wtorek, 8 stycznia 2013

Komórka

Tytuł: Komórka
Autor: Stephen King
Wydawnictwo: Albatros
Ilość stron: 427 (wyd. kieszonkowe)
Ocena: 3/6

Dopiero później zdał sobie sprawę, że ciało samo wie, jak walczyć, kiedy trzeba. Na co dzień ukrywa tę wiedzę przed swoim właścicielem, tak samo jak ukrywa umiejętność biegania, przeskakiwania przez strumień, pokazywania komuś środkowego palca albo umierania, kiedy nie ma innego wyjścia.






Stephen King jest znanym pisarzem, którego wiele pozycji zostało zekranizowanych. Dzięki mojemu Księciowi miałam okazję nazbierać już kilka książek autorstwa Kinga, a Komórka jest jedną z nich.

Boston, pierwszy października, o 15:03  rozdzwoniły się telefony komórkowe na całym świecie. Po tych sygnałach ludzie zaczynają zmieniać się w coś strasznego, dzikiego, bezrozumnego i pałającego żądzą mordu tak, że są oni nazwani "telefonicznymi szaleńcami". Clayton Riddell – twórca komiksów – jest typem „bezkomórkowca”, co jest nader dziwne w dzisiejszym świecie, więc stoi tylko jak otępiały patrząc się na to co dzieje się z resztą ludzi, jak zmieniają się w monstra. Gdzieś poza Bostonem znajdują się  jego żona i syna, a piesza wędrówka do tego miejsca będzie dla niego prawdziwym koszmarem. Jedynym bezpiecznym miejscem jest centrum stanu Maine, obszar znajdujący się poza zasięgiem telefonii komórkowej. Spotyka on przypadkowo Toma i nastoletnią Alice, którzy również nie posiadają komórek i teraz razem postanawiają połączyć siły i uciec od ataku zombie. Czy Claytonowi uda się uratować żonę i syna? Co stanie się z nim i jego nowymi znajomymi?

Komórka należy do pozycji, które czyta się naprawdę szybko. Język jest prosty, tak samo jak cała fabuła nie jest skomplikowana. Sam pomysł na inwazję zombie przy użyciu komórek jest naprawdę ciekawa, moim zdaniem autor nie wykorzystał do końca. Jest atak na początku książki, a później cisza, brak ataków czy czegokolwiek. Jak Misery tego samego autora bardzo mi się podobało, to Komórka już nie wywarła na mnie takiego wrażenia. Jej akcja jest dość monotonna, bez szczególnych zwrotów akcji, taka dość przeciętna… Ot, takie czytadło, nic więcej. Jak komuś się nudzi, to może przeczytać. Ja i tak dalej zamierzam czytać książki autora, zwłaszcza te, które dostałam od Księcia.


8 komentarzy:

  1. Na razie czytałam tylko dwie książki Kinga. "Misery" mnie zachwyciło, natomiast "Wielki marsz" bardzo rozczarował. Teraz, w ramach wyzwania zabieram się za "Stukostrachy" Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam inną książkę tego autora,muszę się przekonać:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Możenie najlepsza książka Kinga, ale i tak dobra :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię Kinga i jak będę miała okazję to przeczytam Komórkę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakoś nie mogę się przekonać do tego autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja mam w planach "Carrie" na ten miesiąc ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Moja pierwsza książka Stephena :) Po przeczytaniu miałam podobne odczucia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja sie teraz zaczytuje w "Wielkim Marszu" i powiem że jestem w połowie i nawet nie jest taka zła.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)