniesienia do
sławnego już Jakuba Wędrowicza. Książkę mogę polecić każdemu fanowi wampirów, a
przede wszystkim fanom twórczości Pilipiuka.
Wampir jest fajny bo łamie schematy.No i humor Pilipiuka który bawi mnie nieodmiennie.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś.
OdpowiedzUsuńZapomniałam o tym tytule, ale teraz postaram się naprawić błąd
OdpowiedzUsuńNo i co z tego twojego bloga?
OdpowiedzUsuń