Autor: Stephen King
Wydawnictwo: Albatros
Ilość stron: 416
Ocena: 5.5/6
Każdy musi umrzeć, wiem, że od tej reguły nie ma wyjątku,
ale czasami, Boże mój, Zielona Mila jest taka długa.
Któż nie słyszał o Zielonej mili - kultowej książce
autorstwa Stephena Kinga? Chociaż pewnie większej ilości ludzi ten tytuł kojarzy
się raczej z filmem na podstawie której w 1999 roku powstał znany i głośny film.
Tak, ja też dużo słyszałam, kupiłam książkę, a ta wyczekała się na swoją kolej,
a film widziałam tylko fragmentami.
Zielona mila jest pozycją zbudowaną na zasadzie
retrospekcji, a głównym bohaterem i narratorem jest Paul Edgecombe, który będąc
w domu starców, spisuje swoje wspomnienia związane z pracą w stanowym więzieniu
w Cold Mountain, gdzie w czasach, w których pracował, wykonywało się karę
śmierci i to tam na bloku E przestępcy spędzają ostatnie chwile przed wykonaniem
wyroku. Czeka tam kilku mężczyzn, ale jednak najbardziej zwraca na siebie uwagę
jeden z nich - John Coffey. A czemu tak
się dzieje? Jest to murzyn, który jest zadziwiająco wielki i wiecznie ma
dziwnie załzawione oczy. Jest to człowiek jednocześnie zadziwiająco silny jak i
zadziwiająco wrażliwy, a także potrafi uzdrowić dotykiem, a siedzi tam, bo
został skazany za morderstwo dwóch dziewczynek. Tylko Paul Edgecombe wierzy w
jego niewinność i postanawia odkryć czy John został słusznie skazany… Czy ten
mężczyzna o załzawionych oczach mógł dokonać tego morderstwa? Czy to
rzeczywiście on? Czy to jest słuszny wyrok? Czasami nie ma żadnej różnicy
między ocaleniem i potępieniem.
Zielona mila jest książką zadziwiającą i podejmującą bardzo
ważny i kontrowersyjny temat jakim jest kara śmierci i słuszność skazywania na
nią więźniów. No bo co zrobić skoro tej karze został poddany człowiek
niesłusznie skazany? Jest to pozycja nader wzruszająca, dawno żadna książka
mnie tak nie poruszyła. W Zielonej Mili jest podejmuje temat wielkiej
wrażliwości, cierpienia, a chyba przede wszystkim niesprawiedliwości. Fakt,
czasem w książce przebrzmiewał zbyt moralizatorski ton, ale pozycja jest naprawdę
dobra i warta przeczytania. Spotkałam się z różnymi opiniami na temat tej
pozycji, a mi się podobała. Nie jest to horror czy thriller, z którymi King
jest kojarzony. Zielona mila jest swoistym dramatem, z którym warto się
zapoznać.
Najlepsza książka! Nie czytałam lepszej i chyba już nigdy nie przeczytam. Pozdrawiam :) zapraszam do mnie na: ja-ksiazkoholiczka.blogspot.com
OdpowiedzUsuń"kontrowersyjny temat jakim jest kara śmierci i słuszność skazywania na nią więźniów" i nie wiem czemu ale to mi bardziej pasuje do "Skazani na Shawshank"? Zielona Mila ukazuje też inne wartości i myślę że to właśnie one przodują tutaj nad tematem niewinności skazanego. Motyw religijny typu uzdrowienia itp szczególnie daje się we znaki, bo przecież nie jeden z nas jakby takie coś zobaczył to by uwierzył, że mamy do czynienia z cudem, ileż to osób by się nawróciło. Śmierć owego uzdrowiciela przypomina mi śmierć Jezusa na krzyżu. Takich wartościowych wątków jest znacznie więcej i wg mnie to one są pięknem tego dzieła. jeden z tych tytułów który wzrusza do łez. Czekam na kolejne recenzje Kinga:D I zgadzam się Zielona Mila odstaje od typowej twórczości Kinga, ale to nie jest jedyna taka odskocznia. Wystarczy wymienić "Skazani na Shawshank", "Uciekinier" który jest powieścią s-f, "Carrie" gdzie jest dużo psychologicznego motywu, "Podpalaczka" gdzie też wkrada się nieco fantasy. Często zostają wtrącone motywy dramatu czy fantastyki:P Buziaczki dla Ciebie kochana księżniczko:* Czyli z serii muszę uzbierać ci całego Kinga:D
OdpowiedzUsuńKsiążki nie czytałam, ale oglądałam parę razy film na podstawie tej książki. Muszę przyznać, że film jest świetny - świetnie zrealizowany,zagrany. Skoro film jest fajny, to na pewno książka jest jeszcze lepsza. Muszę koniecznie przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńCzytałem lata temu.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJedna z najlepszych książek jakie przeczytałam. Wracam do niej co jakiś czas. Polecam zarówno ją, jak i film.
OdpowiedzUsuń"Zieloną milę" przeczytałam już dawno temu, a film widziałam wiele razy - jest cudowny. Obie wersje wzruszają i będę do nich nie raz wracać:) Także film musisz obejrzeć!
OdpowiedzUsuńZarówno książkę jak i film znam. Mała uwaga : "Chociaż pewnie większej ilości ludzi ten tytuł kojarzy się raczej z filmem na podstawie której w 1999 roku powstał znany i głośny film." Takie masło maślane wyszło powtarzasz to samo słowo kilka razy w jednym akapicie.
OdpowiedzUsuńFilm widziałam - był niesamowity. Teraz muszę koniecznie przeczytać ksiązkę, bo widzę, ze warto :)
OdpowiedzUsuńŚwietna książka, King jakiego lubię najbardziej. Nie przeszkadzało mi nawet to, że przed lekturą zdążyłem ze trzy razy obejrzeć film. Znakomicie napisane, gra na emocjach, pozostaje w głowie na długo.
OdpowiedzUsuńWczoraj w TVN był ten film ;-) Mimo że oglądałam go kolejny raz i wiedziałam, jak się skończy, nie dałam rady powstrzymać emocji - ryczałam jak bóbr. A zaraz potem rozpoczęłam poszukiwanie książki :-)
OdpowiedzUsuńFilm widziałem wiele razy - mistrzostwo.
OdpowiedzUsuńWstyd się przyznać, ale książki nie czytałem, chociaż kilka razy sobie obiecywałem, że to zrobię.
Przepiękna książka. Pamiętam, że bardzo dużo emocji we mnie wyzwoliła. A filmu jak do tej pory nie widziałam jeszcze.
OdpowiedzUsuńBardzo chcę ją przeczytać:)
OdpowiedzUsuńPan Dzwoneczek rządzi :) Uwielbiam zarówno film, jak i książkę :)
OdpowiedzUsuń